Mord na dziennikarce pogrążył premiera Malty

Mord na dziennikarce pogrążył premiera Malty

Joseph Muscat
Joseph MuscatŹródło:Newspix.pl / EXPA/
Dlaczego długa litania bardzo poważnych zarzutów wobec Johna Muscata była przez lata tolerowana przez UE?

John Muscat, może dotąd nieco mało znane, ale przecież nie mniej przez to cudowne dziecko europejskiej lewicy, ogłosił, że za miesiąc ustąpi ze stanowiska z powodu podejrzeń o udział w zamachu na dziennikarkę śledczą Daphne Caruana Galizia. Wreszcie! – można by powiedzieć. Pytanie tylko, gdzie w sprawie Malty i Muscata była dotąd Komisja Europejska, tak przecież bezkompromisowa i zdeterminowana w obronie europejskich wartości, jak Unia długa i szeroka. Dotąd ta długość i szerokość była jednak ściśle ograniczona do Polski i Węgier, gdzie, jak wie każdy prawdziwy Europejczyk, rządzą faszystowskie reżimy urągające nie tylko prawu, ale i zwykłej ludzkiej przyzwoitości.

Premier John Muscat poczynał sobie pod wieloma względami o wiele śmielej niż Orban czy Kaczyński, ale niewielu w Brukseli widziało w tym cokolwiek złego. Gdzie byli złotouści promotorzy najwyższych standardów, gdy Muscat i jego najbliższe polityczne otoczenie było odmieniane przez wszystkie przypadki przy okazji afery Panama Papers? Nikomu nie przeszkadzało, że jego rząd pomaga obchodzić unijne sankcje rosyjskim oligarchom i handlarzom broni z Bliskiego Wschodu, sprzedając im maltańskie paszporty? Czy nikt w Komisji nie był w stanie skojarzyć współpracy Muscata z pralnią MossackFonseca z bujnym i niczym nie krępowanym rozwojem internetowego hazardu, którego europejskie centrum jest właśnie na Malcie? Dlaczego żaden z komisarzy nie zająknął się nawet o tym pięknym wyspiarskim kraju, gdy śledcza dziennikarka Daphne Caruana Galizia została wysadzona w powietrze we własnym samochodzie za to, że nadeptywała na odciski biznesowym i politycznym sojusznikom premiera Muscata?

Co z wolnością prasy, tak drogą sercu każdego europejskiego polityka? Galizia prowadziła bloga, bo w tradycyjnych mediach na Malcie nie miała szans. Czy Bruksela tylko udaje, że nie wie, że każdy maltański tytuł prasowy, każda stacja radiowa i telewizyjna jest ściśle powiązana z działającymi na Malcie partiami? Ja nie mówię o sympatiach i antypatiach, obecnych w każdym europejskim kraju czy nieformalnych relacjach okołobiznesowych, tylko o prostym jak drut układzie, w którym partie posiadają, dosłownie – są właścicielami – maltańskich mediów.

Teraz okazuje się, że Muscat, będący symbolem, ale przecież nie twórcą tego powszechnie akceptowanego przez UE korupcyjnego systemu upada, bo jego najbliższy doradca i przyjaciel został wskazany jako zleceniodawca mordu na dziennikarce, rzucającej wyzwanie systemowi. Premier ustąpi dopiero za miesiąc, co ma mu pewnie dać czas na wysprzątanie szkieletów z szaf w jego gabinecie. Prędzej czy później i o niego upomni się prokurator. Szkoda tylko, że nie popsuje to poczucia samozadowolenia paru ludzi w Brukseli, którzy powinni byli, ale nie zareagowali w porę. Rozumiem, że Malta to mały i mało ważny kraj, ale skoro bronimy standardów europejskich, to róbmy to wszędzie. Nie tylko w Polsce, ale też na Malcie.

Źródło: Wprost