„Tusk nie powiedział ostatniego słowa”. Polityczne podsumowanie i prognoza dr hab. Ewy Marciniak

„Tusk nie powiedział ostatniego słowa”. Polityczne podsumowanie i prognoza dr hab. Ewy Marciniak

Donald Tusk
Donald Tusk Źródło: Newspix.pl / MATEUSZ SLODKOWSKI / FOTONEWS
– Z pewnością to był ciekawy rok w polskiej polityce, ponieważ był to rok wyborczy – powiedziała dr hab. nauk społecznych Ewa Marciniak w rozmowie z Wprost.pl. Ekspertka prognozowała także, jakie wydarzenia będą przykuwały uwagę przez kolejne dwanaście miesięcy.

Magdalena Frindt, Wprost.pl: Na początku roku powstała Wiosna Biedronia, był przeciągający się strajk nauczycieli, wybory do PE, wybory parlamentarne w Polsce. Koniec roku to z kolei bardzo powolne klarowanie się kandydatów w wyborach prezydenckich i spór o tzw. ustawę kagańcową. Co według Pani było najważniejszym wydarzeniem mijającego roku? Czy był to ciekawy rok w polskiej polityce?

Doktor hab. Ewa Marciniak, politolog z UW: Tak, z pewnością to był ciekawy rok w polskiej polityce, ponieważ był to rok wyborczy. Wybory miały charakter plebiscytarny – zarówno do PE, jak i oczywiście w przypadku wyborów parlamentarnych w Polsce. One pokazały, na ile realnie Polacy akceptują aktualną politykę, a na ile jej się sprzeciwiają. To, że  tak naprawdę umocniło swoją pozycję po wyborach parlamentarnych, jest dowodem na aprobatę polityki rządzących.

Jeśli mowa o rządzących, to 2019 rok mija pod znakiem nie tylko sukcesu wyborczego, ale także pod znakiem kryzysów komunikacyjnych i wizerunkowych PiS – afera Banasia, afera z Piebiakiem w Ministerstwie Sprawiedliwości, kwestie związane ze Srebrną. To można zaliczyć do negatywnych wydarzeń, które wymagały od PiS zarządzania kryzysowego, przy czym afera Banasia okazała się niesterowalna – apele o dymisję nie były skuteczne.

Co z Wiosną, przeminęła jak pora roku?

Warto powiedzieć o ulotnieniu się . Ta partia powstała w lutym i to była chyba taka nadzieja dla Polaków na powstanie nowoczesnej partii, która odciągnie społeczeństwo trochę od sporu -PiS. Okazało się, że zdolności przywódcze Roberta Biedronia są na poziomie chyba dostatecznym, a nie dobrym. Bo oprócz skonstruowania tego bytu politycznego i osobistego sukcesu, to właściwie dzisiaj o Wiośnie nie ma mowy, gdyż powstała nowa formacja z . Wiosna tak samo szybko jak powstała, tak samo praktycznie zniknęła ze sceny politycznej. To jest minus, ale plus jest taki, że w parlamencie pojawiła się Lewica jako wyraz zdolności do koncyliacji trzech liderów lewicowych. Rozdrobnione partie Wiosna, SLD i Razem raczej nie przekroczyłyby progu wyborczego.

Jeżeli chodzi o  – opozycja moim zdaniem widziała w nim duży potencjał polityczny. Jesienią wraz z początkiem roku szkolnego, ten strajk miał jakoś zdezorganizować plany PiS. Jednak okazało się, że ani strajku nie było w takiej postaci, ani w takim zasięgu jakby opozycja tego oczekiwała. Wydaje mi się, że stał się trochę strajkiem politycznym i gdzieś kwestie płac, warunków pracy nauczycieli, reformy oświaty zostały zmarginalizowane (…).

Tych wydarzeń, które wpływały na polską politykę w 2019 roku było naprawdę wiele. Te wątki zdają się nie kończyć.

Podczas finału WOŚP zginął prezydent Gdańska. Wszyscy oczekiwali, że to wydarzenie wpłynie na kształt debaty politycznej w tym sensie, że ludzie zaczną się zastanawiać nad językiem, którego używają. Tymczasem język debaty politycznej jest w dalszym ciągu ostry. Nie widać refleksji po stronie polityków. Zabójca mógł być chory psychicznie, niepoczytalny, ale to wszystko jednak odbywa się w atmosferze wzajemnej niechęci, wrogości. Tłem jakichkolwiek wydarzeń w Polsce jest jednak ta wzajemna niechęć i wzajemna wrogość obozów politycznych, która przekłada się na konflikty w społeczeństwie.

Podsumowując 2019 rok trzeba jeszcze powiedzieć o bardzo wysokiej frekwencji w wyborach do PE i wysokiej frekwencji w wyborach do parlamentu krajowego. Jest mobilizacja, przynajmniej wyborcza, społeczeństwa polskiego, ale to jest właśnie związane z tym plebiscytarnym charakterem tych wyborów. Jako ciekawe wydarzenie mijającego roku, wskazałabym jeszcze przewagę opozycji w Senacie – niewielką, ale jednak strony „nie-pisowskiej”. To może trochę spowolnić proces legislacyjny i być może działać naprawczo, tak korygująco na ten proces. Dla opozycji taki zysk psychologiczny z przewagi w Senacie, bo polityczny jest taki sobie, tuż po ogłoszeniu wyników wyborów był bardzo duży.

Czy analizując ostatnie 12 miesięcy można wskazać „polityka roku”, kogoś, kto w szczególny sposób się wyróżnił? A może Pani zdaniem jest ktoś, kto jest nadzieją na przyszłość? Po wyborach w polskim parlamencie znalazło się wiele nowych twarzy.

W 2019 roku w  pojawiła się reprezentacja sił narodowych, co jest nowum. Oczywiście ani , ani Bosak, ani Braun nie są debiutantami, oni w przestrzeni politycznej funkcjonowali. W wyniku wyborów dostali mandat do sprawowania funkcji posła, do uczestniczenia w procesie legislacyjnym. A propos nowych polityków, wydaje mi się, że taką osobą, która jest nadzieją dla części wyborców jest . Jego spektakularne wystąpienie w Sejmie po expose premiera odbiło się bardzo szerokim echem (…).

Zwróciłabym również uwagę na kobiety w polityce. Sporo jest nowych twarzy – posłanki Lewicy, Dziemianowicz-Bąk, Biejat. Generalnie do Sejmu dostało się sporo ludzi młodego pokolenia, choć to nie wpływa na średnią wieku. Kanthak, Ozdoba, Kaleta to nowa generacja polityków Zjednoczonej Prawicy. Dostali takie miejsca na listach, że osiągnęli sukces wyborczy. To ciekawe zjawisko, że są formacje polityczne, które dbają o taką „polityczną młodzież”.

Nowi politycy są na początku kadencji bardzo aktywni.

Tak, czego przykładem jest tzw. „ustawa kagańcowa”, której twarz dają właśnie ci młodzi politycy Zjednoczonej Prawicy, mając ogromną pewność, że to, co robią, robią dobrze. Im towarzyszy duża pewność siebie, poczucie misji w reformowaniu polskiego sądownictwa oraz niechęci do przyjmowania krytyki. To jest rodzaj politycznej odwagi.

Pierwsze miesiące 2020 roku w polityce krajowej zapowiadają się ciekawie. W styczniu ma być wybrany nowy przewodniczący PO. Polityka będzie koncentrowała się także wokół zbliżających się wyborów prezydenckich. Jakie wydarzenia będą przykuwały uwagę?

Na pewno wybory prezydenckie, ich wynik oraz sama kampania – to najważniejsze wydarzenia 2020 roku, ponieważ albo ugruntują układ sił na scenie politycznej albo go zmienią. Ugruntują, jeżeli ponownie zwycięży w wyborach. Wówczas PiS będzie mogło kontynuować swoje reformy. (…)

Aktualna sytuacja wskazuje na to, że będzie druga tura wyborów. Wielka niewiadoma po stronie „nie-pisowskiej” - kto będzie reprezentował tę część nie-pisowską wyborców. Uważam, że jest dwoje kandydatów – Kosiniak-Kamysz i . To są w jakimś stopniu podobni, w jakimś stopniu różni politycy. Podobni, bo odwołują się do chrześcijańsko-demokratycznej myśli, a zwłaszcza reprezentuje taki nurt. Bardzo wiele będzie zależało od kampanii wyborczej.

Natomiast oczywiście ważne jest, kto stoi na czele największej partii opozycyjnej i czy w wyniku tych wyborów będzie scenariusz – „partia opozycyjna się wzmacnia”, czy „partia opozycyjna się dzieli”. Moim zdaniem takie stoją pytania przed PO. Dzisiaj widać, że  w sposób konsekwentny dąży do tego, by utrzymać swoje przywództwo, ale też jego konkurenci w sposób konsekwentny dążą do tego, by to przywództwo zmienić. Moim zdaniem, dzisiaj te dwa nurty w Platformie się równoważą, a początek roku da odpowiedź, która koncepcja wygra i czy rzeczywiście PO w takiej postaci utrzyma się w roku 2020, czy też właśnie wyniki wyborów dadzą pretekst do tego, żeby tworzyła się nowa siła polityczna. A jak widać - wszystko jest możliwe, skoro , dwie różne formacje, dwóch różnych energii, dwaj różni politycy i proszę – jakoś się trzymają jeszcze razem.

Myślę, że 2020 rok będzie rokiem roszad jeżeli chodzi o przynależność do klubów parlamentarnych, że PiS i KO będą chciały pozyskać posłów. Pod znakiem zapytania stoi, czy np. Konfederacja w tej postaci jakiej jest obecnie, się utrzyma, (…) bo jak sama nazwa wskazuje, Konfederacja jest konglomeratem różnych środowisk narodowych i nie tylko.

Andrzej Duda jest liderem sondaży. Czysto hipotetycznie – w zależności od tego, kto dostanie się do drugiej tury wyborów z prezydentem ubiegającym się o reelekcję – czy będzie to kobieta czy mężczyzna – czy będzie miało to wpływ na sposób prowadzenia kampanii, debaty, na język?

Zdecydowanie. Jeśli to będzie mężczyzna, to walka będzie bardziej ostra, taka nieprzebierająca w środkach jeżeli chodzi np. o tę warstwę językową, a także wyszukiwanie jakichś „haków”, niespójności w życiorysie, czy wypowiedzi z przeszłości, co do których mogą być jakieś wątpliwości.

Jeśli natomiast będzie to Kidawa-Błońska, to moim zdaniem kampania będzie bardziej kulturalna, natomiast skoncentrowana bardziej personalnie, na cechach osobowościowych. Np. będzie podkreślane, że Kidawa-Błońska jest zbyt mało decyzyjna, choć nie wiemy, czy ona umie podejmować decyzje, ale do jej postaci, wizerunku pasują pewne cechy, które można wiązać z brakiem wyrazistości. (…) Będzie podkreślane, że łagodność w polityce jest niestety niefunkcjonalna.

Czas kampanii rządzi się swoimi prawami. Czy należy się spodziewać wielkich powrotów do polityki? Czy np. rola Donalda Tuska w kraju może się okazać znacząca? A może inni działacze wyjdą z politycznego cienia?

Najwięcej nadziei, a jednocześnie zawodu sprawia swoim sympatykom Donald Tusk. Ten polityk zafundował sinusoidę emocjonalną swoim zwolennikom. Moim zdaniem nie powiedział ostatniego słowa. Są takie spekulacje, że być może szykuje się na prezydenturę w 2025 roku. Prezydentura Donalda Tuska to jest jedno, a jego aktywność polityczna to jest drugie. Moim zdaniem, zaskoczeniem może być intensyfikacja jego aktywności politycznej w kraju. Nie jest tajemnicą, że między nim a Grzegorzem Schetyną przyjaźni politycznej raczej nie ma. W związku z tym uważam, że Tusk czeka na rozstrzygnięcie wyborów w PO i wtedy podejmie decyzje.

Nie wyobrażam sobie, żeby do polityki wrócili Ryszard Petru czy Janusz Palikot. Ich spotkania z polityką były krótkotrwałe, więc wydaje mi się, że tych powrotów nie będzie, ale może gdzieś w lokalnej polityce pojawi się znienacka ktoś, jak np. Jolanta Duda z Chełma, która ujawniła swoją chęć kandydowania w wyborach prezydenckich. Może ktoś jeszcze „wyskoczy”. Poza tymi kandydatami, o których myślimy, że mogą wystartować, w każdych wyborach jest około 10-12 kandydatów, którzy czasami startują tylko po to, żeby reklamować siebie, mieć czas antenowy, żeby reklamować własne przedsiębiorstwo, firmę. Mają cele nie polityczne, ale raczej komercyjne.

Przykład starcia Komorowski – Duda pokazał, że polityka bywa po prostu nieprzewidywalna. Ale czy mimo to podejmie się Pani próby odpowiedzi na pytanie czy Andrzej Duda zostanie ponownie wybrany na urząd prezydenta? Czy to według Pani wróżenie z fusów?

Pod koniec grudnia więcej argumentów przemawia za reelekcją Andrzeja Dudy. Przemawiają za tym sondaże i fakt aktywności wyborczej prezydenta. Podobną sytuację sondażową miał tuż przed wyborami Bronisław Komorowski. Gdyby pani mnie zapytała pół roku przed tamtymi wyborami, to też bym odpowiedziała, że wszystko wskazuje na to, że Komorowski wygra wybory. I tak samo jest dzisiaj. Polityka jest bardzo dynamiczna.

Tak na zakończenie - jakie wydarzenie wskazałaby Pani jako najważniejsze w polityce zagranicznej? Wydaje się, że to trwające długie miesiące zamieszanie wokół brexitu przyćmiło wszystkie inne wydarzenia.

Bardzo ważne były także wybory do PE, wojna gospodarcza USA-Chiny, próby nuklearne Korei Północnej. Niezwykle ważne są stosunki między USA a krajami azjatyckimi. Wydaje mi się, że kwestia ekologii, ocieplenia klimatu na trwałe weszła na agendę dyskusji światowej i polityki światowej. Wydaje mi się, że to będzie niezwykle ważne.

Tutaj w Warszawie nie myślimy kategoriami napięć USA-Chiny, tylko myślimy kategoriami, że można do Stanów pojechać bez wiz. I tak patrzymy na politykę zagraniczną i patrzymy na konsekwencje brexitu. Brexit zdominował ten rok. Było dużo niewiadomych – czy będzie umowa z , czy Brytyjczycy wyjdą ze struktury bez umowy. Teraz te konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii to też będzie i temat i problem na najbliższy 2020 rok.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Czytaj też:
Hołownia na prezydenta? Dr Pietrzyk-Zieniewicz: To wybuzowało jak korek od szampana