Koronawirus: Czas na odmrażanie systemu ochrony zdrowia

Koronawirus: Czas na odmrażanie systemu ochrony zdrowia

Dodano: 
Stetoskop
Stetoskop Źródło: Unsplash / Bill Oxford
COVID-19 to nie jest jedyny problem chorych w Polsce. Pacjenci czekają na lepsze leczenie nowotworów, chorób kardiologicznych, cukrzycy. Eksperci apelują o odmrażanie zamrożonej przez epidemię koronawirusa profilaktyki, refundacji nowych leków i telemedycyny.

Epidemia COVID-19 przygniotła polski system ochrony zdrowia. W pierwszym okresie wszyscy skoncentrowali się na koronawirusie. W szpitalach odwołano planowe operacje, zaprzestano wykonywania badań przesiewowych. Lęk przed zakażeniem powoduje, że niektórzy pacjenci nawet w nagłych sytuacjach, jak zawał serca czy udar mózgu, starają się odwlec wezwać karetkę pogotowia, choć specjaliści apelują, by tego nie robić, bo konsekwencje mogą być nieodwracalne. Coraz częściej pojawiają się głosy, że jeśli zapomnimy o innych dziedzinach medycyny, to z powodu nowotworów, chorób serca czy cukrzycy umrze znacznie więcej osób niż z powodu COVID-19. Jak odmrażać polską ochronę zdrowia? Zapytaliśmy ekspertów.

Prof. Adam Maciejczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego:

Nie wiemy, ile jeszcze potrwa pandemia, wiemy natomiast, że każdego dnia około 300 osób umiera z powodu nowotworu. Ta śmiertelność może jeszcze wzrosnąć, jeśli odłożymy reformę onkologii. Dlatego nie możemy rezygnować z wcześniej planowanych i tak długo oczekiwanych przez pacjentów zmian. Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebna jest koordynacja opieki onkologicznej. Pilotaż Krajowej Sieci Onkologicznej pokazał, że jest to dobre rozwiązanie, nawet na czas pandemii. Sprawdziła się przede wszystkim wojewódzka infolinia dla pacjentów oraz zwiększona liczba koordynatorów, którzy są w stałym kontakcie z pacjentami. Decyzja, czy można już zakończyć pilotaż, należy oczywiście do Ministerstwa Zdrowia. Jednak według onkologów należałoby jak najszybciej wdrożyć Krajową Sieć Onkologiczną w całej Polsce.

Najważniejsze zadania na dziś to skoordynowanie na poziomie województw komunikacji z pacjentami oraz opieki onkologicznej, w szczególności w zakresie „przekazywania" pacjentów pomiędzy ośrodkami onkologicznymi, gdy to jest konieczne. W sposób zdalny cały czas muszą odbywać się konsylia onkologiczne, które oceniają, jaka jest najbardziej optymalna terapia dla pacjenta. Nie możemy również rezygnować z tworzenia rejestrów narządowych, które są elementem Krajowej Sieci Onkologicznej. Dzięki tym danym będziemy mogli zobaczyć, jak pandemia wpływa na onkologię i podejmować dobre decyzje.

Widzimy, że w okresie epidemii zmalała liczba nowych pacjentów onkologicznych z podejrzeniem nowotworu. W początkowej fazie epidemii było to zrozumiałe. Sami apelowaliśmy, by unikać wizyt, jeśli są niekonieczne. Obecnie szpitale onkologiczne pracują w ostrym reżimie sanitarnym. Chcemy, by pacjenci nie zaniedbywali niepokojących objawów, które mogą wskazywać na nowotwór i kontaktowali się z nami przy jego podejrzeniu (mailowo, telefonicznie i umawiali się na wizyty). Obawa przed zakażeniem koronawirusem nie może powstrzymywać pacjentów przed podjęciem leczenia. Zbyt późne rozpoznanie nowotworu powoduje, że traci się szansę na wyleczenie. Dlatego powoli zaczynamy „odmrażać" badania profilaktyczne i przesiewowe, namawiamy pacjentów do wykonywania badań, np. krwi utajonej w kale. Jeśli wynik jest pozytywny, zalecamy kolonoskopię. Zaczynamy też już umawiać pacjentki na skriningowe badania mammograficzne.
nie jest przeszkodą w podejmowaniu decyzji o refundacji nowych leków, co jest konieczne w onkologii. Wiem, że Agencja Oceny Technologii Medycznej i Taryfikacji cały czas pracuje. Uczymy się zdalnie ze sobą komunikować i myślę, że decyzje o refundacji nowych leków będą podejmowane.

Jarosław Kaźmierczak, konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii:

Z moich obserwacji wynika, że nie zmniejszyła się liczba pacjentów przywożonych do nas z ostrymi incydentami sercowo-naczyniowymi, np. z zawałem serca, jednak z innych regionów kraju dochodzą głosy, że liczba hospitalizacji z powodu ostrych zespołów wieńcowych zmniejszyła się o około 20 proc. Na pewno jednak wydłużył się okres od momentu, gdy pacjent ma pierwsze objawy, do czasu wezwania karetki pogotowia. Może to powodować pogorszenie stanu zdrowia lub wręcz niemożność uratowania życia. Pacjenci nie powinni obawiać się zakażenia koronawirusem w szpitalu, obecnie procedury są bardzo starannie przestrzegane, by zminimalizować ryzyko. Śmiertelność z powodu zawału serca jest o wiele wyższa niż w wyniku zakażenia koronawirusem. Oczywiście, nie można lekceważyć , trzeba przestrzegać zaleceń izolacji, nie można jednak zapominać, że są też inne choroby. Nie możemy na czas pandemii „zamrozić” ich leczenia.

Uważam też, że należy „odmrozić” refundację. Mam wrażenie, że jej „zamrożenie” wynikało raczej z problemów komunikacyjnych. W kardiologii największe potrzeby to obecnie lek w niewydolności serca, o który od dawna zabiegamy, oraz wdrożenie flozyn dla chorych z niewydolnością serca. To leki zarejestrowane do leczenia cukrzycy, są już refundowane w tym wskazaniu w Polsce, mogą jednak być również stosowane w leczeniu niewydolności serca. Nie są one jeszcze zarejestrowane w niewydolności serca, mają jednak bardzo dobre wyniki badań klinicznych, dlatego nie ma formalnych przeszkód, jeśli chodzi o refundację; minister zdrowia może podjąć taką decyzję. Wystąpiłem o to na początku roku dla jednego z leków z tej grupy.

Bardzo ważna jest również refundacja telemedycyny: obecny czas pandemii udowodnił, jak to jest potrzebne. Pacjentów, którzy mają urządzenia wszczepialne, takie jak stymulator, można kontrolować przy pomocy teletransmisji. Gdyby ten system był już wprowadzony, dziś byłby ogromnym ułatwieniem, ponieważ stan pacjenta można doskonale monitorować za pomocą telemedycyny, bez konieczności odbywania wizyt w gabinecie.

Dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego:

Niedawno producenci wystąpili z apelem o przesunięcie terminu obowiązywania podatku cukrowego. Uważam, że byłoby to wykonaniem kilku kroków wstecz i kwestionowaniem konieczności wsparcia profilaktyki oraz walki z chorobami cywilizacyjnymi, które są następstwem złej diety i otyłości. Koronawirus nie zwalnia z walki z zagrożeniami chorobami cywilizacyjnymi, które towarzyszą nam cały czas. Eksperci alarmują, że epidemia może nasilić występowanie tych chorób, ponieważ prowadzimy bardziej stacjonarny tryb życia, mamy mniejszą możliwość aktywnego uprawiania sportu, a nasza ekspozycja na stres wzrasta.

Ustawa wprowadzająca podatek cukrowy zakłada „znaczenie” pieniędzy z opłaty cukrowej i przeznaczanie ich na ochronę zdrowia. Nie ma możliwości, by trafiły one do szerokiego worka budżetu i były przeznaczone np. na budowę dróg. Obecnie duże pieniądze są przeznaczane na walkę z koronawirusem, pochodzą one wprost z budżetu i uzupełniają środki pochodzące ze składki zdrowotnej. Przychody z podatku cukrowego mają zostać przeznaczone na działania opisane w ustawie, czyli m.in. na walkę z otyłością i jej konsekwencjami: cukrzycą, chorobami serca, nowotworami oraz na edukację.

Zakładam, że „ustawa 6 proc. PKB na zdrowie” jest niezagrożona. Prognozowany wzrost bezrobocia i spadek wynagrodzeń spowoduje spadek składki do NFZ, jednak zapisy „ustawy 6 proc. PKB na zdrowie”, mające swoje wady w czasach koniunktury - ponieważ procent PKB jest liczony z dwóch lat wstecz - teraz okażą się korzystne. W czasach kryzysu gospodarczego taki sposób naliczania nakładów na ochronę zdrowia jest bardzo korzystny dla tego sektora. Z budżetu państwa będą musiały płynąć dodatkowe środki do NFZ. Kolejnym źródłem nakładów na zdrowie będzie Fundusz Medyczny (przy jego tworzeniu zapowiadano, że będą w nim pieniądze na onkologię i walkę z koronawirusem).

Wyrazem sukcesywnego odmrażania gospodarki będzie powrót do rozmów na temat priorytetów w polityce zdrowotnej państwa. Walka z chorobą zakaźną, jaką jest , jest dziś w centrum naszej uwagi, jednak w ramach „odmrażania” musimy wrócić do dyskusji o innych krytycznych zagrożeń zdrowotnych, które nadal są aktualne, jak nowotwory, cukrzyca, choroby serca, mózgu. Można nawet powiedzieć, że siła tych zagrożeń jest obecnie większa ze względu na ograniczenie dostępu do diagnostyki, opieki specjalistycznej.