Trzaskowski nowym Tuskiem PO. Komentarz Elizy Olczyk

Trzaskowski nowym Tuskiem PO. Komentarz Elizy Olczyk

Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski Źródło: Newspix.pl / Tomasz Browarczyk / 400mm.Pl
Rafał Trzaskowski, który nigdy nie unikał zwarcia zwarcia z obozem rządzącym, w sobotę pokazał koncyliacyjną twarz - nawoływał do odbudowywania wspólnoty i więzi między Polakami.

Nieformalny kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta odwiedził w sobotę Poznań. U boku włodarza tego miasta Jacka Jaśkowiaka (tego od matur, które uniemożliwiają wybory 28 czerwca) i Borysa Budki, szefa PO, buszował po lokalnym bazarze, a po południu na placu Wolności przemówił do poznaniaków.

Przekonywał ich, że należy zostawić polityków, którzy się ciągle kłócą i zająć się tym co najważniejsze. A najważniejsza - jak wynikało ze słów Trzaskowskiego - jest rozmowa, a także „pokora i praca, żeby się zastanowić nad tym, co nas łączy”. Wspominał też, że w 1989 roku jako nastolatek roznosił plakaty z politykami solidarnościowymi, a więc i z Jarosławem Kaczyńskim „bo wtedy umieliśmy być razem” (tu tłum zaczął buczeć).

Kandydat na prezydenta pochwalił też 500 plus czyli sztandarowy program PiS, a także prezydenta Lecha Kaczyńskiego za jego „obronę gruzińskiej demokracji przeciwko atakowi Rosji”. Trzaskowski przez całe wystąpienie powstrzymał się od atakowania PiS. A to dlatego, że - jak mówił - nie będzie prezydentem totalnej opozycji, nie będzie się wadził z rządem, a przeciwnie zamierza mu pomagać np. w negocjowaniu funduszy unijnych dla Polski.

Kandydat na prezydenta tym wystąpieniem zrealizował dwa cele. Po pierwsze rozpoczął neutralizowanie narracji PiS, że prezydent z obozu KO będzie wszystko psuł, zamiast pomagać rządowi w odbudowywaniu gospodarki po pandemii i w ogóle budowy „Polski dobrobytu”. Ta opowieść PiS o Polsce dobrobytu jest na tyle atrakcyjna dla wyborców, że obsadzenie Trzaskowskiego w roli „psuja” najpewniej odstręczyłoby od niego część elektoratu. Tym bardziej, że nawet wśród wyborców PO są tacy, którzy woleliby zgodę polityczną zamiast konfliktów.

Drugi cel, który zrealizował Trzaskowski to upodobnienie się do Donalda Tuska, najbardziej charyzmatycznego i skutecznego polityka Platformy Obywatelskiej, który w tej partii i wśród jej wyborcach ciągle ma wielu admiratorów. „Rafale musisz” Jaśkowiaka to świadome nawiązanie do hasła „Tusku musisz” z czasów świetności PO.

Trzaskowski w Poznaniu ewidentnie kreował się na nowego Tuska, który uprawiając politykę i stojąc na czele partii potrafił jednocześnie odcinać się od partii politycznych i od polityki jako takiej (słynne hasło z kampanii samorządowej „Nie róbmy polityki budujmy mosty”). Poznaniacy ten zabieg marketingowy przyjęli bardzo dobrze, a politycy Platformy entuzjastycznie recenzowali wystąpienie Trzaskowskiego. Zapewne poczuli się jak w dawnych, dobrych czasach, gdy zwyciężali pod wodzą Tuska.

Rzecz jasna Trzaskowski to nie Tusk. Byłego premiera, w czasach jego szczytowej formy, trudno było przyszpilić. Tymczasem politycy PiS natychmiast wytknęli prezydentowi Warszawy, że chwali Lecha Kaczyńskiego ale to za jego sprawą nie ma w Warszawie ulicy Lecha Kaczyńskiego. Takich rozbieżności w przekazie było więcej. Warszawiacy pamiętają awanturę o wypłatę 500 plus we wrześniu ubiegłego roku. Trzaskowski twierdził, że rząd nie przelał pieniędzy, a rząd utrzymywał, że Trzaskowski sabotuje program. To tyle w temacie współpracy. W przeszłości padło też wiele stwierdzeń, które nie przystają do najnowszej strategii kandydata na prezydenta. Trzaskowski ma miesiąc, by przekonać wyborców do swojego nowego „ja”.

Czytaj też:
W Poznaniu tłumy na spotkaniu z Trzaskowskim. „Byłem dumny, gdy Kaczyński bronił Gruzji”
Czytaj też:
TVP pyta o rodzinę Trzaskowskiego. „Dlaczego wycofaliście syna z przygotowań do komunii świętej?”
Czytaj też:
Budka i Trzaskowski w Poznaniu. „Dochodzą do nas niepokojące sygnały dot. wyborów”