„Lekarze zarabiają na mówieniu o pandemii". Pozwolić celebrytom na wygadywanie medycznych bzdur?

„Lekarze zarabiają na mówieniu o pandemii". Pozwolić celebrytom na wygadywanie medycznych bzdur?

Dr Michał Sutkowski
Dr Michał Sutkowski Źródło: X-news / Dzień dobry TVN
Lekarzy, którzy głoszą spiskowe teorie i działają przeciwko zdrowiu publicznemu, należy pozbawiać prawa wykonywania zawodu. I mówić wprost, że niektóre poglądy są medyczną bzdurą, np. że „Bill Gates daje pieniądze na szczepionkę, bo chce mieć władzę nad światem i nas wszystkich zaczipować”. Ale dlaczego miałby to robić? – mówi dr Michał Sutkowski, znany i ceniony lekarz rodzinny.

Co pan myśli, gdy czyta pan, że Edyta Górniak woli odejść z tego świata niż dać się zaszczepić przeciw koronawirusowi?

Czuję smutek, że osoby, które mają swoją pozycję, fanów, są autorytetami, wypowiadają się w dziedzinach, w których nie mają wiedzy. Nie wykorzystują swojej celebry w dobrym celu, żeby promować sukcesy nauki, dzięki którym żyjemy, będą żyły nasze dzieci, wnuki. Zadaję sobie też pytanie, dlaczego to robią: czy faktycznie w to wierzą? Czy z innych powodów? Mówią, że nie wiedzą, co jest w szczepionce, a przecież jej skład nie jest tajny! Najgorsze jest to, że ta narracja szkodzi innym ludziom.

A gdy sportowiec Wojciech Brzozowski w trakcie „Pytania na śniadanie” mówi wprost, że pandemii koronawirusa nie ma, że to wymysł lekarzy? A może faktycznie nie ma epidemii, skoro np. w Polsce w tym roku w marcu i kwietniu liczba zgonów była mniejsza niż przed rokiem?

Pandemia jest! To, że jest w tym roku mniej zgonów to wynik działań podjętych na całym świecie, przede wszystkim izolacji. Epidemiologia jest nauką, ma swoje ograniczenia, ale nie jest wróżeniem z fusów!

Zdarza się, że pacjenci mówią wprost w gabinecie: „Nie przyjmę leków, bo szkodzą”, „Nie zaszczepię się, bo zachoruję”, „Epidemii nie ma, to spisek firm, rządu światowego, Billa Gatesa”?

Zdecydowana większość moich pacjentów nie podziela takich teorii. Uważają, że szczepienia i leki są dobre, a lekarze chcą dla nich jak najlepiej. Ale zapewne jest też grupa pacjentów, która z różnych powodów nie do końca nam wierzy. Oczywiście wprost tego nie powie. Gdy dzieje się coś poważnego, trzeba ratować własne życie, to nagle wierzy! Ale gdy dzieje się nic albo niewiele, to błędne myśli się w głowach kłębią, tworząc teorie spiskowe.

Badania przeprowadzone w czasie pandemii pokazały, że jesteśmy ewenementem na skalę światową. Polska jest jedynym krajem, w którym bardziej wierzy się rodzinie i znajomym niż ekspertom, jeśli chodzi o epidemię COVID-19. Skąd ten kompletny brak zaufania do ekspertów?

Nie widzieliśmy tylu zgonów, cierpienia. Zapomnieliśmy o dramatycznych obrazach ze świata. Poza tym są jeszcze inne przyczyny. Po pierwsze, ludzie myślą: „każdy kłamie, więc pewnie lekarze też”. Po drugie: słaba edukacja, coraz niższy poziom wiedzy na temat zdrowia i medycyny - nigdy nie było to dobrze uczone w szkole. Po trzecie: Internet szerzy bzdury. Jak mówił Stanisław Lem: „Nie wiedziałem, że tylu jest głupców, dopóki nie zajrzałem do Internetu”. Można wszystko napisać, każdego zhejtować, zabić słowem, bez żadnej odpowiedzialności. Do tego mamy upadek autorytetów, niezasłużony. Krążą takie opinie: „Wszyscy sportowcy są na dopingu, wszyscy księża to pedofile, wszyscy lekarze to łapówkarze”. Kolejna przyczyna: roszczeniowość: do każdej osoby publicznej ma się pretensję o wszystko, najczęściej o całe własne życie. Kolejna przyczyna: zazdrość - trzeba komuś dowalić, bo jest osobą publiczną. Ludziom na plakatach wyborczych wydłubuje się oczy, dorysowuje charakterystyczny wąsik, zazdrości się im popularności. I wreszcie: upadek wartości, takich jak uczciwość, pracowitość, bezinteresowność. Każdy zakłada, że inny ma złe intencje. I jeszcze jedno: „klientelizm w medycynie”.

Klientelizm w medycynie? Co to?

„Nasz klient, nasz pan”. To także często wina nas, medyków. Kiedyś panowało podejście paternalistyczne: lekarz był mądry, pacjent miał go słuchać. To oczywiście też było chore. Karykaturalnie asymetryczne. Mam nadzieję, że do takiego modelu nie wrócimy, jednak zamiast tego podejścia pojawiło się schlebianie wszelkim gustom pacjenta. Nawet jeśli mówi bzdury, to nie wchodźmy z nim specjalnie w polemikę.

Żeby go przypadkiem nie obrazić…

Medycyna nie na tym jednak polega, żeby każdemu przyklaskiwać. Ma decydować partnerstwo. Powtarzam: partnerstwo. A „rządzić”: dobro chorego.

Na początku epidemii wszyscy mówili o lekarzach: „Jesteście naszymi bohaterami”. Teraz występuje pan w programie ze sportowcem, który podczas programu mówi wprost, że lekarz w Stanach dostaje tysiące dolarów „za dopisanie do diagnozy pacjenta COVID-19”. I właściwie sugeruje, że pan też bierze pieniądze za mówienie, że jest epidemia…

Artykuł został opublikowany w 19/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.