Kulisy kampanii prezydenckiej. Trzaskowski miał uciec sztabowi?

Kulisy kampanii prezydenckiej. Trzaskowski miał uciec sztabowi?

Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski Źródło: Twitter / @trzaskowski2020
„Wprost” poznał scenariusz, który nie wszedł w życie, bo nie spodobał się sztabowcom Trzaskowskiego, a który mógł pomóc mu w walce z prezydentem Andrzejem Dudą.

Za zgodą lidera PSL, Władysława Kosiniaka-Kamysza, doradcą w kampanii kandydata Koalicji Obywatelskiej był wicemarszałek Senatu Michał Kamiński, choć nie wszedł w skład sztabu kandydata, a jego pomysły nie zostały wykorzystane. To właśnie jego plan zablokowali sztabowcy Trzaskowskiego. Nawet nie wiadomo czy pomysł został przedstawiony prezydentowi Warszawy.

Zarys planu był taki, że na ulicy, w okolicy siedziby sztabu, zaczepi Trzaskowskiego przypadkowy przechodzień, który będzie go prosił o to, żeby ten pojechał na debatę do Końskich. Sytuację uchwycą fotoreporterzy tabloidów, być może kamery, z którymi miałoby dojść do ustawki. Wcześniej sztab oficjalnie by ogłosił, że ich kandydat nie wybiera się do woj. świętokrzyskiego.

- Mówiłem, że można było to tak zrobić, że Trzaskowski wbrew sztabowi, wykradnie się i pojedzie na debatę do Końskich - zaczyna opowiadać „Wprost” wicemarszałek Senatu, Kamiński. - Miałem taką wizję, aby on tam szedł w tym tłumie, nawet znieważany, bo uważałem, że tylko by na tym wygrał.

Według naszego rozmówcy takie obrazki złamałyby logikę, która od zawsze przypisuje Platformie Obywatelskiej warszawską elitarność. Nieoczekiwanym przybyciem zaskoczyłby też prezydenta Dudę. - Występ w telewizji zacząłby od tego, że choć mu odradzano udział w debacie, on się wyłamał, bo szanuje ludzi, którzy z jakichś powodów oglądają TVP, a on chciałby z nimi porozmawiać - mówi nam Kamiński.

Przez cały występ telewizyjny miałby zwracać się do wyborców, których musiał pozyskać przed drugą turą, a nie do tych, którzy i tak by na niego zagłosowali, bo zrobili to w pierwszej turze. - Żeby odwołać się do tego, że jest dobry car i źli bojarzy. Tak żeby pokazać ludziom, że ja, Rafał Trzaskowski, mam problem z tą starą zasiedziałą Platformą, której tak nie lubicie. Na wielu płaszczyznach można było to ładnie ograć - mówi wicemarszałek Senatu.

- Nie będę teraz mówił komu podrzucałem ten pomysł, rozmawiałem o tym z kilkoma osobami, ale nie będę teraz kopał leżącego. Niech sami tłumaczą, dlaczego nie wykorzystali tej propozycji - kończy zawiedziony Kamiński.

Źródło: Wprost