Dziennikarze Trójki piszą list do Glińskiego: „Dokonano desantu na antenę”

Dziennikarze Trójki piszą list do Glińskiego: „Dokonano desantu na antenę”

Siedziba Radiowej Trójki
Siedziba Radiowej TrójkiŹródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Prosimy o zatrzymanie działań, które doszczętnie niszczą dorobek i blisko 60-letnią historię i zaufanie słuchaczy Programu III Polskiego Radia. - apeluje do ministra kultury zespół Trójki pod wodzą Kuby Strzyczkowskiego.

„W maju tego roku zarząd Polskiego Radia, wiedziony chęcią cenzurowania wszystkiego, co jest prezentowane na antenie, włącznie z piosenkami, obrzucając pracowników i współpracowników nieprawdziwymi oskarżeniami, doprowadził do katastrofy programu. Zrujnowano ramówkę, zrujnowano strukturę redakcji, doprowadzono do sytuacji, w której nie było nikogo, kto usiadłby przed mikrofonem. Na antenie nadawana była tylko muzyka, zabrakło tego, co jest kwintesencją radia – słowa. Od programu odwróciła się większość artystów i dziennikarzy. Spółka Polskie Radio S.A. poniosła olbrzymie straty wizerunkowe i liczone w milionach złotych miesięcznie straty finansowe, bowiem zaczęły pojawiać się także deklaracje reklamodawców i sponsorów, że nie chcą być z instytucją w żaden sposób kojarzeni”.

Tak zaczynają swój list pracownicy Trójki. Każą się nazywać Trójką Strzyczkowskiego. Od nazwiska Jakuba Strzyczkowskiego, nowego redaktora naczelnego stacji, którym parę dni temu został z tej funkcji odwołany. Pod listem podpisał się praktycznie cały zespół, który udało się zebrać po katastrofie wizerunkowej w stacji, kiedy w maju odeszła z niej część popularnych dziennikarzy.

„Zarząd Polskiego Radia, któremu powinno zależeć na szybkiej odbudowie marki robił wszystko, by utrudnić pracę dyrekcji programu III. Wszelkie formalności, które powinny być załatwiane w strukturach spółki rutynowo, grzęzły i trwały ponad miarę. Zarząd, mimo kilku wniosków, nie chciał zdjąć ze stanowiska wicedyrektora Mirosława Rogalskiego, który stracił zaufanie zespołu. Formalnie więc Polskie Radio utrzymywało dyrektora, który nic nie robił” - czytamy w liście.

Według autorów apelu w połowie sierpnia Jakub Strzyczkowski przedstawił zarządowi wypracowaną w programie koncepcję ramówki jesiennej oraz propozycje kampanii promującej. W odpowiedzi miał zostać odwołany, a władzę w programie powierzono osobom, które takiej koncepcji nie mają.

„Skonstruowano zarzut, że program osiągnął najniższe wyniki słuchalności w historii. Zarzut kuriozalny, bo obecne wyniki słuchalności są odzwierciedleniem tego, co działo się z programem zanim Jakub Strzyczkowski został dyrektorem. Mówiąc wprost – jest to zarzut pod adresem Zarządu, który przez ostatnie miesiące kierował instytucją w sposób urągający zasadom zdrowego rozsądku, doprowadzając Program III na skraj upadku”.

Autorzy listu opisują również wydarzenia z ubiegłego tygodnia, kiedy nagle cały zespół dowiedział się, że radio w dawnej formie przestaje zupełnie istnieć.

„Dokonano desantu na antenę. Zdjęto przygotowane już audycje na kilkadziesiąt minut przed ich rozpoczęciem. Osoby, które miały jak zwykle usiąść przed mikrofonem, zastąpiono ludźmi spoza programu. Nowi dyrektorzy są aktywni na forach społecznościowych, nie rozmawiają za to z zespołem. Panuje chaos informacyjny i powraca zła atmosfera wokół programu. Pada zapowiedź zmiany nazwy stacji, następnego dnia informacja jest dementowana. Podawane są informacje o powrocie czy współpracy z kolejnymi dziennikarzami, po czym oni sami prostują te doniesienia. Mimo próśb i wbrew zasadom zarządzania, dyrekcja do tej pory nie spotkała się z zespołem. W rozmowach korytarzowych wykazuje się kompletnym brakiem znajomości struktury programu, struktury ramówki, a nawet liczby zatrudnionych dziennikarzy. Nie ma pojęcia o pracy reporterów i redakcji. I co najciekawsze - boi się opinii słuchaczy, bowiem od razu kategorycznie zakazała emisji telefonów i cytowania listów elektronicznych. A oni w miażdżący sposób oceniają takie działania i odsuwają się od Programu III, którego do tej pory byli wiernymi słuchaczami”.

List kończy się apelem do wicepremiera Glińskiego o przywrócenie na stanowisko dyrektora redaktora naczelnego Jakuba Strzyczkowskiego, by mógł on, wraz ze stworzonym przez siebie na nowo zespołem, dokończyć pracę, którą przed niespełna trzema miesiącami rozpoczął i która zaczynała przynosić efekty.

Czytaj też:
Ernest Zozuń dla „Wprost”: Uciekłem na zwolnienie lekarskie, ale chcę wrócić do Trójki. Boję się o Strzyczkowskiego

Źródło: Wprost