Oto nowy minister rolnictwa. Mocne słowa o hodowcach zwierząt futerkowych

Oto nowy minister rolnictwa. Mocne słowa o hodowcach zwierząt futerkowych

Ministerstwo Rolnictwa - Grzegorz Puda
Ministerstwo Rolnictwa - Grzegorz PudaŹródło:Newspix.pl / Grzgorz Krzyżewski
Grzegorz Puda został nowym ministrem rolnictwa. Nim premier oficjalnie przedstawił go jako nowego szefa resortu, zdążył wywołać spore zamieszanie. Powód? Głosował za tzw. piątką dla zwierząt, co oburzyło rolników krytykujących proponowane przez PiS zmiany w ustawie. Nominacja nie podoba się szczególnie PSL. – To policzek wymierzony w Polską wieś – grzmi w rozmowie z „Wprost” Władysław Kosiniak-Kamysz, lider ludowców. Co na to Grzegorz Puda? Odpowiada na zarzuty i wyjaśnia, dlaczego poparł kontrowersyjny pomysł PiS. Oberwało się hodowcom zwierząt futerkowych.

Szef PSL uważa, że obsadzenie na stanowisku ministra rolnictwa Grzegorza Pudy z PiS to „ogromna szkoda dla polskiego rolnictwa”. – To policzek wymierzony w wieś. Rolnicy dostają ministra, który forsował embargo na polskie rolnictwo. To niesamowite. Odbieram to jaką prowokację – ocenia w rozmowie z „Wprost” Kosiniak-Kamysz.

Czytaj też:
To on zastąpi Ardanowskiego. Wiadomo, kto zostanie nowym ministrem rolnictwa

Choć chwali wykształcenie nowego szefa resortu, mówiąc, że „jest absolwentem prestiżowej, krakowskiej uczelni”, nie zostawia suchej nitki na jego poglądach.

– Jeśli opowiada się za likwidacją uboju ze względów religijnych, co jest istotną częścią naszego eksportu drobiu czy wołowiny, co negatywnie odbije się na 350 tys. gospodarstw rolnych, to chyba jest oderwany od rzeczywistości – irytuje się lider ludowców.

To też pokazuje zmianę kursu w polityce rolnej obozu rządzącego. – Ardanowski był przeciwny tej ustawie, a Puda jest jej wielkim zwolennikiem. Świadczy to o jakimś zagubieniu PiS. W wyborach zdobyli głosy polskiej wsi, a teraz ją wyzyskali i oszukali – skwitował.

Czytaj też:
Nie tylko Jarosław Gowin. Porozumienie ma drugiego reprezentanta w rządzie

Co na to główny zainteresowany? Nim Mateusz Morawiecki oficjalnie przedstawił zrekonstruowany rząd, w tym nowego ministra rolnictwa, Puda ze spokojem odniósł się do krytycznych opinii. - Czekam na zaprzysiężenie. Mam dużo pracy w obecnym resorcie. Jak już obejmę nowe stanowisko, będę szerzej odpowiadał na zarzuty.

Dodaje, że nie żałuje głosowania za „piątką dla zwierząt”. W jaki sposób to argumentuje?

– To bardzo ważna ustawa z wielu powodów, głównie ze względów ekonomicznych. Hodowcy zwierząt futerkowych, którzy dość mocno krytykują przepisy, jakoś nie mówią o tym, że kilkanaście lat uprzykrzali życie mieszkańcom w swoim otoczeniu i trzeba byłoby przede wszystkim podziękować tym, którzy z nimi wytrzymywali. Powinni zastanowić się, w jaki sposób im to zrekompensują. A co do uboju rytualnego, rolnicy nadal będą mogli hodować zwierzęta, zmienia się tylko sposób ich uboju – podsumowuje polityk.

Kim jest Grzegorz Puda?

Jak czytamy na stronie Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, Grzegorz Puda został w połowie stycznia tego roku powołany na stanowisko sekretarza stanu w tym resorcie. A w lipcu ubiegłego roku na stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju. Od tamtej pory jest też pełnomocnikiem rządu do spraw organizacji Światowego Forum Miejskiego w 2022 roku w Katowicach.

Ma 38 lat. Urodził w Bielsku-Białej, a studia wyższe ukończył z tytułem magistra-inżyniera w Krakowie. Obecnie jest także wykładowcą akademickim na jednej z bielskich uczelni. W Polsce kilka lat pracował w jednej z największych instytucji finansowych w Europie. Zanim objął mandat posła jako menedżer rozwijał jedną z bielskich spółek.

Doświadczenie samorządowe zdobył m.in. jako koordynator w starostwie powiatowym i radny Rady Miejskiej Bielska-Białej. Mandat wykonywał niemal przez trzy kadencje, do czasu wyborów do Sejmu w 2015 roku. Został wtedy posłem Sejmu VIII kadencji. Przed objęciem stanowiska wiceministra był wiceprzewodniczącym Komisji Infrastruktury. Jako poseł pełnił także funkcje Sekretarza Sejmu.