Organizatorzy imprez sportowych drżą o przyszłość. „Branża umiera”

Organizatorzy imprez sportowych drżą o przyszłość. „Branża umiera”

Maraton Warszawski w 2017 roku
Maraton Warszawski w 2017 roku Źródło: Newspix.pl / Marek Konrad/ FOTONEWS
Masowe imprezy sportowe stają się z roku na rok coraz popularniejsze, a w Polsce przybywa pasjonatów amatorskich biegów czy zawodów typu ironman. O ile jeszcze w 2019 roku organizatorzy tego typu wydarzeń nie musieli obawiać się o swój byt, o tyle pandemia koronawirusa zmusiła ich do rewizji większości planów – przyznali w rozmowie z Wprost.

Od kilku lat bieganie przeżywa swój rozkwit, a Polacy coraz częściej próbują swoich sił w zawodach. Dużym zainteresowaniem cieszą się nie tylko zawody biegowe, ale również triathlonowe, czyli wzbogacone o pływanie i jazdę na rowerze. Wystarczy powiedzieć, że przez ostatnie pięć lat w imprezach organizowanych przez Fundację „Maraton Warszawski” startowało rocznie średnio 34 tys. osób. Pandemia koronawirusa i wprowadzane przez rząd obostrzenia sprawiły jednak, że sztandarowy bieg na 42,195 km został przeprowadzony w znacznie ograniczonej formie, a półmaraton odwołany.

– Do tej pory o zwroty opłat startowych wystąpiło ok. 10 proc. osób. Pozostałe osoby przełożyły swoje opłaty na tegoroczne edycje biegów – powiedziała w rozmowie z Wprost Magdalena Skrocka, dyrektor ds. komunikacji Fundacji „Maraton Warszawski”. – Świadczy to o tym, jak mocno środowisko sportowe liczy na powrót tych wydarzeń. Nie zmienia to faktu, że przedłużający się okres oczekiwania i dalsze przesunięcia niosą za sobą kolejne rezygnacje – dodała.

Przekładanie, odkładanie i brak wzrostów

Odwołanie imprez mocno dało się we znaki również agencji Sport Evolution, której zawdzięczamy takie imprezy jak półmaraton i Ironman w Gdyni czy Bieg WOŚP „Policz się z cukrzycą”. W sumie firma odpowiada za kilkadziesiąt wydarzeń sportowych rocznie. – W 2020 r. największą imprezą miały być Mistrzostwa Świata w półmaratonie w Gdyni. W biegu masowym miało wystartować ponad 27 tysięcy biegaczy z niemal 100 krajów świata – wyjaśnił dla Wprost Michał Drelich, prezes zarządu Sport Evolution.

– Zaplanowane na koniec marca zawody najpierw byliśmy zmuszeni przełożyć na połowę października, a następnie odwołać. Udało się przeprowadzić wyłącznie bieg elity w ścisłym reżimie sanitarnym – dodał podkreślając, że w ubiegłym roku jego agencja odwołała niemal 90 proc. zaplanowanych startów.

Nie inaczej jest w przypadku Fundacji Bieg Rzeźnika, która organizuje przede wszystkim biegi górskie w Bieszczadach. – W 2019 roku w naszych imprezach wzięło udział ok. 8 tys. uczestników. W 2020 – nieco ponad 5 tys. A planowaliśmy wzrost – przyznał prezes Fundacji, Mirosław Bieniecki.

Milionowe straty

Odwołane imprezy niosą za sobą straty finansowe. – Jeżeli ubiegłoroczny rok zestawić z sytuacją, w której udałoby się przeprowadzić zaplanowane imprezy ze wsparciem sponsorów, z którymi byliśmy umówieni na początku 2020 roku, to mówimy o kilkumilionowym spadku obrotu. Do swojej działalności dopłaciliśmy już kilkaset tysięcy złotych – zdradziła Skrocka.

Podobnie ma się sytuacja w przypadku Sport Evolution, a Drelich mówi o kilku milionach złotych strat. Jak wyjaśnił, problemy finansowe dotykają nie tylko organizatorów startów, ale również tzw. podwykonawców, w tym producentów okolicznościowych medali, pucharów, t-shirtów czy innych gadżetów.

Brak imprez uderza także w branżę HoReCa. Imprezy pobudzają ruch turystyczny, są narzędziem do promocji miast i regionów. Ludzie nie tylko startują w zawodach, ale także wydają pieniądze w hotelach, restauracjach, muzeach. Brak imprez uderza także w branżę transportową, korporacje taksówkarskie. To zespół naczyń połączonych – dodał.

Fundacja Bieg Rzeźnika przez zmianę formuły swojego flagowego festiwalu straciła kilkaset tysięcy złotych. Okazuje się, też że niektóre imprezy były anulowane w ostatniej chwili. – Półmaraton Gliwicki, imprezę biegową zaplanowana na 1,5 tys. uczestników, odwołaliśmy kilka godzin przed planowanym otwarciem biura zawodów, po dramatycznym wystąpieniu premiera Morawieckiego i ministra zdrowia. Te straty ciągle liczymy. To kolejne kilkadziesiąt tysięcy – zdradził Bieniecki.

Pomoc od rządu

Organizatorzy imprez sportowych mogli liczyć na wsparcie finansowe od rządu, jednak tzw. tarcze nie pokrywają w całości zapotrzebowania firm. Fundacja „Maraton Warszawski” otrzymała pomoc wiosną 2020 roku oraz została uwzględniona w ostatniej transzy. – Są to jednak kwoty stanowiące niewielki procent naszych bieżących wydatków – wyjaśniła Skrocka.

Prezes zarządu Sport Evolution, którego firma może ubiegać się o wsparcie w ramach w tarcz 2.0 i 6.0, wypowiedział się w podobnym tonie. – Nie ma się co czarować – ta pomoc nawet nie starcza na utrzymanie miejsc pracy i pokrycie kosztów stałych – stwierdził Drelich.

Nikła pomoc jest lepsza niż żadna, o czym przekonuje się Fundacja Bieg Rzeźnika. – Jako Fundacja nie otrzymaliśmy żadnego wsparcia. Nie obejmuje nas żadna tarcza. Pomimo, że nie zatrudniamy etatowych pracowników to współpracujemy z różnymi podmiotami, a przygotowanie wydarzeń biegowych to całoroczna praca kilkunastu osób – powiedział Bieniecki.

Oczekiwania wobec rządu

Czas ucieka, a początek sezonu biegowego zbliża się wielkimi krokami. Rzeczniczka Fundacji „Maraton Warszawski” podkreśliła, że organizatorzy już teraz chcą rozmawiać z rządem o zasadach przeprowadzania imprez sportowych. To efekt doświadczeń z ubiegłego roku, kiedy to, jak przekazała Skrocka, „informacje o kolejnych ograniczeniach czy odmrożeniach pojawiały się z dnia na dzień, a wytyczne były często niejasne”.

– Przede wszystkim chcemy wrócić do pracy – wtórował Drelich. Organizator półmaratonu w Gdyni zaznaczył, że przygotowanie tego typu zawodów trwa zazwyczaj kilka miesięcy, a odwoływanie imprezy z dnia na dzień, bez żadnego odszkodowania, to „zabójstwo” dla organizatorów.

Biegacze czekają na starty

Na przywrócenie imprez sportowych czekają nie tylko organizatorzy, czego dowodem są wyniki badań organizowanych w sieci. – Z przeprowadzonej przez Związek Organizatorów Imprez Masowych ankiety na 10 tys. zawodników wynika, że aż 95 proc. z nich deklaruje powrót do uczestnictwa w imprezach sportowych natychmiast, gdy tylko obostrzenia zostaną zniesione, a 40 proc. planuje nawet większą liczbę startów niż we wcześniejszych latach – zdradził Drelich.

Prezes zarządu Sport Evolution nie ma jednak złudzeń, że branża odbuduje się do pozycji sprzed pandemii. – Szacujemy, że ponad połowa imprez nie wróci już do kalendarza, a odbudowa rynku do stanu sprzed pandemii zajmie kilka lat – ocenił. Jak dodał, jeśli organizatorzy ponownie będą zmuszeni przenosić imprezy na kolejny rok, to nie udźwigną tego „finansowo i organizacyjnie”. – Mówiąc wprost – zaleje nas fala bankructw – podsumował.

Branża umiera. Małe biegi jakoś sobie jeszcze radzą naginając przepisy i organizując treningi, pobiegania, czy zwiedzanie okolicy. Większe nie mogą sobie pozwolić na takie rozwiązania. Biegi masowe przestały istnieć – wtórował Bieniecki.

O komentarz w sprawie poprosiliśmy również Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, które otrzymało pytania dotyczące przyszłości branży, współpracy z organizatorami oraz form pomocy, na jakie mogą oni liczyć. Po nadesłaniu odpowiedzi od biura prasowego resortu niezwłocznie dodamy je do artykułu.

Czytaj też:
Monika Pyrek o narodowym zwolnieniu z WF-u: Godzina ruchu dziennie to podstawa