Poseł Łyżwiński: do worka z nim

Poseł Łyżwiński: do worka z nim

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. K. Pacuła/Wprost 
Wstrząsające. Tak najkrócej można określić to, co znajduje się we wniosku o uchylenie immunitetu posłowi Samoobrony Stanisławowi Łyżwińskiemu. "Wprost" dotarł do tego dokumentu.
Porażają nie tylko zeznania kobiet, na podstawie których prokuratorzy chcą postawić Łyżwińskiemu zarzut gwałtu i molestowania. Śledczy zarzucają też politykowi zlecenie porwania. Posła pogrąża stenogram rozmów nagranych przez Andrzeja Pastwę, jednego z najbardziej znanych polskich oszustów. Autentyczność taśm potwierdzili eksperci.

Od 30 listopada 1999 r. do 28 kwietnia 2000 r. Pastwa nagrał kilka swoich rozmów z Łyżwińskim, który zlecił mu porwanie Zbigniewa B., wspólnika w interesach. Podobno był on winien posłowi 500 tys. zł. Łyżwiński zachowywał się jak rasowy gangster. Oto fragment nagrania:

Stanisław Łyżwiński: I co z tym skur… robimy dalej?
Andrzej Pastwa: Z B. – tak?
SŁ: Tak.
AP: To musi pan zdecydować, panie Stasiu.
SŁ: Do worka, k…, potrzymać tydzień i ch…!
AP:
SŁ: I o co chodzi? Trzeba pojechać, wziąć gościa, wsadzić gdzieś do obory czy gdzieś, jednego człowieka przy nim, nie dać mu żryć tam przez trzy dni (…) I go później wypuścić i ch…. Mnie ma to oddać. A ja już w tym czasie to alibi mam, sprawa prosta…

Łyżwiński spotykał się z Pastwą kilkakrotnie i razem omawiali, jak porwać biznesmena. Co ciekawe, na jednym ze spotkań obecny był Andrzej Lepper. Lider Samoobrony przyznał to podczas przesłuchania w łódzkiej prokuraturze. Nie ma jednak dowodu, aby wiedział o planowanym porwaniu. Mimo nalegań Łyżwińskiego do porwania biznesmena jednak nie doszło. Pastwa postanowił sprzedać zapis rozmów z posłem koledze potencjalnej ofiary. Teraz będzie jednym z ważniejszych świadków oskarżenia.

Więcej w najbliższym wydaniu tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 16 lipca