Oleksy: pozwę "Wprost" za publikację taśm

Oleksy: pozwę "Wprost" za publikację taśm

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A Jagielak/Wprost 
Józef Oleksy zagroził tygodnikowi "Wprost" pozwem do sądu, jeśli nie wycofamy ze stron internetowych jego prywatnej rozmowy z Aleksandrem Gudzowatym - poinformował pełnomocnik byłego premiera mec. Mariusz Paplaczyk. Oleksy chce też przeprosin i zadośćuczynienia za poniesione szkody.

Wezwanie do zaprzestania publikacji fragmentów rozmów wysłali do redakcji naszego tygodnika prawnicy byłego premiera w czwartek. Redaktor naczelny "Wprost" Stanisław Janecki powiedział, że nagranie nie zostanie usunięte.

"Tygodnik 'Wprost' w numerze 35 opublikował płytę z fragmentami rozmowy z panem Gudzowatym, ze zmontowanymi tytułami, w towarzystwie księdza Rydzyka, co jest dla mojego klienta obraźliwe" - powiedział mec. Paplaczyk.

Wezwanie to i później ewentualny pozew mają doprowadzić do określanie prawa do prywatności. "Nie może być tak, że kierując się względami komercyjnymi publikuje się fragmenty prywatnej rozmowy, zmontowanej i poprzecinanej tytułami własnymi redakcji. Mówimy takim praktykom nie. Obywatel ma swoje prawa do ochrony prywatności, i swobodnej rozmowy i trzeba je szanować" - argumentował Paplaczyk.

Zdaniem Janeckiego, zapis rozmowy Oleksy - Gudzowaty "nie jest od dawna nagraniem prywatnym". "Ono było prywatne w momencie nagrywania. Potem kiedy pojawiło się we wszystkich mediach, przestało być rozmową prywatną. Dokładnie na takiej zasadzie, jak nagranie spotkania Adama Michnika z Lwem Rywinem. Rywinowi nie przyszło do głowy żeby skarżyć Michnika, że ujawnił treść prywatnej rozmowy, chociaż oburzał się. To jest tylko kwestia co najwyżej moralności" - zaznaczył redaktor naczelny "Wprost".

Dodał, że tygodnik publikuje nagranie w interesie opinii publicznej. Janecki podkreślił, że Oleksy - który wcześniej odżegnywał się od swoich wypowiedzi - wnosząc pozew uwiarygodni je. "Będzie to oznaczało, że wszystko co powiedział było na serio i w pełni podpisuje się pod każdym słowem. Tym samym nada swoim wypowiedziom rangę dokumentu" - dodał Janecki.

Nie jest jeszcze znana kwota zadośćuczynienia, wiadomo że miałaby być przeznaczona na pomoc dzieciom niedosłyszącym.

Trzygodzinna rozmowa Oleksego z Gudzowatym odbyła się 14 września 2006 r. W marcu nagranie z niej ujawnił "Wprost". Oleksy m.in. powiedział, że Kwaśniewski nie jest w stanie wytłumaczyć się z kupna 400-metrowego apartamentu w Wilanowie, domu i posiadłości w Kazimierzu nad Wisłą oraz rezydencji w Jazgarzewie koło Piaseczna. Podczas rozmowy, Oleksy nie oszczędzał też innych partyjnych kolegów.

Co mówi Józef Oleksy? - ściągnij nagranie

O nieruchomościach zakupionych przez Aleksandra Kwaśniewskiego i jego żonę po tym, jak odszedł on z Pałacu Prezydenckiego
: „Ich sprawa, ja nikomu nie zazdroszczę. Tylko, że gdyby ktoś się zawziął, to apartament u Krauzego [w Miasteczku Wilanów, projekcie Prokomu Investments] to jest minimum 4,5 mln zł. Przecież to jest 400 metrów, tam chodzi po 11 tys. za metr, to policz sobie, ile to kosztuje, ten 400-metrowy apartament. Dom w Kazimierzu [Dolnym] nie umiem tego wycenić, ale na pewno jest to droga sprawa. I to nie jest wszystko. Jak zderzysz jego wynagrodzenia prezydenckie, a nawet Joli dochody, no to co z tego, że ona ma 100 tys. za ten program w telewizji ["Lekcja stylu" w TVN Style], by się wstydziła tam występować. (…) Teraz on [Kwaśniewski] ma dołączyć jeszcze na kolejne 10 tysięcy, ale nie uzbiera, żeby nie wiem jak się naharował, to nie uzbiera tyle ile potrzebuje na wylegitymizowanie tego. Jedyną karą boską za ewentualne tego typu nieuczciwości jest niemożność wylegitymizowania tych pieniędzy".

O Wiesławie Kaczmarku, byłym ministrze skarbu w rządzie SLD Leszka Millera: „Za co Kaczmarka znienawidził Kwaśniewski? Za to, że we Francji obiecał Chiracowi, że mu odda Ruch [wtedy spółka skarbu państwa] i przyjechał, a Kaczmarek powiedział „o takiego" i nie dopuścił do dziś do sprywatyzowania Ruchu na rzecz Francuzów. (…) Jak Miller powoływał rząd i zgłosił Kaczmarka, to Kwaśniewski histerycznie sprzeciwił się, a jak Leszek się uparł, to Kwaśniewski wezwał Ungiera [był wówczas szefem Kancelarii Prezydenta] i powiedział: Piszcie komunikat, że odmawiam powołania tego rządu. Na to Leszek, ze swoim cynizmem, mówi: Oluś, ty nie masz tutaj nic do powiedzenia. I tym przypieczętował nienawiść".

O Sławomirze Millerze, przyrodnim bracie byłego premiera Leszka Millera: [Sławomir Miller] [generał Mieczysław] [Edwarda] działał samodzielnie korupcyjnie, bo do mnie po wyborach poprzednich przyszło dwóch facetów, których przyprowadziłGawor, szef BOR-u, prosząc mnie żebym ich wysłuchał, bo nikt w SLD nie chce ich wysłuchać. I oni mi przedstawili, i oni proszą tylko, żeby potwierdzić, że 200 tys. USD dotarło do pana Leszka Millera, bo pan Sławoimir Miller z dwoma borowcami, którzy zostali wyrzuceni z BOR-u przez Gawora, wzięli 200 tys. USD. A dlaczego panowie pytacie? A dlatego, że pan Sławomir Miller wziął sobie z tego 50 tys. dla siebie i powiedział nam to. Poszedłem doKuczery [skarbnika SLD], mówię, panowie jest taki wątek, powiedz to Leszkowi, że chodzą tacy faceci, którzy twierdzą, że dali. A ja nie chcę o tym słyszeć, idź do Leszka. (…) Zostawiłem ten temat. (…) Jeżeli taki fakcik do mnie dotarł, to mogło być ich dużo więcej.

O Leszku Millerze juniorze, synu byłego premiera Leszka Millera: „(…) on się zgłosił miesiąc temu do agencji nieruchomości. W poszukiwaniu domu do miliona dolarów. On się nie boi, a to jest pewna informacja, bo jest od właścicielki agencji, do której przyszedł. Ona zresztą szeptem i przerażona, rozumiesz: w czyim imieniu, w czyim imieniu. W swoim, on w swoim imieniu zlecił poszukiwanie domu czy rezydencji do miliona dolarów. To znaczy, że tupet jednocześnie występuje, że nie boi się".

O polskiej lewicy: „Żadnemu nie wierzę z lewicy. Wszyscy są upaprani w różne kombinacje i interesy".