Ile zdzierają z nas szkoły nauki jazdy?

Ile zdzierają z nas szkoły nauki jazdy?

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Photos.com 
Polski system szkolenia kierowców wyprodukował wielką armię pasożytów żerujących na przyszłych kierowcach.
Spośród miliona Polaków przystępujących co roku do egzaminu nieco ponad 300 tys. zdaje go za pierwszym razem. Wielu stara się po kilka czy nawet kilkanaście razy. W ubiegłym tygodniu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przedstawił wyniki kontroli 261 losowo wybranych ośrodków szkolenia kierowców. Ponad jedna trzecia naruszała interesy klientów, m.in. podnosząc podczas trwania kursu cenę bez podania przyczyny.

Najniższego w Unii Europejskiej odsetka zdających w pierwszym podejściu nie da się wytłumaczyć po prostu wyjątkowym u Polaków brakiem talentu do prowadzenia samochodu. Im więcej razy ktoś musi powtarzać egzamin, tym więcej razy uruchomi „łańcuch pokarmowy" żywiący przemysł ze znaczkiem „L" – warty 2 mld zł. Do tego łańcucha podczepiony jest także przemysł samochodowy (bo szkoły nauki jazdy wręcz muszą wybierać takie samochody, jakie zakupują ośrodki egzaminacyjne), lekarze wystawiający niezbędne zaświadczenia, firmy dostarczające monitoring do egzaminacyjnych samochodów itp. Na końcu swoją działkę odbiera Ministerstwo Infrastruktury, kasujące 70 zł za wydanie kawałka plastiku wartego kilka złotych.

Więcej o pasożytach spod znaku „L" w poniedziałkowym wydaniu „Wprost"