Europejski Bank Centralny nie wie o przystąpieniu Polski do euro

Europejski Bank Centralny nie wie o przystąpieniu Polski do euro

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com
Przedstawiciele Europejskiego Banku Centralnego są zaskoczeni tym, że polscy politycy informują o rozpoczęciu negocjacji w sprawie przystąpienia Polski do strefy euro - ustalił „Wprost”. Spotkania w tej sprawie przedstawicieli polskiego rządu z reprezentantami EBC i władz Unii Europejskiej miały bowiem niezobowiązujący charakter.
W listopadzie 2008 r. Donald Tusk rozmawiał z prezesem EBC Jeanem-Claudem Trichetem w siedzibie eurobanku we Frankfurcie. Spotkali się jeszcze w lutym 2009 r. w szwajcarskim Davos. Tusk przekonywał Tricheta, że Polska może rozpocząć proces wchodzenia do strefy euro, mimo że nie ma jeszcze porozumienia głównych partii w tej sprawie i nie dokonaliśmy stosownych zmian w konstytucji. W tym samym miesiącu w brukselskiej siedzibie Stałego Przedstawicielstwa Polski przy UE roboczy lunch zjedli minister finansów Jacek Rostowski i unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Joaquim Almunia, którzy omawiali „mapę drogową" wchodzenia Polski do ERM2 i później do strefy euro. Niedawno Ludwik Kotecki, pełnomocnik rządu ds. euro, gościł w Brukseli, przekonując deputowanych Parlamentu Europejskiego, że Polska jest już gotowa do wstąpienia do ERM2.
Jednak prowadzone dotychczas rozmowy to jedynie elementy akcji lobbingowej, mającej przekonać władze unii i eurobanku do zgody na przyjęcie euro przez Polskę. Nie należy ich mylić z formalnymi działaniami, których wszczęcie jest niezbędne, aby rzeczywiście zapoczątkować proces przyjmowania euro. Najpierw musimy wysłać do KE i EBC informację o woli i gotowości przystąpienia do ERM2. W eurobanku pierwszym kontaktem jest Jürgen Stark, członek Rady Wykonawczej EBC, odpowiedzialny za analizy gospodarcze i monetarne. Po otrzymaniu takiej deklaracji EBC w ciągu kilku dni wysyła swą misję, która rozpoczyna poufne konsultacje z ministerstwem finansów i bankiem centralnym danego kraju. W wypadku Polski do niczego takiego nie doszło.

Więcej o polskim euromirażu w poniedziałkowym wydaniu „Wprost"