Piński: Lis nie musiała stracić pracy, Lis: Piński kłamie

Piński: Lis nie musiała stracić pracy, Lis: Piński kłamie

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com
- Nie wnioskowałbym o wyrzucenie Hanny Lis z pracy, gdyby na temat zaistniałej sytuacji nie wypowiadała się w mediach – mówi „Wprost” Jan Piński, p.o. kierownika „Wiadomości”, głównego programu informacyjnego TVP. – Pan Piński kłamie. Myślę, że jest zmęczony i powinien odpocząć – ripostuje Hanna Lis.
- Co więcej, być może nie zawiesiłbym jej wcześniej, gdyby na uzgodniony czas dostarczyła zgodną z wyjaśnieniami wydawcy notatkę służbową dotyczącą poniedziałkowego incydentu w „Wiadomościach". Skończyłoby się na poważnym upomnieniu – twierdzi szef „Wiadomości". Hanna Lis, informując 20 kwietnia o raporcie na temat pracy polskich europosłów, nie przeczytała zdania o tym, że szefową (obecnie urlopowaną) instytutu, który sporządził raport, jest Lena Kolarska-Bobińska, kandydatka PO do europarlamentu. – To zdanie zostało mi dopisane. Ten, kto dopisał mi to zdanie, nie poinformował mnie o dokonaniu jakichkolwiek zmian w mojej startówce. Do tej pory nie wiem, kto to był  – mówi Hanna Lis. – O zdaniu kończącym „startówkę" rozmawiałem w newsroomie z wydawcą poniedziałkowych „Wiadomości” Katarzyną Bajszczak w obecności Hanny Lis – twierdzi Piński. – To nie jest prawda. Nie uczestniczyłam w takiej rozmowie, a nie mam w zwyczaju podsłuchiwać cudzych konwersacji – odpiera Lis.

Więcej na temat kulisów sporu w redakcji Wiadomości w poniedziałek w tygodniku Wprost

Czytaj też blog Katarzyny Kozłowskiej