Ludmiła swój honor ma, jak klient źle ją potraktuje, to już do niego nie wraca. Ale inne Ukrainki nie mogą sobie pozwolić na rzucenie pracy, więc zniosą wiele. – Jedna moja koleżanka sprzątała u pani, co miała bogatego męża. I ten mąż, jak tylko został z nią w domu sam, to po prostu strasznie się zachowywał. Była zima, a on zamknął ją na balkonie, na mrozie. Sam stał w pokoju i tylko jej pokazywał, co ma ścierać. A potem kazał jej iść do sklepu po piwo. Przyniosła mu butelkę, a on ją wysyła po jeszcze jedną. Ona mówi, że nie, a on na to: „Bez dyskusji, marsz". No to poszła.
Jak Polacy traktują Ukrainki wykonujące prace domowe? Co myślą na hasło "pani do sprzątania"? Z czego to nastawienie wynika? Jak nad Wisłą radzą sobie kobiety z Ukrainy? Jakie to uczucie - ze wstydem przełykać suchy chleb, pomieszany ze łzami? Reportaż Renaty Kim w najnowszym "Wprost" - w sprzedaży od poniedziałku.