Ziobro niedopuszczony do głosu. "Jarku, Jarku, chciałbym zabrać głos"

Ziobro niedopuszczony do głosu. "Jarku, Jarku, chciałbym zabrać głos"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Ziobro, fot. Forum
Podczas posiedzenia klubu parlamentarnego PiS Zbigniew Ziobro kilkukrotnie prosił o głos. Jarosław Kaczyński najpierw go ignorował a później mu odmówił - nieoficjalnie dowiedział się "Wprost". Ziobryści chcieli również wprowadzić własnych przedstawicieli do komisji skrutacyjnej. Przegrali jednak w jawnym głosowaniu.
Z naszych informacji wynika, że Ziobro prosił o głos kilkukrotnie. Kaczyński na początku go ignorował. "Jarku, Jarku, chciałbym zabrać głos" - krzyknął wreszcie były minister sprawiedliwości. Prezes PiS odpowiedział mu, że nie będzie żadnych wystąpień.

Dużo kontrowersji wzbudził też wybór składu komisji skrutacyjnej. Kaczyński zaproponował do niej trzy osoby, wszystkie wywodzące się z dawnego Porozumienia Centrum (m.in. Marka Suskiego i Annę Paluch). Z sali zgłoszono jeszcze dwie kandydatury: Andrzeja Derę i Zbigniewa Dolatę. Obaj posłowie są kojarzeni z frakcją Ziobry. W ich sprawie Kaczyński zarządził jawne głosowanie. Dera i Dolata nie zdołali jednak uzyskać wystarczającej liczby głosów (dostali po ok. 30 głosów). - Jak na jawne głosowanie to i tak sukces. Poparcie ich było aktem odwagi, de facto oznaczało opowiedzenie się po stronie Ziobry. Zresztą moim zdaniem oficjalne wyniki tego głosowania zostały przez Kaczyńskiego zmanipulowane. Prezes podał, że Dera i Dolata dostali 28 i 29 głosów, podczas gdy ja sam naliczyłem 32 podniesione ręce - twierdzi poseł-elekt.

Inny z naszych rozmówców: - Sytuacja na posiedzeniu była bardzo napięta. Prezes mówił w wystąpieniu, że budżet jest niedoszacowany i straszył przyspieszonymi wyborami na wiosnę. Dał wszystkim w ten sposób do zrozumienia, że Ziobro nie zdąży stworzyć własnej partii i że nie ma alternatywy wobec PiS. W tej sytuacji te 30 głosów za kandydatami ziobrystów to dużo.

Michał Krzymowski