Mucha: być w rządzie zderzaków to wyróżnienie. Zderzak zapewnia bezpieczeństwo

Mucha: być w rządzie zderzaków to wyróżnienie. Zderzak zapewnia bezpieczeństwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joanna Mucha (fot. DAMIAN BURZYKOWSKI / Newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
- Nie mam żadnego negatywnego skojarzenia ze słowem „zderzak”. Zderzak kojarzy mi się z zapewnieniem bezpieczeństwa – mówi minister sportu Joanna Mucha odpowiadając na pytania czytelników Wprost.pl. Minister zapewnia też, że na Euro 2012 będzie na żywo oglądać mecze polskiej reprezentacji i zdradza kto jest jej ulubionym sportowcem. Joanna Mucha to kolejna bohaterka naszego cyklu "Zapytaj wprost".
Sylwia Gwiżdż: Miała pani zostać ministrem zdrowia, potem mówiło się o stanowisku ministra skarbu, została pani ministrem sportu. Czy to oznacza, że polityk może kierować dowolnym ministerstwem, jeśli taka będzie decyzja premiera?

Joanna Mucha: Jak pani słusznie zauważyła - minister kieruje. W moim przekonaniu – a skończyłam zarządzanie na UW i specjalizowałam się w zarządzaniu  strategicznym – dobrze przygotowana osoba jest w stanie zarządzać lub kierować prawie każdą jednostką. To nie znaczy oczywiście, że każdy polityk da sobie z takim zadaniem radę i nie znaczy, że nie czuję ciężaru wyzwań, które przede mną stoją.

Anna Powałka: Czy trudno być ministrem w rządzie, o którym sam premier mówi, że jest rządem zderzaków?

Nie mam żadnego negatywnego skojarzenia ze słowem „zderzak". Zderzak kojarzy mi się z zapewnieniem bezpieczeństwa. Jeśli premier wybrał mnie do zapewnienia bezpieczeństwa w obszarze sportu i turystyki, ale także w kwestii organizacji Euro 2012, czy oddania do użytkowania Stadionu Narodowego – to uważam, że jest to ogromne wyróżnienie i dowód zaufania.   

Bartłomiej Przedpełski: Czy nie uważa pani, że w dobie kryzysu, gdy obywatele wzywani są do zaciskania pasa, emerytury będą waloryzowane kwotowo, wzrosną podatki itp. nie powinno się zlikwidować Ministerstwa Sportu i Turystyki, jako instytucji przejadającej podatki?

Nasza polska niechęć do urzędów i urzędników nie dziwi mnie, ale martwi. Urzędnicy są po to, by wypełniać zadania, które stawia przed nimi społeczeństwo. Nawet jeśli zlikwidujemy Ministerstwo Sportu i Turystyki – pozostaną zadania, np. organizacja turnieju Euro 2012, czy animacja Orlików. Ktoś w innym urzędzie będzie musiał je wypełniać i nadal będzie to kosztowało. Proszę – jeśli taka jest pana intencja – zaproponować rezygnację z realizacji określonych zadań. To mogłaby być ciekawa dyskusja.

Krzysztof Sobczak: Czy po Euro 2012, we współpracy z UEFA, podejmie pani próbę gruntownej reformy PZPN?

Stawiam sobie za cel reformę polskiej piłki nożnej i pracuję nad nią już teraz. PZPN jest organizacją niezależną od ministerstwa, więc jego zarząd mogę jedynie przekonywać do podjęcia reform. Na pewno będę zarządowi PZPN proponować przyjmowanie dobrych rozwiązań. Mam nadzieję, że znajdę tam osoby zainteresowane właściwymi zmianami.

Artur Grabek: Sport to nie tylko piłka nożna. Jakie dyscypliny, oprócz piłki, według pani wymagają interwencji ministra?

Interwencji ministra nie wymaga żadna dyscyplina. Natomiast z kilkoma związkami sportowymi nawiązaliśmy bliską relację w celu poradzenia sobie z trudnymi sprawami i rozwiązania zadawnionych problemów.

Bartłomiej Ossowski: Co według pani należy zrobić, aby zwiększyć szanse na uprawianie różnego rodzaju dyscyplin sportowych w małych miejscowościach ? Co z LZS-ami? Czy stowarzyszenia tego rodzaju będą mogły liczyć na finansowanie (dofinansowanie) inwestycji z budżetu państwa?

W roku 2011 na realizację programów w środowisku wiejskim i małomiasteczkowym Ministerstwo Sportu i Turystyki wydało prawie 8 mln złotych. Departament Sportu Wyczynowego dofinansował realizację programu szkolenia młodzieży uzdolnionej w ośrodkach szkolenia sportowego LZS za ponad 3 mln złotych. W programie uczestniczyło ok. 600 zawodników i zawodniczek z ośmiu sportów najbardziej popularnych w tym środowisku. Szkolenie organizowane było na bazie 73 ośrodków klubowych, zlokalizowanych właśnie na terenie wsi i małych miejscowości. W tym samym czasie Departament Rozwoju i Promocji Sportu dofinansował ze środków budżetowych realizację trzech projektów za ponad 4 mln złotych.

Tomasz Nowicki: W Polsce powstało ponad 2000 Orlików. Czy planuje pani w czasie swojej kadencji na stanowisku ministra sportu rozpoczęcie kolejnego, wielkiego projektu wzorowanego na programie Orlik - np. budowę sieci skateparków?

Planuję przede wszystkim wielki program aktywizacji sportowej Polaków. Powstanie dodatkowa infrastruktura, część być może przy Orlikach - w pierwszej kolejności myślę jednak o tych gminach, które nie mają jeszcze ani hali sportowej ani boiska.

Daria Abramowicz: Czy resort sportu w ciągu najbliższych czterech lat będzie pracować nad zasadami rywalizacji dzieci i młodzieży? Obecnie finansowanie dziecięcego sportu postawione jest na głowie, a nad związkami nie ma praktycznie żadnej kontroli.

Ministerstwo Sportu i Turystyki realizuje program szkolenia w czterech kategoriach wiekowych: młodzika, juniora młodszego, juniora i młodzieżowca. Resort we współpracy z polskimi związkami sportowymi i Polską Federacją Sportu Młodzieżowego systematycznie uaktualnia zasady współzawodnictwa młodzieżowego. Leży mi na sercu poprawa systemu „wyszukiwania talentów" i zapewniam, że w najbliższych latach będzie to jeden z priorytetów mojej działalności.

Ada Guźniczak: Jakie ma pani pomysły na propagowanie i wspieranie olimpiad specjalnych?

Pomagałam w organizacji Olimpiady Specjalnej w Warszawie zanim zostałam Ministrem Sportu i Turystyki. Znam to środowisko, jesteśmy zaprzyjaźnieni, ci ludzie wiedzą, że mogą na mnie liczyć.

Marta Kutyłło: W jednym z wywiadów wspomniała pani, że polskie góry mają niewielki potencjał turystyczny, ze względu na niewielki obszar jaki zajmują. Owszem, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko Tatry, to być może tak jest - ale co z Sudetami, które – moim zdaniem - robią o wiele lepsze wrażenie niż skomercjalizowane Tatry. Co z Bieszczadami?

Polska posiada bogatą i zróżnicowaną ofertę turystyczną, której część skoncentrowana na obszarach górskich, stanowi  istotny element. Jednak porównując produkty turystyczne oferowane przez pozostałe regiony naszego kraju, należy stwierdzić, że potencjał turystyczny polskich gór jedynie w części pokrywa zapotrzebowanie na usługi związane z rekreacją i wypoczynkiem. Poza tym, choć polskie góry pod względem geograficznym zajmują znaczny obszar, to  z uwagi na przepisy dotyczące ochrony środowiska, nie wszystkie rejony są w pełni udostępnione turystom.

Szymon Cheba: Czy będzie pani oglądała na żywo któryś z meczów rozgrywanych w ramach Euro 2012?

Tak będę oglądała wszystkie mecze naszej reprezentacji, być może również niektóre inne mecze.

Wiktoria Wolska: Pani ulubiony sportowiec to…?

… starsza pani i starszy pan wychodzący z kijkami na spacer. Biegająca dziewczyna w ciąży. Matka małych dzieci, która dwa razy w tygodniu znajduje czas na sport. Zapracowana pani lub pan biegający o 5 rano, bo potem nie ma na to czasu.

Maciej Bluszcz: W przeszłości trenowała pani sztuki walki. Chciałaby pani do tego wrócić?

Chciałabym, ale praca w ministerstwie nie daje na to żadnych szans. Poza tym mam niestety problemy zdrowotne, a to utrudniałoby treningi.

Albert Zięba: Czy w swoich materiałach wyborczych wprowadziła pani wyborców w błąd informując, iż mieszka pani w Lublinie i jest pani mężatką?  Wedle doniesień prasowych jeszcze przed wyborami przeprowadziła się pani do Warszawy i wzięła rozwód.

Jako posłanka spędzałam połowę czasu w Lublinie, połowę w Warszawie. Wbrew informacjom prasowym mam mieszkanie w Lublinie i nie planuję jego sprzedaży. Obawiam się, że próba przeniesienia Ministerstwa Sportu i Turystyki do Lublina mogłaby być nieskuteczna, dlatego teraz więcej czasu spędzam w stolicy. Ale kiedy ktoś pyta, gdzie mieszkam, odpowiadam, że w Lublinie.

Rzeczywiście jestem po rozwodzie – to zdarza się nawet politykom – ale zapewniam pana, że w żadnym z materiałów wyborczych w trakcie tej kampanii wyborczej nie pojawiła się błędna informacja dotycząca mojego stanu cywilnego.