Premier wznowi pracę komisji Millera? "Najpierw się z nią spotkam, potem zdecyduję"

Premier wznowi pracę komisji Millera? "Najpierw się z nią spotkam, potem zdecyduję"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. Radek Pietruszka/PAP) 
Premier Donald Tusk jest zdania, że w związku z nowymi odczytami z kokpitu Tu-154M dokonanymi przez biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych nie ma powodów, by dyskredytować zapis dotyczący gen. Andrzeja Błasika w raporcie końcowym komisji kierowanej przez byłego szefa MSWiA Jerzego Millera.

- Nie ma żadnego powodu, by dyskredytować zapis z raportu komisji Millera, który dotyczy konkretnie gen. Błasika - podkreślił szef rządu, który zwrócił uwagę, że w raporcie końcowym "ocena zachowania gen. Błasika była oceną jednoznaczną i nie była negatywną".

"W kokpicie były osoby trzecie - to jest bezsporne"

- Z informacji dotyczących odczytu czarnych skrzynek Tu-154M wykonanego przez krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych im. Sehna nie wynika jednoznaczna potrzeba wznowienia prac komisji Jerzego Millera - ocenił premier. Tusk dodał, że odczyt z czarnych skrzynek nie podważa żadnej z konkluzji zawartych w raporcie komisji Jerzego Millera, która badała przyczyny katastrofy smoleńskiej. - Po badaniu krakowskim mamy nadal pewność, że w kabinie znajdowały się osoby spoza bezpośredniej załogi. Pojawiły się nowe słowa, które raczej potwierdzają tezę, że w kabinie znajdowały się osoby, które w normalnej procedurze nie powinny się tam znaleźć - zaznaczył premier. - W jakimś sensie zatem ta ekspertyza krakowska raczej wzmacnia to  przekonanie, jakie wyrażała komisja Millera o tym, że nie zachowano wszystkich procedur, w tym tych, dotyczących obecności osób postronnych - dodał Tusk.

"Komisja to nie prokuratura"

- Czy wnioski, jakie wyciągnęli specjaliści z komisji Millera są za  daleko idące? Być może, jeśli bierzemy pod uwagę 100-procentową pewność o charakterze procesowym, to tak. Ale  właśnie po to jest komisja niezależnie działająca także od prokuratury, aby dawać nam prawdopodobny obraz zdarzenia, a nie po to, żeby przeprowadzać proces na 100-procentowych dowodach - zaznaczył szef rządu.

Spotkanie w samo południe

Tusk poinformował jednocześnie, że - choć nie widzi potrzeby wznawiania prac komisji Millera - to jednak zaprosił 20 stycznia na godz. 12 członków komisji, która badała przyczyny katastrofy smoleńskiej, w tym jej szefa, byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego Millera. Po spotkaniu szef rządu ma zdecydować, czy wznowić prace komisji. Tłumaczył, że postanowił zorganizować spotkanie, aby uniknąć wszelkich wątpliwości w tej sprawie. - Poproszę członków komisji o ocenę i rekomendacje, czy są przesłanki, abym mógł czy powinienem skorzystać z tego przepisu, który premierowi daje prawo do wznowienia pracy komisji - zaznaczył premier.

Z najnowszych ustaleń biegłych z Krakowa wynika, że - wbrew informacjom podanym przez MAK i komisję Millera - na nagraniach z czarnych skrzynek Tu-154M nie słychać głosu gen. Andrzeja Błasika, co oznacza, że mogło go nie być w kokpicie w kluczowych minutach lotu. MAK sugerował, że obecność dowódcy sił powietrznych w kokpicie mogła wiązać się z presją wywieraną na pilotów.

PAP, arb