Matka Madzi: wyślizgnęła mi się. Nawet nie wiem kiedy. Ten kocyk był śliski

Matka Madzi: wyślizgnęła mi się. Nawet nie wiem kiedy. Ten kocyk był śliski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Matka Madzi, fot. PAP/Andrzej Grygiel 
Magda wyślizgnęła się z rąk, uderzyła głową w próg sypialni i zmarła - wynika z relacji jej matki. Kobieta przyznała się do porzucenia ciała dziecka nad rzeką. Policja wciąż go jednak nie znalazła.
Na nagraniu przekazanym przez detektywa Rutkowskiego widać zapłakaną matkę Magdy siedzącą na ziemi. Kobieta opowiada o tym, jak doszło do  wypadku. - Mamy ten wysoki próg w sypialni. Ja wychodziłam, ona była w kocu, w tym wszystkim - mówi matka dziewczynki. - Spadła ci? - pyta Rutkowski, a kobieta tylko potwierdza kiwając głową: - Nawet nie wiem kiedy. Ten kocyk był śliski.

Dramat w Sosnowcu - mała Madzia nie żyje - czytaj więcej na Wprost.pl:

Policja popełniła podstawowe błędy podczas poszukiwań Magdy

Policja: matka Madzi może kłamać

Matka Madzi wskazała, gdzie są zwłoki dziewczynki. Poszukiwania trwają

"Magda została zabita z premedytacją. Nie tylko matka jest winna"

Mularczyk: o śmierci Madzi dowiaduje się detektyw, a nie policja? Polskie państwo jest słabe

Gra operacyjna

Rutkowski ujawnił w nocy, że wobec matki dziecka została zastosowana gra operacyjna. Matka została poinformowana, że pojawili się nowi świadkowie, którzy potwierdzili, że wszystko wiedzą. Mieli zeznać, że w rzeczywistości nie doszło do napadu. Wtedy kobieta "pękła i powiedziała, że faktycznie do tego napadu nie doszło".

Wciąż nie ma ciała

W nocy z czwartku na piątek śląska policja, za pośrednictwem detektywa Krzysztofa Rutkowskiego otrzymała informacje, że w okolicach rzeki Przemszy może się znajdować ciało zaginionej Magdy. Takie informacje miała mu przekazać matka dziewczynki. Rozpoczęły się poszukiwania. Jak do tej pory zwłok nie znaleziono. Pakunek, na który wstępnie wskazywano, jako ten, w którym mogły się znajdować zwłoki dziecka - jak poinformował podkomisarz Paweł Warchoł z sosnowieckiej policji - okazał się zwiniętą kurtką. Tropu nie podjął również sprowadzony na miejsce pies.

Matka na komendzie

W nocy matka została przewieziona do komendy wojewódzkiej policji w  Katowicach. Jak powiedział Adam Jachimczak z biura prasowego śląskiej komendy policji, jej stan psychiczny nie pozwala, by "przeprowadzić jakiekolwiek czynności". Dodał jednak, że matka dziewczynki w rozmowie z  policjantami podtrzymała informacje (które przekazał detektyw Rutkowski - red.), że w tym rejonie (rzeki Przemszy) mogą się znajdować zwłoki dziecka. Poszukiwania zostaną wznowione za kilka godzin.

Z czwartku na piątek komenda policji w Sosnowcu otrzymała zgłoszenie od detektywa Rutkowskiego, że zwłoki dziecka mogą się znajdować w  okolicach rzeki Przemszy, w pobliżu Huty Buczek. Detektyw jako pierwszy przekazał informację o śmierci dziecka mediom. Według detektywa, matka małej Magdy przyznała się w rozmowie z nim, że doszło do nieszczęśliwego wypadku (dziecko miało wyślizgnąć się jej z kocyka), w wyniku którego dziewczynka zmarła.

Po zaginięciu dziecka matka Magdy twierdziła, że została napadnięta, a  dziecko uprowadzono z wózka. Policja sprawdzała tę wersję na równi z  innymi hipotezami.

pap, ps, tvn24