Michalski o Stankiewicz: paparazzi drażniąca kijem starego drapieżnika

Michalski o Stankiewicz: paparazzi drażniąca kijem starego drapieżnika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ewa Stankiewicz (fot. ALEKSANDER MAJDANSKI / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Oddała cały swój filmowy warsztat w służbę idei smoleńskiego zamachu, która ożywia jedną trzecią Sejmu – pisze o Ewie Stankiewicz Cezary Michalski w najnowszym numerze tygodnika „Wprost”.
Ewa Stankiewicz zwyczajnym paparazzim nie jest. Jest paparazzim, którego ożywia żarliwie wyznawana idea. W Polsce na jej filmy, zdjęcia, a nawet na polityczne deklaracje nie czekają Pudelek czy „Fakt", ale portale i tabloidy prawicowe ożywiane nadzieją wyzwolenia Polski spod platformerskiego jarzma. Jej filmik przedstawiający Stefana Niesiołowskiego wrzeszczącego na nią pod Sejmem i próbującego odepchnąć obiektyw jej kamery stał się największym do tej pory sukcesem tej nowej formy zaangażowanego paradziennikarstwa. Większym sukcesem byłby tylko Donald Tusk, wrzeszczący, próbujący wyrwać komuś kamerę. Ale stworzyć takiego dzieła nie uda się nawet Ewie Stankiewicz, bo Tusk w sytuacjach publicznych potrafi się kontrolować nieporównanie lepiej od Stefana Niesiołowskiego.

Jej sukces, jakim było sprowokowanie Niesiołowskiego do zachowań dziwacznych i niedopuszczalnych, tyle ma w sobie z dziennikarstwa czy z filmowej sztuki, co odwiedzenie ogrodu zoologicznego z kijem w ręku i grzmocenie tym kijem po prętach klatki, w której trzymany jest wyjątkowo emocjonalnie zdestabilizowany drapieżnik. Efekt gwarantowany, tyle że zbyt prosty. A taka jest istota medialnego sukcesu odniesionego przez Ewę Stankiewicz pod Sejmem. Nie sposób tego nazwać dziennikarstwem, nawet dokumentem.

Ale warto też przy tej okazji zapytać, dlaczego druga strona performance’u urządzonego pod Sejmem, Stefan Niesiołowski, osoba publiczna, senator i poseł paru kadencji, były wicemarszałek Sejmu, ma dzisiaj wrażliwość i emocjonalną samokontrolę starego drapieżnika porwanego ze swojej dżungli i trzymanego zbyt długo w klatce jakiegoś prowincjonalnego zoo.

Więcej w artykule „Ewa Stankiewicz – ideowa paparazzi" w najnowszym numerze tygodnika „Wprost”.