Olga J. zatrzymana. Kto będzie następny?

Olga J. zatrzymana. Kto będzie następny?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Olga J. odpowie przed sądem (fot. Aleksander Majdanski / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
- Po co posyłać marihuanę pocztą? Kretyństwo; - Czy teraz mam się spodziewać "wjazdu" policji do mnie?; - Gdyby się trzymać litery prawa, to właściwie trzeba byłoby J. zamknąć - to niektóre komentarze, które wywołało zatrzymanie znanej piosenkarki Olgi J. W jej mieszkaniu policja znalazła marihuanę.
12 czerwca Olga J. została zatrzymana przez policję pod zarzutem posiadania narkotyków. Informację tę potwierdził w rozmowie z "Wprost” asp. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji.

Do zatrzymania wokalistki doszło po tym, gdy Izba Celna poinformowała policję o podejrzanej przesyłce zaadresowanej na nazwisko gwiazdy. Po zbadaniu paczki okazało się, że w środku jest 60 gram marihuany. Następnie funkcjonariusz policji i Izby Celnej przeszukali mieszkanie J., gdzie znaleźli kolejne 3 gramy. Wokalistce przedstawiono zarzut posiadania narkotyków i zwolniono ją do domu. Grozi jej za to trzy lata więzienia.

Trudno nie łączyć tych wydarzeń z niedawnymi wypowiedziami J. dla tygodnika "Wprost". W rozmowie z tygodnikiem gwiazda oceniła, że penalizowanie posiadania marihuany jest bezsensowne; apelowała też, by zalegalizować tę substancję w Polsce. Zatrzymanie J., wejście policji do jej domu i kara, jaka grozi piosenkarce wywołały konsternację w środowisku artystycznym. Na nowo rozgorzał spór o zasadności karania za jednego skręta. Oto kilka głosów z dyskusji.

Krzysztof Varga, pisarz i krytyk literacki

Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie jakoś wyjaśniona i że Olga zostanie uwolniona od zarzutów i nie będzie pociągana do odpowiedzialności karnej. To byłoby dosyć przykre.

Oczywiście to działanie policji wygląda na jakąś popisową akcję. Jest bardzo długa lista rzeczy, którymi policja powinna się zająć w pierwszej kolejności. Sądzę również, że to całe zamieszanie wzięło się stąd, że Olga jest osobą znaną i dlatego została postawiona w takiej sytuacji. Niestety trudno nie skojarzyć tego wydarzenie z jej publicznymi wypowiedziami na temat penalizacji i gorliwości policji z nią związaną.

Gdyby ona u siebie w domu miała całą plantację, to byłaby inna rozmowa. Ale w tym wypadku ta cała akcja wygląda wręcz groteskowo. Niby w tej przesyłce było 60 gram, ale one nie znalazły się w jej posiadaniu. Paczka do niej nie dotarła, zatem z tego powodu nie można jej postawić zarzutów. Można natomiast je postawić z powodu tych trzech gram, które znaleziono w jej mieszkaniu.

Wydaje mi się, że sprawa J. jest wręcz dobrym pretekstem, by po raz kolejny wysuwać argumenty przeciwko penalizacji. Bo gdyby się trzymać litery prawa, to właściwie trzeba byłoby Olgę zamknąć. A przecież byłoby to kuriozalne, gdyby ona trafiła do aresztu czy więzienia z powodu jakiejś idiotycznej przesyłki i dlatego, że znaleziono u niej w domu jakieś trzy gramy. Może to zabrzmi źle, ale w sumie w pewnym sensie dobrze, że doszło do tej całej afery, bo ona może unaoczni absurd penalizacji za posiadanie marihuany.

Michał Piróg, tancerz i choreograf

Gdy usłyszałem o aresztowaniu, moim pierwszym skojarzeniem było to, że ma to jakiś związek z udzieloną przez nią dla "Wprost" wypowiedzią. Zastanawiam się, czy ja ma się spodziewać takiego "wjazdu" policji do mieszkania. Ja nadal podtrzymuje swoje zdanie i wciąż uważam, że karanie za posiadanie to głupota i ogromna przesada.

W wypadku J. sytuacja jest o tyle dziwna, że przecież ktokolwiek może nadać na nasz adres paczkę z marihuaną, nawet w formie żartu. I co wtedy?  Bardzo ciekawe, że wystarczy tu uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, by nagle mieć funkcjonariuszy policji przeszukujących nasze mieszkanie. Czyli wystarczy, że ktokolwiek powie, że ja posiadam taką substancję, to mogą przyjechać do mojego mieszkania? To zwykła paranoja. Bo z drugiej strony zdarzają się takie sytuacje, że ludzie dzwonią i proszą o interwencję policji i ta policja nie reaguje. Jakoś bardzo brakuje takiego sprawnego działania policji choćby wtedy, gdy dostaje ona informacje o przemocy rodzinnej, nękaniu, czy nagabywaniu. W moim przekonaniu, to taka zasłona dymna odwracająca uwagę od naprawdę ważnych rzeczy. Może służby mogłyby się skupić na tych, co sprzedają ciężkie narkotyki i to na kilogramy. Ciekawe też co zrobią teraz z Palikotem. No bo, co zaaresztują go?

Wiem, że w świetle polskiego prawa jest to nielegalne. No i znowu pojawia się pytanie, dlaczego to jest nielegalne. A tak naprawdę w związku z tym, że te substancje są nielegalne, to pieniądze z nich płynące omijają Skarb Państwa.

Krystian Lupa, reżyser teatralny

Olga J. nie chce się podporządkować prawu, które uważa za idiotyczne, policja robi swoje w imię istniejącego prawa.

Po co posyłać marihuanę pocztą? Kretyństwo.