Wyroki Plichty, z których nic nie wynikało. A co wyniknie…

Wyroki Plichty, z których nic nie wynikało. A co wyniknie…

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marcin Plichta, fot. PAP/Adam Warżawa 
Zaczyna się wielkie sprawdzanie, czy prezes Amber Gold nie powinien jednak trafić do więzienia, jak to możliwe, że człowiek z wyrokami za przestępstwa finansowe, zakładał kolejne firmy, czy zawiodło prawo, czy ludzie je stosujący. Ale, jak zwykle, najpierw musiała być afera, która nie schodzi z czołówek mediów od kilku tygodni.
Media doliczyły się w sumie ośmiu wyroków skazujących Marcina Plichtę za przestępstwa finansowe. Teraz minister sprawiedliwości chce wiedzieć, czy wyroki były wykonywane prawidłowo.

Dla laika wątpliwości budzi chociażby sposób wykonania wyroku w sprawie Multikasy. W 2008 roku sąd w Malborku skazał Plichtę na rok i 10 więzienia, w zawieszeniu na dwa lata, za przywłaszczenie 174 tysięcy złotych. Biznesmen miał oddać pieniądze poszkodowanym. Wygląda na to, że oddał nieznaczną część. A pomimo tego za kratki nie trafił. Sprawa się już przedawniła, także nic mu nie można zrobić, a oszukani nie zobaczą swoich pieniędzy.

Plichta ma też na koncie wyrok sądu w Starogardzie Gdańskim z 2009 roku. Jak dowiedziały się „Fakty” TVN został skazany na dwa lata, w zawieszeniu na pięć, za wyłudzenie kredytów bankowych. Było to 12 kredytów na kwotę w sumie ponad 113 tysięcy złotych. W tej sprawie, najbardziej mi się podoba postawa oszukanych banków. Mianowicie, dobrodusznie nie wystąpiły one o zwrot pieniędzy. Skoro banki kasy nie chciały, sąd nie mógł im jej wciskać. W rezultacie Plichta zapłacił tylko 3,6 tysiąca grzywny. Postawę banków można uznać za zachęcanie do ich okradania.

Kolejna sprawę związaną z Plichtą, można nazwać ośmieszaniem organu państwa przez ustawodawcę. Według kodeksu spółek handlowych, osoba skazana za niektóre przestępstwa finansowe, nie może być członkiem zarządu, ani rady nadzorczej. I jak informuje „Rzeczpospolita” Plichta nie miał prawa zasiadać w zarządzie Amber Gold. Problem w tym, że sąd rejestrowy może tylko grzecznie poprosić o zaświadczenie o niekaralności. Zakładający spółkę wcale nie musi go przynieść. To zakrawa na kpinę.

Oprócz ministra sprawiedliwości, wrzawa wokół prezesa Amber Gold, skłoniła też do działania prokuratora generalnego. Poprosił o informacje z całej Polski, na temat śledztw w sprawie parabanków. Chce też sprawdzić śledztwo w sprawie Amber Gold.

Po całej aferze możemy się spodziewać doraźnych zmian w prawie i procedurach. To bardzo dobrze w Polsce wychodzi.  Przy okazji pojawią się nowe dziury, a za jakiś czas kolejna afera.

Zapraszamy do lektury bloga Michała Engelhardta