Dziewulski: po 11 września świat się boi. Słusznie

Dziewulski: po 11 września świat się boi. Słusznie

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. JAN MALEC / NEWSPIX.PL --- Newspix.pl Źródło: Newspix.pl
- 11 lat temu terroryści odnieśli sukces i wciąż triumfują - twierdzi antyterrorysta Jerzy Dziewulski w rozmowie z Elżbietą Burdą dla Wprost.pl.

Elżbieta Burda: Jak zmienił się świat po 11 września?

Jerzy Dziewulski:Zrozumieliśmy, że nawet najbardziej absurdalną w teorii taktykę działań terrorystycznych należy traktować poważnie. Dziś podobne plany zamachu uznaje się za realne zagrożenie. Służby natychmiast reagują, gdy dostają sygnały o planowanych zamachach.

No tak, przed 11 września służby amerykańskie były ostrzegane przed zamachem i nie zrobiły nic.

A dlaczego nie zrobiły? Nie tylko dlatego, że mają problem z przepływem informacji. Przede wszystkim dlatego, że taki plan uznano za absurdalny. Przed 11 września, każdy, kto by powiedział, że chce porwać samolot i zburzyć World Trade Center, wylądowałby w psychiatryku. Uznanoby go za idiotę lub za konfabulanta, który straszy ludzi. Dziś uznaje się, że każdy pomysł terrorystów może wchodzić w rachubę.

Czego jeszcze nauczyliśmy się tego dnia?

Świat z dał sobie sprawę, że terroryzm dotyka wszystkich. Przed 11 września niektóre państwa nie chciały mieszać się w działalność grup islamskich. Łudziły się, że ta neutralność zapewni im bezpieczeństwo. Okazało się, że to polityka zupełnie nierealna.

O których państwach mówimy?

Nie będę wymieniał konkretnych państw, bo potem zawsze jest niepotrzebny szum medialny, te państwa czują się dotknięte. Zapewniam jednak, że niektóre państwa prowadziły taką politykę.

Zmieniono podejście do terrorystów?

Przede wszystkim przed 11 września zawsze, gdy mówiliśmy o walce z terroryzmem, opieraliśmy się wyłącznie na przepisach zawartych w konwencji haskiej i tokijskiej. To są dwie konwencje, które ustalały zasady walki z terrorystami. Problem w tym, że były to przepisy, które zadowalały polityków, ale które były zupełnie nieprzydatne w praktyce. Teraz natomiast te konwencje istnieją nadal, ale o tym, czy ścigać i jak ścigać terrorystów, decyduje nie konwencja, ale rzeczywiste zagrożenie.

Zamach na dwie nowojorskie wieże był trudnym egzaminem dla świata. Jak go zdaliśmy?

Terroryści nie przewidzieli pewnej rzeczy: świat polityczny po 11 września potrafił się skonsolidować. Rosja i Ameryka mówiły jednym głosem! Wszyscy potępiliśmy terroryzm.Ta solidarność w obliczu tragedii to był olbrzymi sukces świata i porażka terrorystów.

Z drugiej strony do dziś drżymy na myśl o kolejnych zamachach. To olbrzymi sukces terrorystów.

To prawda. To jest ta najważniejsza zmiana, z którą mamy do czynienia po 11września. Świat sparaliżował strach przed terroryzmem. Zaczęliśmy się potwornie bać i ta obawa nie opuści nas przez dziesiątki, może nawet setki lat. Ten strach odczuwamy wszyscy, na co dzień. Przecież obostrzenia po zamachach,choćby te na lotniskach, ograniczyły nasze prawa obywatelskie. A jednak nikt nie ma wątpliwości, że są uzasadnione i konieczne. Dlaczego? Bo wciąż się boimy, że dramat z 11 września może się powtórzyć.

No dobrze. Cierpią obywatele, kraje się konsolidują i toczą od 11 lat batalię z terroryzmem, a Al-Kaida wciąż istnieje.

Stąd też moja jednoznaczna ocena, że 11 lat temu terroryści odnieśli sukces i wciąż triumfują. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Świat wciąż się boi i słusznie, bo ma podstawy, żeby się bać.