Michał Lisiecki: 30 lat "Wprost"

Michał Lisiecki: 30 lat "Wprost"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Michał Lisiecki (fot. M. Kaliński)
Zwracam się do Was w szczególnym momencie. Trzydzieści lat temu ukazało się pierwsze wydanie tygodnika "Wprost".
Późną jesienią 1982 r. polska rzeczywistość nie skłaniała do optymizmu. Trwał stan wojenny, kraj był zmilitaryzowany, wolności i swobody - ograniczone. Właśnie w takich okolicznościach powstawał "Wprost". Nowy tygodnik miał być gazetą pokazującą, że nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Ale w 1982 roku jedynym powodem do radości mogło być trzecie miejscem drużyny Antoniego Piechniczka w piłkarskich mistrzostwach świata w Hiszpanii. Zapewne dlatego w pierwszym roku funkcjonowania "Wprost" pisał przede wszystkim o sporcie i o... kulturze.

Kolebką "Wprost" był Poznań. Przeważająca część artykułów związana była z tym miastem bądź z terenami Wielkopolski. Jednak już w latach 80. "Wprost" zaczął wyrastać poza granice swojej małej ojczyzny. Pod koniec lat 80. "Wprost" był już pismem ogólnopolskim, a do grona felietonistów dołączył m.in. jeden z najwybitniejszych recenzentów polskiej rzeczywistości, Stefan Kisielewski. Znakomite pióra dziennikarzy i felietonistów, którzy publikowali na łamach "Wprost", sprawiły, że tygodnik stał się jednym z najbardziej słyszalnych głosów w polskiej debacie publicznej.

"Wprost" był nie tylko pismem, dla którego pisali najlepsi dziennikarze, ale i znakomitą szkołą dziennikarstwa. Wielu czołowych dzisiaj publicystów czy redaktorów wszystkich stron debaty politycznej stawiało swoje pierwsze kroki właśnie w redakcji "Wprost" – najpierw tej poznańskiej, potem – warszawskiej. Z inspiracji i z pomocą ówczesnych szefów "Wprost" zaczęła się również przed 15 laty historia Platformy Mediowej Point Group – dzisiejszego wydawcy tygodnika "Wprost".

Historia "Wprost" nie zawsze była łatwa. Pod tym względem "Wprost" stanowi odbicie tego, co przez minionych 30 lat działo się w polskiej rzeczywistości, w gospodarce i polityce. Lata prosperity przeplatały się w niej z latami trudnymi, kryzysowymi, lata względnego spokoju – z czasem burz politycznych, w które czasami tygodnik angażował się bardziej niż przystoi recenzentowi, a nie uczestnikowi życia politycznego.

Dzisiaj "Wprost", trzydziestoletnie, a więc dojrzałe, wróciło do właściwej sobie roli obserwatora i krytyka wydarzeń. O tym, że stanowi ważny i słyszalny głos debaty publicznej, że porusza spray i problemy ważne dla Polski i Polaków, także dla Państwa - Czytelników, świadczy fakt, że od ponad dwóch lat "Wprost" jest najczęściej cytowanym polskim tygodnikiem.

Jako człowiek urodzony nieco ponad 30 lat temu, jeszcze za Żelazną Kurtyną, w sposób wyjątkowy doceniam fakt, że w dzisiejszych czasach nikt nie mówi wydawcom ani dziennikarzom, o czym wolno im pisać, a Państwu, Czytelnikom, nie wskazuje, które fragmenty możecie czytać. Ciesząc się wolnością słowa, ale i mając świadomość odpowiedzialności za słowo, która właśnie dziennikarzy i wydawców obowiązuje w sposób szczególny, chciałbym powtórzyć i potwierdzić nadal aktualne zdanie ze wstępniaka do pierwszego numeru "Wprost", który ukazał się 5 grudnia 1982 roku: "Jedno możemy obiecać naszym Czytelnikom: może to nam się czasem nie udawać, ale zawsze będziemy się starać pisać w p r o s t".

Tymczasem, dziękując Państwu za to, że jesteście z nami od 30 lat, zapraszamy do lektury "Wprost" co tydzień i na co dzień na "Wprost".pl

Z pozdrowieniami,
Michał M. Lisiecki
Wydawca tygodnika "Wprost"