Kamiński z Giertychem myślą o partii, Bielan - o PiS

Kamiński z Giertychem myślą o partii, Bielan - o PiS

Dodano:   /  Zmieniono: 
Michał Kamiński i Adam Bielan - kiedyś razem, dziś (politycznie) osobno (fot. Newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
Michał Kamiński nie dołączy do Platformy, bo marzy o założeniu własnej partii albo karierze w dyplomacji. Adam Bielan nie lubi ryzyka, więc chce wrócić do PiS. Drogi polityczne byłych spin doktorów Jarosława Kaczyńskiego rozchodzą się coraz bardziej.
29 grudnia 2011 roku. Luksusowy Hotel Grand Nosalowy Dwór w Zakopanem. Od pierwszego dnia świąt wypoczywają tutaj Roman Giertych i Michał Kamiński z rodzinami. Dokładnie rok wcześniej w tym samym miejscu Kamiński z żoną Anną witają nowy rok. Natykają się tam na Giertychów. Tak się poznają. Żony się zaprzyjaźniają, a Kamińskiego z Giertychem łączą rozmowy o polityce i historii. Tak wszystko się zaczyna.

28 marca, Watykan. Dzień czterdziestych urodzin Michała Kamińskiego. Najbardziej wpływowy Polak w Watykanie, Wojciech Giertych (prywatnie stryj Romana Giertycha), specjalnie z tej okazji odprawia w Bazylice Świętego Piotra mszę. Większości polityków trudno byłoby doświadczyć takiego zaszczytu. Ale nie Kamińskiemu, który od sylwestra 2010 w Zakopanem przyjaźni się z Romanem Giertychem. To właśnie były szef LPR załatwił europosłowi tę mszę. Kamiński był zachwycony.

W tym samym czasie Adam Bielan jest w trakcie okresu próbnego, po którym okaże się, czy wróci do PiS. Bo to, że tego chce, nie ulega najmniejszym wątpliwościom. – Jeśli Adam Bielan będzie w pokoju, a nie na ulicy, to się nie dogadamy. A jeśli jest teraz w przedpokoju, ale zejdzie na ulicę i porozmawia z nami językiem ulicy, to się dogadamy - mówił rzecznik PiS Adam Hofman.

Misiek, Romek i nowa partia

Pisząc o politycznych planach Kamińskiego, nie można pominąć Giertycha. Jeśli europoseł PJN zdecyduje się zakładać własną partię, to nie wyobraża sobie tworzenia jej bez byłego ministra edukacji. - Mam o nim jak najlepsze zdanie. Z całą pewnością w partii, która byłaby nowoczesną reinkarnacją racjonalnej prawicy narodowej, która nie byłaby antyeuropejska, widziałbym nas razem. Na pewno zapotrzebowanie na taką partię jest - zapewnia w rozmowie z „Wprost” Kamiński.

Temat nowej partii w kontekście Kamińskiego nie jest przypadkowy. – Michał spotkał się już kilka razy w tej sprawie z Giertychem. W partii widziałby też Sikorskiego, ale boi się występować przeciwko Tuskowi, więc na razie o szefie MSZ nie ma mowy – mówi nam bliski znajomy Kamińskiego. Sam Kamiński przyznaje, że z byłym liderem LPR spotyka się bardzo często, a nasze informacje „nie są wyssane z palca”. Zapewnia jednak, że na razie nie buduje nowej partii, choć o wspólnej przyszłości politycznej z Giertychem rozmawiają. – Uważam, że jest bardzo wiele osób w różnych partiach, a także poza polityką, które by taki projekt poparły – dodaje. Kamiński wyklucza możliwość dołączenia do PO, choć na sejmowych korytarzach o takim rozwiązaniu mówi się dość często. – Gołym okiem widać, że tak się nie stanie. Potrafię poprzeć Platformę w różnych kwestiach, ale nie dołączę do tej partii – przekonuje nas Kamiński.

Znajomy: – Michał bardzo chciałby założyć własne ugrupo-wanie. Sonduje jednak, czy jego pomysł mógłby wypalić. Ale znając go, myślę, że będzie chciał zaryzykować. Spełniłby się. Do PiS nie wróci na pewno, Platforma to też nie najlepszy kierunek. Michał ma żal do partii Tuska, że zachowuje się tak, jakby 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem nic się nie stało. To go szczerze irytuje.

O pomysł Kamińskiego pytamy Romana Giertycha. – Nawet gdyby rodziły się jakieś plany, to nie miałbym ochoty o nich dziś mówić – zapewnia. Dopytujemy, czy rozważa powrót do polityki. – Aktualnie nie mam takich planów. Oczywiście, czy to się zmieni np. za rok, tego nie wiem. Póki co żadnej nowej partii nie tworzę i do żadnej nie wstępuję – stwierdza były lider LPR.

Plan B

Plany Kamińskiego wykraczają również poza polską politykę. Europoseł doskonale wie, że nowa partia mogłaby być niewypałem, a wtedy musiałby mieć plan B. – Michał mógłby zająć się marketingiem i kampaniami politycznymi na Zachodzie – mówi nam jego bliski znajomy. Dodaje jednak, że niewykluczone, że Kamiński wybierze karierę w dyplomacji. Mało który polski polityk ma bowiem takie kontakty, jak były spin doktor Kaczyńskiego. Podobno w 2011 roku na jednym ze spotkań w Londynie premier Wielkiej Brytanii David Cameron powiedział mu, że nawet jeśli nie wystartuje w wyborach do PE w 2014 roku, to nie musi się martwić o przyszłość, bo włos mu z głowy nie spadnie.

Listopad, 2010 roku. Kamiński idzie korytarzem jednego z budynków Parlamentu Europejskiego w Brukseli. – Misza, Misza – słyszy za sobą wołanie. Odwraca się i widzi machającego do niego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. – Żaden inny polski polityk nie ma takich kontaktów. I to nie tylko w Europie. Podczas kampanii wyborczej w USA Michał spotkał się z Mittem Romney’em na Florydzie – mówi nasze źródło w Brukseli. I dodaje: – Jeśli ktoś myśli, że to Sikorski ma najlepsze kontakty za granicą, to znaczy, że mało wie o Michale.

Adam chce wrócić

Ambitnych politycznych planów na przyszłość nie snuje dziś Adam Bielan. Dla niego liczy się tylko powrót do PiS, do którego przymierza się od co najmniej kilku miesięcy. W maju 2011 roku powiedział nawet, że odejście od Jarosława Kaczyńskiego do partii Joanny Kluzik-Rostkowskiej było błędem. To był strzał w dziesiątkę. Na prezesa te słowa zadziałały. Odczytał je jako prze-jaw skruchy i stwierdził, że „PiS będzie z zainteresowaniem przyglądać się ewolucji postawy Adama Bielana”. – Prezes Kaczyński dobrze mnie zna. Ale jeśli powiedział, że będzie mnie obserwować, to bardzo się z tego cieszę – mówi w rozmowie z „Wprost” Bielan. O swojej przyszłości nie chce rozmawiać szczegółowo. – Rozważam różne opcje, także poza polityką, ale z oczywistych względów nie będę teraz ujawniał moich planów. Potrafię sobie wyobrazić życie bez polityki, choć na pewno chciałbym w niej zostać. Ale nie za wszelką cenę  – mówi. Dopytujemy, czy bliżej mu dziś do Michała Kamińskiego czy do Jarosława Kaczyńskiego. – Poproszę o uchylenie tego pytania – stwierdza krótko.

Znajomy Bielana z PE: – Niezależnie co Adam mówi, on chce wrócić do PiS-u. On nie ma innej opcji i dobrze o tym wie. Kamiński jest dla niego bardzo ważny, ale na pewno za nim nie pójdzie. Adam ma poczucie, że poza polityką nie da sobie rady, więc za wszelką cenę chce znów być w PiS i za dwa lata wystartować w wyborach do Europarlamentu.

O tym, że Bielan szuka drogi powrotu do partii Kaczyńskiego pisze w swojej najnowszej książce Kamiński. W rozmowie z „Wprost” potwierdza, że „Bielan wiele razy w rozmowach z nim mówił, że chce wrócić”. - I miał nawet do mnie pretensje, że ja sobie drogę powrotną zamknąłem. Ale szanuję jego decyzję i z największą przykrością mówię, że Adam niestety w moich politycznych planach uczestniczyć nie chce – dodaje.

Bielan: – Michał przeszedł sporą ewolucję – od człowieka PiS-u do osoby będącej w obozie antypisowskim. Ja aż tak daleko nie odszedłem.

Głos w sprawie powrotu Bielana do PiS zabrał niedawno rzecznik partii Adam Hofman. W „Kontrwywiadzie” RMF FM zapewnił, że jeśli Bielan wyrazi wolę powrotu, będzie mógł wy-startować z list PiS już w wyborach do Europarlamentu za dwa lata. Zaznaczył jednak, że europoseł musi spełnić pewne warunki. – To będzie zależeć od tego, jak on będzie widział scenę polityczną, jak będzie się na niej zachowywał – mówił Hofman.

Niewykluczone jednak, że to element gry mającej na celu osłabienie europosła. W PiS jest bowiem duża grupa polityków, którym na powrocie Bielana kompletnie nie zależy. Na jej czele stoi rzecznik partii Adam Hofman, który dziś zajmuje się w PiS tym, czym kiedyś zajmował się Bielan. – Hofman doskonale wie, że Kaczyński znów mógłby zacząć ufać Bielanowi, bo jest po prostu lepszy od niego. Dlatego zrobi dziś wszystko, by Adam do PiS nie wrócił – mówi nasz rozmówca.

Możliwe również, że ponownie pracować z Bielanem nie chce sam Jarosław Kaczyński. Polityk PiS: – Mam wrażenie, że cała ta bajka pt. „Powrót Bielana”, to gra ze strony prezesa, który po prostu nie chce, żeby Bielan angażował się w cokolwiek, co byłoby konkurencją dla naszej partii. Dlatego go zwodzi. Jarosławowi wystarczy już, że w ten sposób angażuje się Kamiński. Dlatego teraz macha Bielanowi przed nosem marchewką, ale myślę, że ostatecznie nie da mu jej zjeść, a wtedy dla Adama będzie już za późno na cokolwiek.

Ogień i woda

Jeśli Kamiński jest ogniem, to Bielan wodą; różnią się od siebie całkowicie. Kamiński jest spontaniczny. Nie znosi sytuacji, w których ktoś mu nie dowierza. Od razu dostaje wypieków na twarzy i przekonuje do swoich racji za wszelką cenę. Lubi luksus. Gdy pracował jeszcze z Lechem Kaczyńskim w Pałacu Prezydenckim często widywano go wylegującego się na szezlongu i popalającego drogie cygaro.

Bielan w luksusach pławić się nie lubi, tabloidy nie robią mu zdjęć podczas urlopu. Nie okazuje emocji, jest spokojny i opanowany. Jest też lepiej zorganizowany niż Kamiński.

Joanna Kluzik-Rostkowska: – Obaj są bardzo inteligentni, ale to co ich różni, to cierpliwość w osiąganiu celów. Adam ma jej znacznie więcej. Kiedy Michał ma 350 pomysłów na minutę, Bielan te pomysły potrafi ułożyć w całość, nadać im kształt. Oni nadal powinni tworzyć duet. Pytanie tylko, kto dziś taki duet mógłby zagospodarować?

Mimo że para Kamiński-Bielan doprowadziła PiS do podwójnego zwycięstwa w wyborach w 2005 roku, a oni sami byli przyjaciółmi (Bielan jest chrzestnym córki Kamińskiego), to w ich relacjach w 2010 roku nastąpił kryzys, po którym nie rozmawiali ze sobą kilka tygodni. Decydującym momentem było podobno wyrzucenie Bielana z PJN. Kamiński nie stanął wtedy w jego obronie, za co Bielan miał do niego wielki żal. Kamiński zapewnia dziś w rozmowie z „Wprost”, że kryzys mają już jednak za sobą. – Relacje mamy bardzo przyjacielskie, często się spotykamy. Rozmawiamy o wielu rzeczach, polityka nie jest naszym głównym tematem – zapewnia nas Kamiński.

Bielan: – Rzeczywiście nie rozmawialiśmy ze sobą długi czas. Ale teraz jest już inaczej. Ja do nikogo nie mam pretensji, do Michała również. O tamtej sytuacji mówię dziś bez emocji i bardzo się z tego cieszę. Z Michałem poróżniłem się głównie politycznie.

W dwie strony


Mimo że prywatne relacje Kamińskiego i Bielana się poprawiły, to ich polityczne drogi rozeszły się chyba na zawsze. Po wydaniu książki „Koniec PiS-u”, w której wielu politykom partii Kaczyńskiego na czele z prezesem od byłego spin doktora bardzo się dostało, Kamiński nie ma szans na powrót do PiS. Ale – jak sam mówi – nawet gdyby miał, to z tej drogi by nie skorzystał. Druga opcja to Platforma Obywatelska. – Skoro mogła do nas trafić Kluzik, to czemu Kamiński nie może? – zastanawia się jeden z posłów PO. Ale europoseł PJN twierdzi, że taki scenariusz jest niemożliwy. Ma więc trzy wyjścia – może zrealizować swoje marzenie i założyć własną partię, może postawić na karierę w dyplomacji, albo na życie poza polityką, w co nikt, kto dobrze zna Kamińskiego, nie wierzy. – To żywioł Michała. Polityka go fascynuje, a on świetnie rozumie mechanizmy, które nią kierują. Nie wyobrażam go sobie poza polityką – przyznaje Joanna Kluzik-Rostkowska.

Sytuacja Bielana jest bardziej oczywista. Jeśli pozytywnie przejdzie test wiarygodności i znów zdobędzie zaufanie Kaczyńskiego, prawdopodobnie – mimo sporej grupy przeciwników – wróci do PiS i wystartuje w wyborach do Europarlamentu za dwa lata. Co prawda będzie w partii synem marnotrawnym, ale dla Bielana lepsze to niż życie poza polityką. Europoseł wie też, że polityczny rozwód z Kamińskim przybliża go do Jarosława Kaczyńskiego, bo to nie Bielan, a właśnie Kamiński po odejściu do PJN najbardziej krytykował prezesa i nie pozostawił na jego rządach suchej nitki. A Kaczyński jest pamiętliwy.

Na dziś pewne jest jedno – Michał Kamiński i Adam Bielan na politycznym rozdrożu idą w dwie różne strony i raczej nigdy już się nie spotkają.

Artykuł powstał w maju 2012 roku.