Sindi, Kermit, Amnezja, Żyraf... - imię, które boli

Sindi, Kermit, Amnezja, Żyraf... - imię, które boli

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Sindi, Saira, Nawojka, Inett, Jesica, Amnezja, Żyraf, Toro, Myszon, Sylas, Nestor, czy Zoe to tylko niektóre z imion, jakie rodzice nadają dzieciom. Ich wyobraźnia zdaje się być nieograniczona. Niestety.
- Moja sąsiadka, blisko 30-letnia fanka muzyki pop, chciała nazwać dziecko Dżastin, po Justinie Bieberze - opowiada Tomek. Jednak w Urzędzie Stanu Cywilnego skierowano w jej sprawie zapytanie do Rady Języka Polskiego, a ta się nie zgodziła, proponując w zamian imię Justyn. To jednak nie zadowalało sąsiadki, więc nazwała syna Alan, na cześć Alana Andersza. Skoro nie mogła wyrazić sympatii do celebryty z zagranicznego podwórka, poszukała na naszym. Wydaje mi się tylko, że jej rodzina niespecjalnie jest zadowolona z tych wyborów - dodaje Tomek.

Jeszcze niedawno mówiło się o rządowych planach zmian, które wprowadziłyby legalizację zdrobnień i imion bezpłciowych (niezakończone na samogłoskę w przypadku dziewczynek i na spółgłoskę w przypadku chłopców) nawet w przyszłym roku. O wyjściu naprzeciw potrzebom rodziców mówił premier Donald Tusk, argumentując, że wybór rodzica nie powinien być zależny od decyzji urzędnika administracji państwowej. Czy rzeczywiście jest jednak tak, że matka i ojciec wiedzą, co jest dla dziecka najlepsze?  - Bywa różnie - przyznaje dr hab. Katarzyna Kłosińska, sekretarz Rady Języka Polskiego.

W 2010 r. pewna para chciała nadać dziecku imię Kermit. Imię istnieje, tyle że w spisie angielskim. U nas kojarzy się jedynie z pacynką z „The Muppet Show”. Członkowie Rady Języka Polskiego uznali, że jest przez to ośmieszające. Inni rodzice zwrócili się z zapytaniem, czy mogą nazwać córkę „Milka”. Fakt, że wszystkim będzie kojarzyć się z fioletową krową koncernu produkującego czekoladę zdawał się nie mieć dla nich szczególnego znaczenia. 

Australijskie badania z 2007 r. wykazały, że ludzie działają prosto. Lepiej reagują na imiona, które mogą łatwo wymówić i zapamiętać. Czasem jednak problem nie leży w samym imieniu, ale w jego połączeniu z nazwiskiem, jak w przypadku Nadziei Pogrzebanej, Róży Narcyz, Ariela Syreny czy Piotra Świętego. Taki fonetyczny żart w pierwszym rzucie może wydawać się rodzicom zabawny, jednak w konsekwencji, może być źródłem poważnych problemów dorastającego dziecka. Żeby temu zapobiec, stawia się na straży pracowników urzędów stanu cywilnego. To ich najtrudniej przekonać rodzicom do swoich oryginalnych pomysłów.

Cały tekst można przeczytać w numerze (29/2013) tygodnika "Wprost".

Najnowszy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .

Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku  .