Grabowski: tabloidy zapłacą najwięcej, jak celebryta zdejmie majtki

Grabowski: tabloidy zapłacą najwięcej, jak celebryta zdejmie majtki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Grabowski wygrał proces z gazetą, która zamieściła jego zdjęcia z kobietą. Sugerowano, że był w lesie na randce, a w rzeczywistości udzielał wywiadu.

Joanna Apelska, Wprost: Poczuł się pan skrzywdzony publikacją pana zdjęć i sugestiami, że umówił się pan na randkę?

Andrzej Grabowski: No oczywiście. To była absolutna nieprawda. Paparazzi zrobił zdjęcia wybiórczo. Musiał widzieć, że naprzeciwko mnie i dziennikarki stoi operator z kamerą. Jednak na zdjęciach nie uchwycił tego mężczyzny, który filmował naszą rozmowę dla portalu internetowego. Sprzedał zdjęcia. Materiał w gazecie sugerował, że umówiłem się z tą panią w lesie koło Konstancina na bocznej drodze, czyli najprawdopodobniej to jest kobitka z tych, które stoją pod laskami, itd. To było paskudne. Ułamka prawdy w tym nie było. Na dodatek kilka dni później na portalu ukazał się wywiad ze mną przeprowadzany przez tę dziennikarkę. Ukazały się dokładnie te same zdjęcia, tylko robione przez operatora kamery, który stał naprzeciwko nas.

Czyli ten paparazzi wiedział, że sytuacja nie wyglądała tak, jak gazeta później ją przedstawiła?

Musiał wiedzieć. Jeśli ja przy swoim samochodzie rozmawiam z dziewczyną, fakt, że młodą i ładną, a naprzeciwko stoi facet z kamerą... Mało tego, na jednym ze zdjęć zamieszczonych w gazecie widać, że ona trzyma w ręku mikrofon z logo portalu. No, po prostu bezczelność. Pomyśleli: „A, głupie ludzie, to nie zauważą”.

Denerwują pana osoby, które robią panu zdjęcia z ukrycia, czy raczej umie się pan do tego zdystansować?

Człowiek zwykle nie wie, że robią mu zdjęcia. Ja też nie wiedziałem, że kiedy udzielam wywiadu, ktoś mnie fotografuje. A kiedy widzę – na przykład pod budynkiem TVN, tam zawsze stoją paparazzi – to macham do nich ręką. Ale gdyby ktoś próbował robić mi zdjęcia w moim domu, z balkonu sąsiedniego bloku, to wtedy byłbym bardzo zdenerwowany. To, co się dzieje teraz, co Maciek Stuhr ma... W internecie czytałem, że on się czuje, jakby ktoś mu grzebał w majtkach ręką. To może być rzeczywiście strasznie przykre. Zdarzało się wręcz, że ludzie popełniali samobójstwo po różnych artykułach na swój temat, po wpisach internautów, po zdjęciach, które ukazywały się w gazetach. Z tego zrobił się przemysł. Tych tabloidów jest coraz więcej. One płacą, a najwięcej za to, jakby zobaczyli, że ktoś z kimś gdzieś w lesie, że ktoś zdjął majtki itd. To jest wstrętne, bo ci celebryci, którym się robi zdjęcia, są normalnymi ludźmi i ich dotyczą takie same podniety, pożądania, takie same konieczności fizjologiczne.

Cała rozmowa w najnowszym wydaniu „Wprost” .

Najnowszy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania

Najnowszy "Wprost" będzie także dostępny na Facebooku .  


"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania .