Zwierzęta z ludzkim głosem. Nie tylko w święta - w USA szympansy stają przed sądem

Zwierzęta z ludzkim głosem. Nie tylko w święta - w USA szympansy stają przed sądem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szympans (fot.sxc.hu) 
Na Boże Narodzenie zwierzęta mówią ludzkim głosem. Według prawników i naukowców powinny mieć głos nie tylko od święta. Powinny mieć prawa.

O czym rozmawiają na Boże Narodzenie zwierzęta? "Ludzkie śpiewy, ludzkie fety, bracie wole: nasza strata” – mówi wół do wołu. I wyjaśnia powody pesymizmu: "Ciebie zarżną na kotlety, mnie zaprzęgną do kierata”. Ten dialog z kolędy Jacka Kaczmarskiego to wyraz pamięci o micie. W czasach Mieszka I, gdy w Polsce istniały kulty pogańskie, ludzka mowa zwierząt miała być dowodem na wyjątkowość świąt: gdy Bóg się rodzi, nawet bydło może mówić. Chwilowe uczłowieczenie było też hołdem, jaki chłopi składali zwierzętom, wierząc, że mimo niższego miejsca w hierarchii stworzeń są istotami czującymi. Co byście powiedzieli, gdyby w sukurs polskiej mądrości ludowej przyszli prawnicy z Nowego Jorku i naukowcy twierdzący, że zwierzęta czują, mają świadomość i dlatego należy im przyznać ludzkie prawa?

To się dzieje na naszych oczach. W grudniu grupa prawników z amerykańskiej organizacji Nonhuman Rights Project drogą oficjalną domagała się od sądu w stanie Nowy Jork uwolnienia nielegalnie przetrzymywanych Tommy’ego, Kiko, Herculea i Leo. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wszyscy wymienieni to szympansy przetrzymywane w niewoli do celów naukowych. – Jesteśmy jedyną organizacją na świecie, która stara się o zapisanie w kodeksach praw gatunków innych niż ludzie – mówią działacze organizacji. Na jej czele stoi adwokat Steve Wise, który wykładał m.in. na prestiżowym Uniwersytecie Harvarda. Razem z zespołem zmusił sąd do rozpatrzenia wniosku w imieniu zwierząt, które w przeciwieństwie do ludzi nie mogą podlegać prawu, a więc dla prawa po prostu nie istnieją.

W sądzie z szympansem

Jak coś tak osobliwego się udało? – Prawnicy sprytnie wykorzystali nakaz sądowy habeas corpus, obecny od wieków w anglosaskiej tradycji prawnej – tłumaczy Michał Zabdyr- -Jamróz, wykładowca polityk publicznych w Collegium Medicum UJ. – Zgodnie z tradycją sędzia może w interesie społecznym poza wszelkimi instancjami prawa wezwać osobę przetrzymującą kogoś w areszcie – tłumaczy Zabdyr-Jamróz. – Dziś procedura wygląda tak, że wnioskujesz, aby sędzia wystosował nakaz habeas corpus wobec kogoś. Jeśli sąd się zgodzi, to wezwana osoba musi się zjawić w sądzie razem z więźniem i albo przedstawić uzasadnienie jego aresztowania, albo go uwolnić.

Jeśli sąd wyrazi zgodę na rozpatrzenie prośby, reprezentanci instytucji prowadzących eksperymenty najwyraźniej będą musieli się stawić w sądzie z szympansem, a sędzia przeanalizuje, czy szympans może być podmiotem prawa. – Gdyby sąd podjął się takiej analizy, ogromną rolę grałyby dowody naukowe na rzecz świadomości zwierząt mówi Zabdyr-Jamróz. W pierwszej instancji sąd odrzucił co prawda wniosek, ale prawnicy już zapowiedzieli apelację. Warto podkreślić, że w swojej petycji, choć może się wydawać absurdalna, nie domagają się wcale uczynienia z małpy człowieka w sensie prawnym. Domagają się tylko, aby szympans zyskał prawo do nietykalności cielesnej. – Prosimy, aby sąd zdecydował, że Tommy nie jest przedmiotem, który można posiadać, ale poznawczo złożoną, autonomiczną osobą prawną, z fundamentalnym prawem do wolności od bycia więzionym – piszą autorzy petycji. W 70-stronicowej argumentacji przywołują badania oraz argumenty filozoficzne na rzecz tego, że nie trzeba być człowiekiem, aby mieć prawa. I twierdzą, że do przetrzymywanych szympansów stosują się te same prawa co do zniewolonych ludzi. – Naczelną ideą prawa jest sprawiedliwość, a wraz z naszą wiedzą o świecie może się zmieniać nasz sprawiedliwy stosunek do zwierząt – komentuje dr Kajetan Młynarski, filozof biologii z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Oczywiście posiadanie świadomości nie jest warunkiem posiadania praw, co widać choćby na przykładzie osób, które utraciły świadomość. W powszechnej opinii jednak jednym z kluczowych argumentów na rzecz praw zwierząt jest to, czy posiadają coś, co można porównać do ludzkiej przytomności umysłu.

Skąd taki sposób myślenia? O przytomnych czy świadomych zwierzętach pomyślimy: „Są podobne do nas”, ponieważ jak prawie wszystkie zwierzęta mamy tym mocniejszą empatię, im bliżej nas genetycznie stoi dane zwierzę. – To naturalna perspektywa: jeżeli trzeba już kogoś męczyć dla szczytnych celów nauki, to niech to będzie jak najdalsza rodzina – mówi Młynarski. – Przeciw wykorzystywaniu ludzi obruszamy się intuicyjnie, ale szympansy jesteśmy w stanie przełknąć.


Cały tekst można przeczytać w najnowszym numerze ( 51-52 /2013) tygodnika "Wprost"

Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .  
Najnowszy "Wprost" jest  także dostępny na Facebooku .  
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania