"Na Ukrainie jest mnóstwo osób gotowych umrzeć za niepodległość"

"Na Ukrainie jest mnóstwo osób gotowych umrzeć za niepodległość"

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. MSW Ukrainy
- Janukowycz jest przekonany, że jeśli zacznie negocjować z demonstrantami, straci swój autorytet. Tym samym naśladuje, jak większość ukraińskich polityków, wzorce z epoki Związku Radzieckiego. Bez kompromisu, konflikt będzie się zaostrzał - mówi w rozmowie z Wprost Aleksander Majboroda.
- Janukowycz jest przekonany, że jeśli zacznie negocjować z demonstrantami, straci swój autorytet. Problem w tym, że większość przedstawicieli ukraińskiej polityki, naśladuje wzorce z epoki Związku Radzieckiego. Uważają, że władza jest silna tylko wtedy, kiedy nie idzie na żadne kompromisy. To wszystko pogłębia fakt, że sojusznikiem prezydenckiej Partii Regionów jest Komunistyczna partia Ukrainy. Janukowycza ktoś przekonuje, że jeśli będzie jeszcze mocniej dokręcać śrubę, szybciej zakończą się protesty w Kijowie - mówi w rozmowie z Wprost p.o. dyrektor Instytutu politycznych i etnicznych badań im. Kurasa Aleksander Majboroda.

Od kilku dni w Kijowie trwają starcia aktywistów Majdanu z milicją. Dziś rano lokalne media poinformowały o tym, że w trakcie zamieszek zginęły trzy osoby. W tym dwie od ran postrzałowych. Według Aleksandra Majboroda, konflikt stopniowo zmierzał do tego. - Milicja ma pozwolenie na użycie wszystkich środków, w tym broni palnej – mówi Majboroda.

Zdaniem eksperta, sytuacja w Kijowie jest bardzo napięta, ale na razie nie ma podstaw., aby mówić o masowym użyciu broni. – Teraz w Kijowie czuć zmęczenie psychiczne obu stron. Jest świadomość „wojny”: albo oni nas, albo my ich. Nie ma dokąd kapitulować – opisuje Majboroda.

 – Strony muszą zacząć negocjować. Możliwe to jest tylko przy osobistym uczestniczeniu Janukowycza i przy wycofaniu się obu stron z części żądań - ocenia sytuacje Majboroda. Ekspert jednak nie wyklucza możliwość wybuchu ostrego konfliktu domowego. - Teraz jeszcze jest to mało prawdopodobne. Demonstranci nie są uzbrojeni. Ale jeśli dojdzie do interwencji zagranicznych wojsk na Ukrainie, zwłaszcza rosyjskich, może zacząć się krwawa wojna partyzancka. Na Ukrainie jest więcej osób gotowych umrzeć za niepodległość, niż ludność Czeczenii razem wzięta - mówi Majboroda.