Awantura o egzaminy. Czy tysiące osób mogą stracić prawo jazdy?

Awantura o egzaminy. Czy tysiące osób mogą stracić prawo jazdy?

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. MACIEJ GOCLON/FOTONEWS / Newspix.plŹródło:Newspix.pl
Na trasach egzaminacyjnych wyznaczonych przez katowicki WORD brakowało kilku kluczowych zadań - twierdzi Cezary Stryjak, były polityk, obecnie członek Stowarzyszenia Egzaminatorów i Rzeczoznawców Ruchu Drogowego.
Czy tysiące osób mogą stracić prawo jazdy? Szefowie katowickiego WORD uspokajają. - Trasy były wytyczone prawidłowo - przekonuje szef WORD Roman Bańczyk. - Unieważnienie egzaminów? Większego idiotyzmu nie słyszałem w nowym tysiącleciu. Żadne naruszenia prawa nie miały miejsca - dodaje jego zastępca, Janusz Kuwak.
W 2008 roku po głośnej aferze korupcyjnej na czele katowickiego WORD-u stanął Roman Bańczyk. Miał on zlikwidować łapówkarstwo w ośrodku i postawić go na nogi. Jednak w ocenie byłego egzaminatora WORD Katowice Cezarego Stryjaka egzaminy nie były przeprowadzone prawidłowo. - Po 5 latach stwierdziliśmy razem z innymi egzaminatorami, że WORD Katowice robi egzaminowanych w konia - mówi Stryjak.

Dowody? Mapy tras egzaminacyjnych i nagranie pokazujące trasę egzaminu. Wśród tych zadań Stryjak wskazuje m.in. przejazdy kolejowe, przez które trzeba przejechać, jeśli znajdują się one nie dalej niż 2,5 km od ośrodka egzaminacyjnego.
- Trasy wyznaczył dyrektor WORD-u, a zatwierdzał je marszałek województwa. Podczas egzaminów na prawo jazdy kat. A - na motocykl -  egzaminowani nie mieli nawet możliwości wykonania części obowiązkowych zadań, a dostali prawa jazdy. Rozporządzenie wyraźnie mówiło, że trzeba wykonać wszystkie zdania wykazane w tabeli - mówi Stryjak.
Dodaje, że nieprawidłowości zdarzały się także przy egzaminach na najbardziej popularną kategorię prawa jazdy - B. - Gdyby prokuratura stwierdziła tutaj nieprawidłowości, to może się to skończyć niedobrze dla egzaminowanych, którzy zdając egzamin tak naprawdę go nie zdali - zaznacza. W ocenie Stryjaka przez pięć lat nieprawidłowości wystąpiły w przypadku kilkunastu tysięcy egzaminów kat. A i około 100 tys. egzaminów kat. B.

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. nieprawidłowości przy przeprowadzaniu egzaminów na prawo jazdy i poświadczanie nieprawdy w dokumentacji związanej z przeprowadzanymi w ośrodku egzaminami, w wyniku czego pozytywne wyniki egzaminów uzyskiwały osoby, które nie wypełniły zadań egzaminacyjnych.
- Zawiadamiający wskazywał na szereg nieprawidłowości w WORD Katowice. Wskazywał m.in. na niewłaściwy dobór tras egzaminacyjnych, poświadczanie nieprawdy w dokumentach urzędowych oraz nieprawidłowości finansowych - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.

Prokurator przedłużył śledztwo do kwietnia. - Jesteśmy na takim etapie sprawdzania wszystkich informacji. Przesłuchiwani są pracownicy WORD-u. Zgromadzona już została częściowo dokumentacja - dodaje Zawada-Dybek.
Czy osoby, które zadawały egzaminy w katowickim WORDzie w latach 2008-2013 stracą prawo jazdy? Janusz Kuwak, zastępca szefa WORD w Katowicach uspokaja wszystkich, którzy zdawali egzamin w WORD Katowice. - Nie mamy najmniejszych obaw, że w ośrodku miały miejsce jakieś działania pozaprawne. Nie jesteśmy ani autorami takich działań, ani ich nie tolerujemy. Wszystkie kłopoty jakie mamy wynikają z tego, ze nie jesteśmy spolegliwi. Nie mamy najmniejszych obaw, że prokuratura umorzy to postępowanie. Siła argumentów jest druzgocąca. Żaden z kierowców, który uzyskał prawo jazdy po roku 2008 w naszym ośrodku może spać spokojnie. Nie doszło do najmniejszego złamania prawa w trybie egzaminu państwowego - przekonuje.

Kuwak zaznacza, że działania Stryjaka wynikają z chęci zemsty za zwolnienie z katowickiego WORD-u. - Został zwolniony, bo Marszałek Województwa unieważnił mu cztery egzaminy. Dyrektor rozwiązał z nim stosunek pracy - tłumaczy Kuwak. - On wcześniej podał do prokuratury pana dyrektora i mnie jako winnych za niewłaściwy zakup i wdrożenie programu teleinformatycznego do ośrodków. Dyrektor ten program zakupił w trybie ustawy o zamówieniach publicznych. Tę sprawę prokuratura już umorzyła - dodaje.