Kurczab-Redlich: Nie boję się Putina

Kurczab-Redlich: Nie boję się Putina

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Nie jestem antyrosyjska, tylko antyputinowska. Wśród Rosjan czuję się świetnie, ale i świetnie ich czuję - powiedziała w rozmowie z "Wprost" Krystyna Kurczab-Redlich, dziennikarka i korespondentka, która przez 15 lat pracowała w Rosji.

Boi się pani?

Krystyna Kurczab-Redlich: Kogo?

Jego.

Władimira Władimirowicza Putina? Boję się go jako polityka, osobiście nie. W Moskwie było trudniej, od kiedy zaczęłam jeździć do Czeczenii, a moje artykuły znalazły się na najważniejszym rosyjskim biurku. Przeżyłam rewizje, przeszukania, legitymowania. Kiedyś na przyjęciu w ambasadzie RP przeszedł obok mnie ambasador Meller i cicho powiedział: „Proszę jechać do domu, zlikwidować wszystkie kasety, i żadnych kaukaskich akcentów w telefonie. Przeszła pani spod opieki MSW pod opiekę FSB”. To był czas, kiedy w moim mieszkaniu w Moskwie mieszkała czeczeńska rodzina. Wtedy się trochę bałam. Ale to przeszłość. Teraz okazuje się, że wszystko, co mówiłam i pisałam przez ostatnie 15 lat na temat Putina, było prawdą.

Ta antyputinowska wariatka - to o pani tak mówiono w mediach.

Zawsze pisałam o faktach. A one dla wielu naszych polityków i dziennikarzy wydawały się zbyt radykalne. Był taki okres, że trudno mi było cokolwiek wydrukować. Po tym jak w 2002 r. „Gazeta Wyborcza” opublikowała mój tekst na temat Putina, przez wielu naszych znawców Rosji, nawet przez Adama Michnika, który przecież zamieścił ten tekst, zostałam uznana za zbyt radykalną.

Pani ciągle pisze o Putinie.

Obserwuję go od 1999 r. Pierwsze, co zrobił po objęciu władzy, to zwiększenie budżetu militarnego, wprowadzenie doktryny wojennej, a w niej możliwość użycia atomu, wydanie dekretu o utajnieniu ogromnej ilości dokumentów, wznowienie w szkołach wychowania wojskowego, uniemożliwienie tworzenia partii, zepchnięcie opozycji w nicość, wprowadzenie kontroli politycznej naukowców, no i obsadzenie wysokich stanowisk ludźmi z byłego KGB.

Pani nienawidzi Rosji.

I dlatego spędziłam wśród Rosjan niemal pełnych 15 lat, dlatego na ścianach mam obrazy i grafiki Rosjan oraz rosyjski folklor, i dlatego pani pije kawę z filiżanek z tzw. krymskiej porcelany, a na półkach mam mnóstwo rosyjskiej literatury i poezji? Nie jestem antyrosyjska, tylko antyputinowska. Wśród Rosjan czuję się świetnie, ale i świetnie ich czuję. Byłam wolnym strzelcem, dziennikarzem niefinansowanym przez redakcje, klepałam takie życie jak moi sąsiedzi.

Proczeczeńskim wolnym strzelcem.

Nie jestem adwokatem Czeczenów. Jestem dziennikarzem opisującym fakty. Widziałam ofiary, opisywałam to, co działo się tam naprawdę, robiłam dokumenty pokazujące łamanie praw człowieka. Nie moją winą jest to, że fakty świadczą przeciw Kremlowi.

Cały wywiad w najnowszym numerze tygodnika „Wprost”.

Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .  
Najnowszy "Wprost" jest  także dostępny na Facebooku .  
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a