"Wychowani w znieczulicy społecznej – rząd dusz Korwin-Mikkego"

"Wychowani w znieczulicy społecznej – rząd dusz Korwin-Mikkego"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Korwin-Mikke (fot. Wprost) Źródło:Wprost
W minionych kilku dniach doszło do konfliktu między wiceministrem gospodarki Tomaszem Tomczykiewiczem a liderem Kongresu Nowej Prawicy Januszem Korwin-Mikke. Polityk Platformy Obywatelskiej zaczepił na łamach „Wprost” szefa KNP, na co ten nie pozostał obojętny. Wydarzenie to zbiegło się w czasie z rosnącym poparciem wyborczym ugrupowania Korwin-Mikkego. Dr hab. Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego skomentował w rozmowie z „Wprost” wzrost popularności KNP wśród wyborców.
Zdaniem Chwedoruka ostatnie wypowiedzi Korwin-Mikkego wpisują się w charakterystyczny dla niego sposób uprawiania polityki. Politolog zauważył, że „jego ugrupowanie, nie licząc lidera, pozbawione jest znanych postaci”. Dodał też, że partii „prawdopodobnie brakuje większych zasobów, głównie finansowych, które umożliwiłyby prowadzenie kampanii wyborczej”. W ocenie politologa jest więc „niejako skazana na skandalizowanie, aby dotrzeć do opinii publicznej i co jakiś czas przypominać o swoim istnieniu”. Chwedoruk zaznaczył jednak, że „pretekst do tego sporu dał poseł Tomczykiewicz, a lider KNP po prostu wykorzystał sytuację”.

– Zauważymy ciekawą rzecz: dotychczasowi i potencjalni wyborcy KNP to w większości dawni wyborcy PO, a nie PiSu – kontynuował. – Mało kto dziś pamięta, że, jak wynika z przeprowadzonych badań, w drugiej turze wyborów prezydenckich dużo więcej wyborców Korwin-Mikkego z pierwszej tury, w drugiej poparło Bronisława Komorowskiego, a nie Jarosława Kaczyńskiego. Mimo że na niewielką skalę, jest to jakiś problem dla Platformy, a nie dla PiSu, choć lider KNP kreuje się na najbardziej prawicowego przedstawiciela polskiej sceny politycznej – dodał.

Chwedoruk uważa, że „poparcie dla KNP się utrzyma, natomiast pytanie brzmi: czy tylko w perspektywie zbliżających się wyborów, czy też na dłuższy czas?”. – Niekoniecznie zresztą musi być ono skupione wokół Korwin-Mikkego. Do polityki, w roli wyborów, weszły pokolenia wychowane w skrajnie liberalnym paradygmacie. Takim, jaki głosi Korwin-Mikke od ponad 20 lat. Jednak pod koniec ubiegłego wieku były to poglądy niszowe w polskiej polityce. Po latach lider KNP zdobył jednak „rząd dusz”. Młodzi ludzie są obecnie wychowywani w kulcie indywidualizmu, przedsiębiorczości, widoczny jest zanik więzi społecznych. Powstała więc naturalna przestrzeń na skrajnie liberalną partię polityczną. PO z kolei z różnych przyczyn zaczęła tracić młodych wyborców – kontynuował Chwedoruk.

Politolog stwierdził, że „głównym problemem Korwin-Mikkego jest polityczna słabość”. Wytknął mu m.in. brak poważnych polityków i struktur terytorialnych. W ocenie Chwedoruka fakt, że Korwin-Mikke jest teraz liderem wśród prawicowej „drobnicy”, to fragment poważniejszego zjawiska.

– Wszystkie inne ugrupowania prawicowe są budowane na woluntarystycznych przesłankach. Solidarna Polska jest PiSem bis, na dodatek kilkukrotnie jej przedstawiciele zmieniali zdanie np. w kwestiach związanych z Ukrainą. Skoro wyborca ma do wyboru oryginał i kopię, to dlaczego miałby zrezygnować z tego pierwszego? – mówił Chwedoruk. – Jeśli chodzi o Polskę Razem, to jest to kolejna próba stworzenia w Polsce partii wzorowanej na brytyjskiej torysowskiej prawicy, a więc ugrupowania liberalnego gospodarczo i konserwatywnego kulturowo. Problem polega na tym, że w takim kraju jak Polska nie sposób tego połączyć. Wielu znanych polityków bezskutecznie tego próbowało, m.in. Jan Maria Rokita, Bronisław Komorowski czy Aleksander Hall. Tymczasem poparcie dla PO i PiS świadczy o tym, że trzeba być albo bardziej liberalnym niż konserwatywnym, albo odwrotnie. Przede wszystkim świadczy to jednak o tym, że w Polsce nie da się połączyć liberalizmu ekonomicznego z biernością w nauce społecznej Kościoła – powiedział politolog.

Na koniec Chwedoruk zauważył, że „Korwin-Mikke ma jednak ten atut, że od wielu lat jest konsekwentny w swoich poglądach, a teraz doczekał się czasu, w którym te poglądy wśród młodego pokolenia nie są niszowe, natomiast jego często wykraczające poza granice przyzwoitości zachowania nie są czymś szczególnym dla pokolenia wychowywanego w duchu swego rodzaju „znieczulicy społecznej”.