Ruszyła runda finałowa w ekstraklasie. Lato: To chory pomysł

Ruszyła runda finałowa w ekstraklasie. Lato: To chory pomysł

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zawodnicy Legii i Lecha (fot. Aleksander Majdanski / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Piątkowe mecze Cracovii z Podbeskidziem Bielsko-Biała oraz Lecha Poznań z Wisłą Kraków rozpoczęły rundę finałową w T-Mobile Ekstraklasie. Kibice zobaczą więcej piłki, ale nie wszyscy z reformy są zadowoleni. - To chory pomysł - mówi były prezes PZPN Grzegorz Lato.
W ramach reformy T-Mobile Ekstraklasy zespoły rywalizujące w lidze po zakończeniu rundy zasadniczej, czyli trzydziestu spotkań w systemie mecz i rewanż, zostały podzielone na dwie grupy - mistrzowską oraz spadkową. Drużyny z pierwszej ósemki walczą o tytuł, zespoły z drugiej bronią się przed spadkiem. Aby rozgrywki były bardziej emocjonujące, punkty zostały podzielone na pół. W efekcie Legia, która po trzydziestu kolejkach miała dziesięć punktów przewagi nad Lechem, jeszcze wczoraj przed meczem Lecha z Wisłą miała pięć oczek przewagi.

To właśnie dzielenie punktów dziwi najbardziej Grzegorza Latę. - Dla mnie to jest chory pomysł. Tyle lat graliśmy normalnie, tak jak cały świat. To jest chory pomysł, niewypał. Legia miała przewagę, przegra dwa mecze, i nie zostanie mistrzem. Widzew miał tak wielką stratę, a wygra mecz z bezpośrednim rywalem i może się utrzymać. Teraz nie liczy się cały sezon, tylko faza play-off - wyjaśnił były prezes PZPN, według którego podział nie przyniósł podniesienia poziomu ligi. - Co to za podniesienie poziomu, jeśli z pierwszej ósemki będą grały między sobą drużyny z siódmego i ósmego miejsca. O czapkę gruszek.

Przeciwnikiem dzielenia punktów jest także Jan Tomaszewski. - Nie podoba mi się dzielenie punktów po rundzie zasadniczej na pół. No bo nie rozumiem czym się różni wygrana z rundy zasadniczej od wygranej w fazie finałowej - powiedział poseł PiS. Tomaszewski sam pomysł reformy ligi uważa jednak za trafny. - Nasi piłkarze rozgrywają za mało spotkań. Trzydzieści meczów w roku to gra się na Antarktydzie. W normalnej lidze rozgrywa się rocznie siedemdziesiąt, osiemdziesiąt spotkań. U nas do tej pory było trzydzieści spotkań, jak się odpadało w drugiej rundzie Pucharu Polski to były trzydzieści cztery spotkania.  Zawodowy piłkarz pracuje niedziela - środa - niedziela. Trzy mecze muszą być w tygodniu rozegrane - stwierdził.

Tomaszewski idzie dalej i uważa, że polscy piłkarze powinni rozgrywać czterdzieści cztery spotkania i tylko w ramach ekstraklasy - najpierw trzydzieści w trakcie rundy zasadniczej i kolejne czternaście w rundzie finałowej. - Nie podoba mi się siedem spotkań, z których cztery są u siebie, a trzy na wyjeździe, lub odwrotnie. Co to ma wspólnego ze współzawodnictwem i fair play? Tak, podzielmy ligę, ale rozegrajmy czternaście spotkań. Mecz i rewanż. Nie przekonuje mnie, że trenerzy mówią, że nie mają kim grać. Jak nie macie kim grać, to zrezygnujcie z trenowania - mówi były bramkarz, który domaga się stawania na młodzież w piłce.

Reforma w takim kształcie byłaby odpowiedniejsza także według Laty. - Mecz i rewanż, to byłoby bardziej sensowne. A teraz nie jest sprawiedliwie, w dziwny sposób decyduje się o tym, który zespół gra z którym na wyjeździe, a który u siebie - dodał. Był prezes PZPN najchętniej jednak wróciłby do normalnego systemu, a powiększył ekstraklasę o dwie drużyny. - Jak chcemy grac więcej, to zróbmy osiemnastozespołową ligę - zauważył.

A ile grali nasi rozmówcy? - Rozgrywałem około pięćdziesięciu, sześćdziesięciu spotkań. My wtedy graliśmy tydzień w tydzień, ale w środę były mecze kontrolne, które sami chcieliśmy grać, albo ostry trening, bo można było przycisnąć. To było gorsze niż mecz. Wtedy cały świat tak grał - powiedział Tomaszewski. Lato z kolei zauważył, że kiedyś bardziej przykładano się do rywalizacji w Pucharze Polski. - U nas różnie było w lidze. Było i czternaście zespołów, było i osiemnaście. Ale kiedyś był Puchar Polski, który wtedy miał wielką rangę.