Ofiara idealna. Sprawca idealny. Niepełnosprawni intelektualnie i przestępcy

Ofiara idealna. Sprawca idealny. Niepełnosprawni intelektualnie i przestępcy

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Osoby niepełnosprawne intelektualnie to dla przestępców idealne ofiary, a dla sądów idealni sprawcy. Bo nie potrafią się bronić.
Niepełnosprawny intelektualnie Adam P. przez pięć lat próbował udowodnić przed warszawskim sądem, że było molestowany seksualnie prze swojego instruktora z domu pomocy społecznej. Kłopot w tym, że ów instruktor jest ogólnie szanowaną osobą. Ma wiele lat doświadczenia w pracy i niepełnosprawną intelektualnie żonę. Z Adamem P. natomiast trudno się porozumiewać. Częściej używa gestów niż słów. Potrafi wypowiadać tylko proste zdania, które w kółko powtarza w czasie kolejnych rozpraw. Mówił zwykle: "Pan X mnie wyru…ał”.  Wtedy sąd prosił o definicję słowa "ru…ać” P. nie potrafił podać definicji.  

Biegli wydali więc opinię, że jako osoba z niedorozwojem umysłowym w stopniu znacznym Adam P. nie ma możliwości spostrzegania oraz zapamiętywania faktów i przekazywania ich dalej. Co za tym idzie, jest niewiarygodnym świadkiem. To, że matka P. zobaczyła jego zakrwawioną bieliznę, że chłopa od pierwszego przesłuchania wskazywał konkretną osobę, że wykazywał symptom molestowania, miał problemy z utrzymywaniem potrzeb fizjologicznych, bał się spać przy zgaszonym świetle, dla sądu nie miało znaczenia.

Niepełnosprawnego intelektualnie Tomasza K. skazano w 2003 r. na 15 lat pozbawienia wolności, za zabicie dwunastolatka, któremu K. zadał kilkanaście ciosów nożem. Ponieważ się przyznał, sprawa wydawała się prosta. Wątpliwości sądu nie wzbudziło nawet to, że ślady krwi z ubrania K. i włosy na jego butach nie pasowały do DNA ofiary. I że zeznanie oskarżonego zostało wymuszone przez policję, która w zamian obiecała mężczyźnie, że trafi do szpitala, w którym będzie mógł się leczyć i że dostanie w prezencie od oficerów wojskowe moro. K. wyszedł na wolność dopiero po kilku latach, kiedy za bliźniacze zabójstwo skazano innego sprawcę. I gdy ten przyznał się, że to on popełnił zbrodnię, za którą odpowiedział K.

Radosław Agatowski, skazywany kilkakrotnie za kradzieże rowerów lub złomu, ostatecznie doczekał się ułaskawienia prezydenta. Jednak wcześniej w więzieniu przeszedł piekło. Był poniżany i bity przez współwięźniów, przypalany papierosami. Bał się i płakał. W zakładzie karnym w Łodzi aktualnie odbywa karę trzech niepełnosprawnych intelektualnie, podobnych do Agatowskiego. – Są to osoby w miarę samodzielne, potrafią zachować własną higienę, ubrać się. Polecenia rozumieją, przynajmniej tak się wydaje. Ponadto przebywają nie na zwykłym oddziale, a na terapeutycznym, przystosowanym do ich potrzeb – wyjaśnia porucznik Waldemar Grabski, rzecznik łódzkiego więzienia.

Poniżanie, bicie i przypalanie papierosami Radka Agatowskiego miało miejsce właśnie na jednym z takich oddziałów.