Kiedy upadną banki

Kiedy upadną banki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Europejski Bank Centralny (fot. www.solvencyiiwire.com)
Przez lata hodowaliśmy w Europie instytucje, które urosły do rozmiarów finansowych mutantów. I chociaż dzisiaj trzęsą się w posadach, nikt nie pozwoli im upaść.

25 europejskich banków oblało test, jaki Europejski Bank Centralny przeprowadził niedawno na 130 największych instytucjach finansowych eurolandu. Głównie tych z Południa Europy: Grecji, Włoch, Cypru, gdzie od lat pompowane są kolejne miliardy euro na ich ratunek. Tajfun pieniędzy znika w studni bez dna i zupełnie nie przekłada się na rozruch europejskiej gospodarki. Wplątana w rosyjskie sankcje, z malejącą produkcją i eksportem, pogrąża się w nieustającym marazmie.

 Jeżeli niektóre kraje wspólnoty kolejny rok nie będą mogły wygrzebać się z regresu, grozi nam fala bankowych bankructw, czyli kolosalna katastrofa finansowa – ostrzegają ekonomiści.

 Dwa lata temu w dwa szczególne dni Europejski Bank Centralny zaprosił wszystkie instytucje finansowe ze strefy euro do suto zastawionego stołu. Prezes Mario Draghi był gotów pożyczyć każdą ilość pieniędzy każdemu bankowi na wymarzonych warunkach, czyli na śmieszny jeden procent. Nie odrzucono żadnego prezesa, który zgłosił się z pustymi kieszeniami. Słabsze banki cierpiały wtedy na odpływ klientów, którzy porzucili pogrążone w kryzysie Południe Europy, przenosząc się do bezpieczniejszych przystani. Wtedy EBC rozdał w ramach pożyczek ponad bilion euro na ratunek europejskiej bankowości. Efekty tych działań widać w oblanych testach. Ale pompowanie pieniędzy w instytucje finansowe ze strefy euro trwa do dziś w najlepsze. Hiszpańskie banki tylko w sierpniu pożyczyły kolejne 162,6 mld euro. W zeszłym miesiącu włoski minister gospodarki Pier Carlo Padoan powiedział, że tamtejsze banki będą musiały poprosić o dodatkowe 37 mld euro wsparcia. Pytanie tylko po co ciągle dotować finansowe trupy, wierząc, że w końcu zmartwychwstaną, zamiast dać im zwyczajnie upaść.

 Gigantyczne instytucje finansowe były hodowane w krajach Unii od lat. ,,Coraz większe banki zawierały coraz liczniejsze transakcje z innymi instytucjami, tworząc sieć powiązań, która może się szybko przekształcić w kanały zarażenia kryzysem. Wielkie globalne grupy finansowe coraz trudniejpoddawały się nadzorowi, a interesy zarządów, akcjonariuszy i klientów bywały rozbieżne.” – pisze o powstawaniu kolosów bankowości prof. Piotr Masiukiewicz ze Szkoły Głównej Handlowej. Doszło do sytuacji, kiedy aktywa jednego dużego banku przekraczają PKB całego kraju. Według zeszłorocznego raportu Komisji Europejskiej wartość aktywów całego systemu bankowego Unii Europejskiej wynosi 42 biliony euro i stanowi 350 proc. unijnego PKB. W USA sektor bankowy to tylko 78 proc. produktu krajowego brutto.

To między innymi do takich bankowych gigantów przylepia się ostatnio modne określenie ,,zbyt duży, żeby upaść” czy jak woleliby niektórzy ekonomiści ,,zbyt duży, żeby pozwolić mu upaść.”

 No bo co wydarzyłoby się, gdyby nagle taki bankowy kolos zwaliłby się z nóg? Konsekwencje można było zobaczyć jesienią 2008 r. w Islandii. Po bankructwie trzech lokalnych banków, to państwo wzięło na siebie ich zobowiązania i w konsekwencji… też zbankrutowało. Dopiero dzisiaj kraj wychodzi z narodowej tragedii, przyciągając do siebie inwestorów. Islandia, chociaż nie należy do Unii, przez niektórych ekonomistów stawiana jest jako wzór dla męczącej się z kryzysem strefy euro. Jednak w eurolandzie banki są zakładnikami własnych krajów, bo przez lata kupowały państwowe obligacje. Rządy będą więc robić wszystko, żeby nie doprowadzić do ich bankructwa. Wtedy odcięłyby się od maszynki do robienia pieniędzy.


Cały tekst Szymona Krawca ukaże się w poniedziałkowym numerze tygodnika "Wprost", który będzie dostępny również w formie e-wydania: www.ewydanie.wprost.pl.

Najnowszy "Wprost" będzie także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.

Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore  GooglePlay