Policja weszła do redakcji i zabrała komputer. "Burmistrz mentalnie jest w Austro-Węgrzech. Zatyka nam gębę"

Policja weszła do redakcji i zabrała komputer. "Burmistrz mentalnie jest w Austro-Węgrzech. Zatyka nam gębę"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Policja weszła do redakcji i zabrała komputer. "Burmistrz mentalnie jest w Austro-Węgrzech. Zamyka nam gębę" (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
W środę funkcjonariusze policji wkroczyli do redakcji „Głosu Naszego Błonia”, ponieważ dziennikarze gazety byli w posiadaniu sekstaśmy z udziałem burmistrza Błonia Zenona Reszki. Jak dowiedział się „Wprost”, policjanci zabrali komputer bez okazania stosownych dokumentów. Redaktor naczelny „Głosu Naszego Błonia” Grzegorz Stępniewski stwierdził, że burmistrz próbuje „zamknąć gębę” dziennikarzom.
Policjanci weszli do redakcji „Głosu Naszego Błonia” wczoraj. Wylegitymowali się i zapytali, czy pracownicy gazety oddadzą komputer dobrowolnie. Chwilę później dodali, że tak czy inaczej wyniosą go, a jeśli dziennikarze nie będą chcieli współpracować, zrobią to w ramach przeszukania. Funkcjonariusze mieli stwierdzić, że mogą zabrać komputer „na legitymację”, ponieważ minęło 5 dni od zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Pracownicy redakcji chcieli, aby pojawił się przedstawiciel okręgowej izby radców prawnych, ale policjanci powiedzieli, że nie będą czekać, gdyż dysponują postanowieniem prokuratora. Wskutek zaistniałej sytuacji i utraconego komputera, redakcja nie może normalnie funkcjonować.

- Zajście ze środy? Ciężko to ocenić. Tutaj toczy się walka nowego ze starym. Pan burmistrz jest mentalnie w Austro-Węgrzech. W czwartek rano straż miejska, sekretarz rady gminy i pan burmistrz biegali po kioskach i wykupywali wszystkie gazety. O 6:00 nie było gazet, a o 9:00 pojawiły się plakaty: „My, mieszkańcy Błonia, popieramy pana burmistrza i to są jego prywatne sprawy. Burmistrz jest kochany. Oburzeni obywatele” – powiedział Stępniewski. – Jestem członkiem założycielem a także pracuję w Stowarzyszeniu Wolnego Słowa. Jeśli pan burmistrz nie potrafi inaczej działać, wykorzystuje swoje lokalne układy. Jak to na prowincji. Po prostu zatyka nam gębę w ten sposób – dodał.

Redaktor naczelny „Głosu Naszego Błonia” powiedział na koniec, że redakcja będzie kontynuować tę sprawę. Zamierza też podjąć kroki prawne.