Zamknięci na 48h za wykonywanie obowiązków. "Nie ma rozróżnienia, czy ktoś jest dziennikarzem, czy osobą prywatną"

Zamknięci na 48h za wykonywanie obowiązków. "Nie ma rozróżnienia, czy ktoś jest dziennikarzem, czy osobą prywatną"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. JAKUB NICIEJA / newspix.pl ) Źródło: Newspix.pl
Wczoraj policja zatrzymała w związku z wtargnięciem do budynku PKW 12 osób. Wśród nich znaleźli się fotoreporter PAP i dziennikarz TV Republika Jan Pawlicki. Zostali oni zatrzymani w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. - W tym momencie nie ma rozróżnienia, czy ktoś jest dziennikarzem, czy osobą prywatną bo wezwanie do opuszczenia obiektu dotyczyło wszystkich - komentuje sprawę rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji, st. asp. Mariusz Mrozek.
Wczoraj wieczorem PKW przerwała prace w związku z wtargnięciem do jej siedziby dużej grupy osób spośród uczestników protestu przeciwko "fałszerstwom wyborczym". Po kilku godzinach policja wyprowadziła z siedziby Państwowej Komisji Wyborczej 12 osób. Zostały one przewiezione na komendę.

Jak poinformowała dziś Polska Agencja Prasowa na Twitterze wśród zatrzymanych w siedzibie PKW jest fotoreporter PAP, obsługujący prace PKW, który w czwartek wieczorem wykonywał na miejscu zdjęcia dla agencji. Zatrzymany został także dziennikarz TV Republika relacjonujący wydarzenia - Jan Pawlicki. Dziennikarza zatrzymano mimo iż okazał funkcjonariuszom legitymację prasową.

- To był nasz reporter. Stał razem z operatorem kamery. Stał i chciał wykonywać swoje obowiązki. My mamy nagrany ten moment. Ktoś powiedział „bierzcie go”, podeszło do niego trzech policjantów, on się nie zachowywał agresywnie. Stał obok operatora kamery i chciał wykonywać swoją pracę. Policja informuje nas wyłącznie o tym, że wobec niego toczą się procedury prawne. Również żona z miesięcznym dzieckiem próbowała się dowiedzieć, kiedy mąż zostanie wypuszczony. Nie została o niczym poinformowana, poza tym, że zasugerowano jej żeby zjawiła się jutro o 9 - mówi w rozmowie z "Wprost" Tomasz Terlikowski.

O komentarz poprosiliśmy także rzecznika prasowego Komendanta Stołecznego Policji. 

- Po godzinie 23 policja otrzymuje oficjalne zawiadomienie od osoby upoważnionej przez administratora obiektu, że doszło do naruszenia miru domowego, czyli że na terenie obiektu, w pomieszczeniach PKW przebywają osoby, które nie powinny tam przebywać. Administrator obiektu nie życzy sobie ich obecności. Osoba upoważniona przez administratora wzywa ludzi przebywających w pomieszczeniach PKW do opuszczenia. Jest to wyzwanie kilkukrotnie powtórzone i w nim bardzo wyraźnie jest zaznaczone, że wzywa się zarówno osoby prywatne jak i dziennikarzy do opuszczenia obiektu. Takie jest wezwanie przedstawiciela administracji obiektu. Te osoby, które do tego się nie stosują, to w stosunku do nich policja podejmuje interwencję. W tym momencie nie ma rozróżnienia, czy ktoś jest dziennikarzem, czy osobą prywatną bo wezwanie do opuszczenia obiektu dotyczyło wszystkich - tłumaczy st. asp. Mariusz Mrozek.

Jak tłumaczy rzecznik, trudno dokładnie określić, kiedy dziennikarze zostaną wypuszczeni. - Trudno mi teraz określić szczegółową godzinę. My te postępowania dotyczące naruszenia miru domowego prowadzimy w trybie przyspieszonym, czyli te osoby są zatrzymane na 48 godzin. W ciągu tych 48 godzin materiały policji zostaną przekazane do sądu - mówi.