Wczoraj policja zatrzymała w związku z wtargnięciem do budynku PKW 12 osób. Wśród nich znaleźli się fotoreporter PAP i dziennikarz TV Republika Jan Pawlicki. Zostali oni zatrzymani w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. - W tym momencie nie ma rozróżnienia, czy ktoś jest dziennikarzem, czy osobą prywatną bo wezwanie do opuszczenia obiektu dotyczyło wszystkich - komentuje sprawę rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji, st. asp. Mariusz Mrozek.
Wczoraj wieczorem PKW przerwała prace w związku z wtargnięciem do jej siedziby dużej grupy osób spośród uczestników protestu przeciwko "fałszerstwom wyborczym". Po kilku godzinach policja wyprowadziła z siedziby Państwowej Komisji Wyborczej 12 osób. Zostały one przewiezione na komendę.
Jak poinformowała dziś Polska Agencja Prasowa na Twitterze wśród zatrzymanych w siedzibie PKW jest fotoreporter PAP, obsługujący prace PKW, który w czwartek wieczorem wykonywał na miejscu zdjęcia dla agencji. Zatrzymany został także dziennikarz TV Republika relacjonujący wydarzenia - Jan Pawlicki. Dziennikarza zatrzymano mimo iż okazał funkcjonariuszom legitymację prasową.
- To był nasz reporter. Stał razem z operatorem kamery. Stał i chciał wykonywać swoje obowiązki. My mamy nagrany ten moment. Ktoś powiedział „bierzcie go”, podeszło do niego trzech policjantów, on się nie zachowywał agresywnie. Stał obok operatora kamery i chciał wykonywać swoją pracę. Policja informuje nas wyłącznie o tym, że wobec niego toczą się procedury prawne. Również żona z miesięcznym dzieckiem próbowała się dowiedzieć, kiedy mąż zostanie wypuszczony. Nie została o niczym poinformowana, poza tym, że zasugerowano jej żeby zjawiła się jutro o 9 - mówi w rozmowie z "Wprost" Tomasz Terlikowski.
O komentarz poprosiliśmy także rzecznika prasowego Komendanta Stołecznego Policji.
- Po godzinie 23 policja otrzymuje oficjalne zawiadomienie od osoby upoważnionej przez administratora obiektu, że doszło do naruszenia miru domowego, czyli że na terenie obiektu, w pomieszczeniach PKW przebywają osoby, które nie powinny tam przebywać. Administrator obiektu nie życzy sobie ich obecności. Osoba upoważniona przez administratora wzywa ludzi przebywających w pomieszczeniach PKW do opuszczenia. Jest to wyzwanie kilkukrotnie powtórzone i w nim bardzo wyraźnie jest zaznaczone, że wzywa się zarówno osoby prywatne jak i dziennikarzy do opuszczenia obiektu. Takie jest wezwanie przedstawiciela administracji obiektu. Te osoby, które do tego się nie stosują, to w stosunku do nich policja podejmuje interwencję. W tym momencie nie ma rozróżnienia, czy ktoś jest dziennikarzem, czy osobą prywatną bo wezwanie do opuszczenia obiektu dotyczyło wszystkich - tłumaczy st. asp. Mariusz Mrozek.
Jak tłumaczy rzecznik, trudno dokładnie określić, kiedy dziennikarze zostaną wypuszczeni. - Trudno mi teraz określić szczegółową godzinę. My te postępowania dotyczące naruszenia miru domowego prowadzimy w trybie przyspieszonym, czyli te osoby są zatrzymane na 48 godzin. W ciągu tych 48 godzin materiały policji zostaną przekazane do sądu - mówi.
Jak poinformowała dziś Polska Agencja Prasowa na Twitterze wśród zatrzymanych w siedzibie PKW jest fotoreporter PAP, obsługujący prace PKW, który w czwartek wieczorem wykonywał na miejscu zdjęcia dla agencji. Zatrzymany został także dziennikarz TV Republika relacjonujący wydarzenia - Jan Pawlicki. Dziennikarza zatrzymano mimo iż okazał funkcjonariuszom legitymację prasową.
- To był nasz reporter. Stał razem z operatorem kamery. Stał i chciał wykonywać swoje obowiązki. My mamy nagrany ten moment. Ktoś powiedział „bierzcie go”, podeszło do niego trzech policjantów, on się nie zachowywał agresywnie. Stał obok operatora kamery i chciał wykonywać swoją pracę. Policja informuje nas wyłącznie o tym, że wobec niego toczą się procedury prawne. Również żona z miesięcznym dzieckiem próbowała się dowiedzieć, kiedy mąż zostanie wypuszczony. Nie została o niczym poinformowana, poza tym, że zasugerowano jej żeby zjawiła się jutro o 9 - mówi w rozmowie z "Wprost" Tomasz Terlikowski.
O komentarz poprosiliśmy także rzecznika prasowego Komendanta Stołecznego Policji.
- Po godzinie 23 policja otrzymuje oficjalne zawiadomienie od osoby upoważnionej przez administratora obiektu, że doszło do naruszenia miru domowego, czyli że na terenie obiektu, w pomieszczeniach PKW przebywają osoby, które nie powinny tam przebywać. Administrator obiektu nie życzy sobie ich obecności. Osoba upoważniona przez administratora wzywa ludzi przebywających w pomieszczeniach PKW do opuszczenia. Jest to wyzwanie kilkukrotnie powtórzone i w nim bardzo wyraźnie jest zaznaczone, że wzywa się zarówno osoby prywatne jak i dziennikarzy do opuszczenia obiektu. Takie jest wezwanie przedstawiciela administracji obiektu. Te osoby, które do tego się nie stosują, to w stosunku do nich policja podejmuje interwencję. W tym momencie nie ma rozróżnienia, czy ktoś jest dziennikarzem, czy osobą prywatną bo wezwanie do opuszczenia obiektu dotyczyło wszystkich - tłumaczy st. asp. Mariusz Mrozek.
Jak tłumaczy rzecznik, trudno dokładnie określić, kiedy dziennikarze zostaną wypuszczeni. - Trudno mi teraz określić szczegółową godzinę. My te postępowania dotyczące naruszenia miru domowego prowadzimy w trybie przyspieszonym, czyli te osoby są zatrzymane na 48 godzin. W ciągu tych 48 godzin materiały policji zostaną przekazane do sądu - mówi.