Państwo dobre, banki złe. Pomysły gospodarcze PiS, PO i Kukiza są podobne

Państwo dobre, banki złe. Pomysły gospodarcze PiS, PO i Kukiza są podobne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ewa Kopacz (ARTUR MARCINKOWSKI / FOTONEWS / NEWSPIX.PL) Źródło: Newspix.pl
Mimo odmiennej retoryki zaskakują podobieństwa między gospodarczymi pomysłami PiS, PO i Pawła Kukiza. Rzuca się w oczy ogromna rola państwa.
Nikt nie da ci tyle, co polityk obieca. Kampanie wyborcze – najpierw prezydencka, teraz parlamentarna – skupiają się na obietnicach podatkowych i socjalnych. Kwota wolna, obniżenie wieku emerytalnego, 500 zł na dziecko. Jeżeli mamy jakąś debatę programową w Polsce, to głównie rzecz rozbija się o wyliczenia kosztów, a nie wizję polskiej gospodarki, która właśnie wpada w tzw. pułapkę średniego rozwoju, tracąc przewagi oparte na taniej robociźnie.

W sobotę 4 lipca w Katowicach wiceprezes PiS Beata Szydło zaprezentowała gospodarczy program partii. Paweł Kukiz co prawda niczego takiego nie ogłosił, ale wskazał, kto stworzy jego strategię. Będą to „eksperci, Robert Gwiazdowski, Florek z Fakro, drobni przedsiębiorcy. To oni, a nie jakiś Kukiz, mają stanowić prawo”. I politycy PiS, i sam Kukiz co jakiś czas rzucają też mediom jakiś nowy pomysł gospodarczy. Mamy już więc jakąś podstawę, by przyjrzeć się zamysłom tych, którzy – według sondaży – mają po wyborach pewne miejsce w parlamencie.

Podatki na bank

Najwięcej mówi się o podatkach. – Chcemy wprowadzić nowe prawo podatkowe oparte na zasadzie trzech P: prorozwojowe, przejrzyste i proste – zapowiada Beata Szydło.

Wiadomo już, że mikroprzedsiębiorstwa mogłyby liczyć na obniżenie CIT do 15 proc. Do tego dochodziłaby wyższa kwota wolna – 8 tys. zł zamiast 3091 zł. W odpowiedzi pojawiły się pogłoski na temat pomysłu PO, by zwolnić młodych do 30. roku życia z PIT (więcej o tym piszemy na str. 23). PiS wycofało się za to z wprowadzenia trzeciej stawki PIT dla najwięcej zarabiających w wysokości 39 proc.

Ponieważ w tym roku obietnice wyborcze są szczególnie kosztowne, dużą wagę przywiązuje się do uszczelnienia systemu podatkowego. Najnowsze dane, w tym ujawnione przez „Wprost” wyliczenia Brukseli oceniające na 45 mld zł lukę w CIT związaną z unikaniem płacenia podatków przez międzynarodowe korporacje, pokazały rosnącą skalę problemu, który od lat rząd PO-PSL konsekwentnie ignoruje. Do tego dochodzą wynikające z oszustw straty na VAT na poziomie ok. 30 mld zł. Szczególnie PiS liczy na szybkie efekty swoich działań na tym polu. Uszczelnienie systemu miałoby dać 52 mld zł w skali roku, co wydaje się trochę zbyt optymistyczne.

Kolejnym pomysłem PiS jest obłożenie banków i sieci handlowych nowymi podatkami. Danina od banków powinna dać budżetowi 5-6 mld zł. Niestety, uderzy najbardziej w te, które udzieliły najwięcej kredytów. Opodatkowane mają być bowiem aktywa, a ich większość stanowią właśnie kredyty. To mogłoby więc ograniczyć pożyczanie pieniędzy na rynku i spowolnić rozwój gospodarczy. W innych krajach, w których taki podatek istnieje, opodatkowane są zwykle pasywa. Jednak Paweł Kukiz krytykuje PiS, że za mało chce przyłożyć bankom, a proponowana przez tę partię stawka 0,39 proc. od przychodu jest za niska.

W przypadku dużych sieci handlowych PiS proponuje, by stawka wynosiła w zależności od obrotu od 0,5 do 2 proc. Firma musiałaby jednak przekroczyć miliard złotych obrotu. Takim pomysłom sprzeciwia się PO, argumentując, że banki i sieci handlowe przerzucą dodatkowe obciążenia na klientów, a w przypadku hipermarketów – także na polskich dostawców. – Sklepy nie będą mogły sobie pozwolić na straty. Za obietnice PiS zapłacimy my, robiąc zakupy – ripostuje premier Ewa Kopacz, chwaląc Biedronkę, w której często kupuje warzywa.

Problem w tym, że poza Biedronką płacone podatki dochodowe są niewielkie przy olbrzymiej skali obrotów supermarketów, dyskontów czy hipermarketów. I trudno udawać, że nic się nie dzieje. Jednak zarówno PiS, jak i Kukiz, skupiając się na opodatkowaniu banków i sieci handlowych, zdają się nie dostrzegać, że o niebo większe pieniądze uciekają za sprawą międzynarodowych korporacji rozliczających się z polskich przychodów w rajach podatkowych.

Uderza też brak jakichkolwiek odniesień do krajów, które wprowadziły podobne rozwiązania. Jakie przyniosły tam skutki dla firm i dla budżetu. Wiadomo, że np. na Węgrzech, które są wzorem dla PiS, banki i sieci handlowe znalazły już sposoby na obchodzenie obciążeń i premier Viktor Orbán zaczyna je łagodzić.

PiS i PO mają podobne stanowisko w kwestii obniżenia VAT z 23 do 22 proc. Tak więc obniżka jest już przesądzona.

Paweł Kukiz zapowiada skorzystanie z pomocy Warsaw Enterprise Institute. Robert Gwiazdowski z WEI na łamach „Wprost” oprócz uszczelnienia systemu podatkowego nawołuje do ujednolicenia VAT, którego efektywna stawka wynosi obecnie niespełna 16 proc. Mógłby wynosić 20 proc., co dałoby wpływy o 30 mld zł wyższe. Jednak najważniejszy postulat to wprowadzenie podatku przychodowego w wysokości 1-2 proc., który płaciłyby wszystkie spółki, a nie tylko banki czy hipermarkety. Jeśli chodzi o PIT, Gwiazdowski postuluje zastąpienie tej daniny i składek ubezpieczeniowych podatkiem od funduszu wynagrodzeń w wysokości ok. 25 proc. Obowiązywałyby także w przypadku umów cywilnych.

Państwowy stymulator

Beata Szydło zapowiada powstanie silnego ministerstwa rozwoju, którego szef byłby wicepremierem i podlegałyby mu inne resorty gospodarcze. W efekcie minister finansów ma „przestać dyktować politykę gospodarczą rządu”. Dla prof. Stanisława Gomułki, eksperta organizacji przedsiębiorców BCC, byłoby to sprzeczne z ustawą o Radzie Ministrów, gdzie jest napisane, że minister finansów podlega tylko premierowi. – To nawiązuje do centralnego planowania za PRL, kiedy podlegał wicepremierowi, szefowi Centralnego Urzędu Planowania. Podobnie jak prezes NBP. Zresztą Beata Szydło wspomniała o potrzebie nowej polityki banku centralnego – mówi prof. Gomułka...

(...)

Cały artykuł przeczytasz w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", który jest dostępny w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl  i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju od poniedziałku rano.

"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore GooglePlay