Zapasy orientalnych mocarzy. Planują już wojnę, czy tylko podsycają napięcie?

Zapasy orientalnych mocarzy. Planują już wojnę, czy tylko podsycają napięcie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Iran (fot. Zerophoto/fotolia.pl)
W miarę jak Amerykanie tracą zainteresowanie regionem Zatoki Perskiej, o rolę lokalnego mocarstwa walczą Iran i Arabia Saudyjska. Nie wiadomo, czy naprawdę planują już wojnę, czy tylko podsycają napięcie dla osiągnięcia wewnętrznej mobilizacji.

Iskrzenie na linii Teheran – Rijad od dawna nie było niczym nadzwyczajnym. Patrzące na siebie wilkiem i rywalizujące o wpływy regionalne mocarstwa nieraz prowokowały się nawzajem – albo bezpośrednio, albo rękami swoich lokalnych sojuszników. Rzadko jednak dochodziło do konfliktu tak ostrego, jak obserwujemy to od początku roku na przeciwległych brzegach Zatoki Perskiej (dla Arabów to oczywiście Zatoka Arabska).

Zapach wojny

Atak wściekłego tłumu na ambasadę saudyjską w Teheranie 2 stycznia to incydent wyjątkowy nawet pomiędzy skłóconymi państwami islamskimi. Tym bardziej że jego skutkiem okazało się wydalenie dyplomatów irańskich z Arabii Saudyjskiej i faktyczne zerwanie stosunków dyplomatycznych. Po kilku dniach zaatakowany został z kolei budynek ambasady irańskiej w stolicy Jemenu, Sanie. Saudyjczycy zapewniali, że budynek wcale nie ucierpiał. W Teheranie nikt oczywiście nie dał temu wiary. Zrobiło się groźnie. Choć na pierwszy rzut oka konflikt między Iranem a Arabią Saudyjską wydaje się bezsensowny. Dwa kraje islamskie, wierne Koranowi, obydwa budujące swoją potęgę na eksploatacji zasobów ropy naftowej, a więc zainteresowane stabilnymi warunkami politycznymi do eksportu. Oba państwa kierowane przez autorytarne, teokratyczne elity, żelazną ręką zwalczające przejawy wszelkiej nieprawomyślności.

Na tym jednak podobieństwa się kończą. Współczesny Iran to spadkobierca dwuipółtysiącletniego imperium perskiego, które z Arabami wojowało od czasu, gdy tylko pojawili się u zarania średniowiecza nad Tygrysem i Eufratem. To prawda, że Persowie przejęli islam od arabskich sąsiadów, jednak zaakceptowali jego szyicką wersję (która oprócz Iranu jest religią dominującą jedynie w Azerbejdżanie, Bahrajnie i w południowej części Iraku). Arabia Saudyjska z kolei to stosunkowo młode, zaledwie dwustuletnie królestwo ortodoksyjnych sunnitów (wahhabitów), które bogactwo i silną pozycję zyskało dopiero w okresie powojennym dzięki petrodolarom płynącym szeroką rzeką do kasy państwa i do kieszeni związanej z monarchią arystokracji.

Artykuł ukazał się w najnowszym numerze "Wprost", który trafi do kiosków w poniedziałek, 11 stycznia 2016 r. E-wydanie tygodnika "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchania oraz na  AppleStoreGooglePlay.