Pietrzyk-Zieniewicz: Schetynę czeka ciężki bój. "Republika kolesiów" powinna się skończyć

Pietrzyk-Zieniewicz: Schetynę czeka ciężki bój. "Republika kolesiów" powinna się skończyć

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grzegorz Schetyna (fot. screen Youtube/Platforma Obywatelska) 
– Schetynę jako lidera czeka ciężki bój – mówi w rozmowie z Wprost.pl politolog doc. dr Ewa Pietrzyk - Zieniewicz. Dodaje, że jest to bój o wszystko, bo Schetyna przejął partię w schyłkowym momencie. Co powinien zrobić nowy przewodniczący PO, by zmienić tę sytuację i kto mu w tym pomoże?

Natalia Rzewińska, Wprost.pl: Grzegorz Schetyna to dobry wybór dla PO, czy widziała Pani lepszy?

Doc. dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz: Schetyna to w tej chwili chyba wybór jedyny. Nikogo lepszego nie widzimy, nikt taki nie zaistniał bardzo mocno, a przynajmniej nie tak mocno jak Schetyna. Poza tym Platforma w tej chwili potrzebuje organizatora, który by to wszystko pozbierał, bo bardzo się ta formacja rozsypała.

Schetyna jest tym organizatorem?

Grzegorzowi Schetynie się ten wybór niejako należał, bo on jednak aspirował i przy Donaldzie Tusku do tego, żeby jakoś współdecydować o losach partii, a później aspirował do przywództwa, co się nie zdarzyło. Niemniej trzeba przyznać, że nigdy na decyzje własnej partii złego słowa medialnie nie powiedział. Po prostu się uśmiechał. To tak jakby jego czas i jego kolej. Jest druga sprawa, czy aby nie za późno, ponieważ rozsypka jest bardzo głęboka. Wewnętrzne kłótnie, tarcia i animozje a nawet kłótnie, są widoczne, a to zawsze źle, bo widać, że partia się trochę rozpada i jak ostatecznie tą partią pokieruje, trudno przewidzieć w tej chwili.

Ma szansę odzyskać utracone poparcie?

Na pewno PO nie będzie już miała ani takiego aplauzu, takiego poparcia, ani takich szans na przejęcie władzy, jak miała. To będzie raczej średniej wielkości partia, jeżeli w ogóle nie pęknie, bo bardzo możliwe, że jacyś posłowie przejdą do Petru.

Kolejna kwestia to elektorat. Ludzie są bardzo niezadowoleni z tego, co się stało, by nie powiedzieć – wściekli na Platformę, która oddała pole na własne życzenie. Teraz nie potrafi się odnaleźć jako partia liderująca opozycji. Ona jest po prostu największa, co wcale nie znaczy, że w tej chwili opozycji przewodzi, bo tak nie jest.

Od czego Grzegorz Schetyna powinien zacząć, jeżeli myśli o odzyskiwaniu elektoratu i poprawie wizerunku partii?

Powinien bardzo dobrze przygotować sobie pierwszą linię pracowników, którzy będą umieli opowiedzieć Polakom, o co w tej chwili idzie bój parlamentarny. Póki co, przekaz jest niespójny i bardzo często byle jaki. Pani Kopacz i jej zwolennicy funkcjonują zupełnie bez refleksji, że kampania wyborcza była kampanią przegraną i to w dużej mierze na własne życzenie. Ciągle też jest obecna tzw. spółdzielnia łódzka, niechętna Schetynie. Nie sądzę, by tu się miało coś zmienić.

Duże jest też rozżalenie wewnątrzpartyjne: "Dlaczego żeśmy te wybory tak przerżnęli?". Bo wizerunkowo przerżnęli je bardzo. Nie widać do tej pory żadnej refleksji.Trzeba objaśnić społeczeństwu, co się właściwie dzieje. Na pewno pochylenie głowy i powiedzenie: popełnialiśmy błędy i zapłaciliśmy za to cenę wysoką, jeśli nie najwyższą i mamy tego świadomość. Tego wszystkiego nie ma. Nawet  Schetyna zachowuje się tak, jak by miał stanąć na czele partii zwartej i liderującej po opozycyjnej stronie sceny politycznej. A tak po prostu nie jest. Potrzebna jest pogłębiona refleksja i bardzo jasny przekaz. Jednego i drugiego póki co nie ma.

Kto może pomóc Grzegorzowi Schetynie zbudować trzon partii? Ma wokół siebie zaufanych ludzi, czy powinien poszukać nowych twarzy?

Tych ludzi nie widać. Może i kogoś wokół siebie ma, ale tego ciągle nie widać. Wolno jednak domniemywać, że po prostu nie ma zaplecza, bo Platforma nie ma w tej chwili jakiegoś takiego twardego przekazu, zarówno programowego, jak i objaśniającego.

Jakiego przekazu trzeba?

Opowiadanie o tym, że PiS rządzi źle, na realizację socjalnych obietnic nie ma szans, a demokracja bardzo cierpi, bo idzie w stronę dyktatu – to wszystko wiemy. Chcielibyśmy wiedzieć, jak wyjść z tego pata, a tego nam PO nie mówi. Z resztą, w tej chwili po stronie opozycyjnej żadna formacja tego nie mówi. Nie tego społeczeństwo oczekuje, a co najważniejsze dla Schetyny - tak się elektoratu nie przywróci. Trzeba Platformie zaufać raz jeszcze, a nie ma żadnych przesłanek, by sądzić, że zaufać raz jeszcze jej wolno.

O co może powalczyć nowy przewodniczący PO?

Schetynę jako lidera czeka ciężki bój. I jest to bój o wszystko, bo może się okazać, że sztandary PO, podobnie jak sztandary SLD, trzeba będzie wyprowadzić. Schetyna przejął partię w schyłkowym momencie, a zwiastuny nie są najlepsze.

To znaczy?

Już słychać, w kuluarach, że tam (w Platformie Obywatelskiej - przyp. red.) wszystko jest pod warunkiem. Schetyna został jedynym kandydatem pod warunkiem, że pierwszym wiceprzewodniczącym będzie ten, który kontrkandydatem zgodził się nie być. Słychać, że trzeba coś jeszcze dać Ewie Kopacz, bo przecież ona taka biedna, a zasłużona. Tam z resztą tych "zasłużonych" jest więcej. Jeżeli Schetyna tak będzie rozdawał stanowiska partyjne, w tym te decyzyjne, to nie należy oczekiwać, że ta partia się podniesie z marazmu.

Co wówczas?

Jeżeli nie stanie się nic ciekawego, będzie profitował i Ryszard Petru i może jakieś inne partie w centrum sceny politycznej się pojawią. Platforma wyraźnie robi im miejsce, tylko jeszcze tego nie widać.

Pojawiają się doniesienia, że PiS planuje powołać komisje śledcze do wyjaśnienia afer. Mieliby przed nimi stanąć czołowi politycy Platformy. Jeżeli do tego dojdzie, czy to będzie ostateczny cios dla PO?

To, że PiS dąży do skompromitowania PO poprzez skompromitowanie jej prominentnych działaczy, widać gołym okiem i po PiS-owskiej stronie nikt tego nie ukrywa. Kwestia tego, czy Platforma będzie potrafiła tych co bardziej "umoczonych" w różne sprawy odsunąć? Czasami trzeba grać w drugiej linii i przyzwoity działacz partyjny powinien to rozumieć. Druga sprawa, czy PO pokaże nowe twarze, którym nie będzie można stawiać zarzutów, nawet nie sądowych, ale natury etycznej. Bo bardzo wiele zdarzeń na polskie scenie politycznej ma to do siebie, że może paragrafu na to nie ma, ale wstyd. Oni chyba mają świadomość, że "republika kolesiów" powinna się skończyć. Tylko co kolesiom powiedzieć?

Na czym powinni się skupić?

Przede wszystkim, przekaz wojny polsko-polskiej musi być inny i więcej uwagi należy skupić na problemach, bo te są do rozwiązania. Demokracja zaczyna nam dziś kwilić. Mniej należy skupiać się na prezesie Kaczyńskim i osobach wokół niego, bo tak się po prostu nie da. PO przegrała bój o rzeczywiste przewodzenie opozycji. Bój w Brukseli. Wystąpienie tam było bardzo mierne i siermiężne, właściwie tylko jedno. Reszta Platformersów siedziała potulnie w ławach. Jeżeli ktoś myślał, że to politycy UE załatwią wewnętrzne pisowsko-platformerskie spory, to nie widzi teraz sensu, by na nich stawiać. Ten widowiskowy bój na forum PE wygrała strona rządząca. Platforma na własne życzenie na wizerunku straciła.

Kto zawinił?

Przy boju w UE było oczywiste, że Schetyna jako jedyny kandydat na przewodniczącego przejmuje partię, więc naprawdę trzeba się było lepiej przygotować.

Może chodzi o charyzmę lidera. Czy Grzegorz Schetyna ją ma?

Przewodniczący Schetyna nie jest frontmanem, więc powinien staranniej przygotowywać wystąpienia medialne. One są teraz rozsypane i byle jakie. Kwestia, na ile ma tego świadomość i na ile podejmie pracę nad sobą. Ma natomiast opinię bardzo dobrego organizatora, który potrafi partię trzymać żelazną ręką. Gdybym dziś miała ocenić, powiedziałabym, że obecnie na scenie politycznej charyzmę ma jedynie prezes Kaczyński. Potem, niestety, długo, długo nic.

Tylko czy to wystarczy?

Może wystarczyć, żeby zewrzeć szeregi w partii, ale przecież chodzi także o elektorat i ogólne poparcie społeczne. Dobry organizator to za mało, potrzebny jest frontman. No ale trening czyni mistrza. Jeśli Schetyna i jego otoczenie zrozumieją, że tutaj potrzebne jest żelazne przygotowanie, inna retoryka, ważenie słów, być może przebiją się jeszcze raz do serc i umysłów dużej liczby Polaków. To jednak stoi pod znakiem zapytania. Muszą "poukładać" partię. To PiS ma załatwione. Tam wszyscy chodzą, jak w zegarku. Przekaz na zewnątrz też PiS ma przygotowany, czasem nad podziw dobrze. Muszą brać przykład z przeciwnika, nic innego nie zostało. Pozostaje jednak życzyć Schetynie powodzenia, bo jeżeli opozycja się nie pozbiera, ucierpi jednak demokracja, a tego systemu chcieliśmy wszyscy.