Polskie "jastrzębie" na syryjskim niebie. Cztery samoloty i milionowe koszty operacji przeciw IS

Polskie "jastrzębie" na syryjskim niebie. Cztery samoloty i milionowe koszty operacji przeciw IS

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polskie F-16 (fot. www.zoom.mon.gov.pl) 
Polskie F-16 mają po raz pierwszy ruszyć w misję bojową. Choć to tylko cztery samoloty, koszty ich wysłania do Syrii mogą wynieść miliony złotych.

Samoloty wielozadaniowe F-16 są najbardziej zaawansowanym technologicznie sprzętem, jakim dysponuje polska armia. Jeśli rząd, jak zapowiadają jego przedstawiciele, zdecyduje się na wysłanie czterech takich maszyn do misji patrolowania syryjskiego nieba, musi się liczyć ze sporym wydatkiem. Godzina lotu F-16 to 70 tys. zł, przy czym jest to jedynie koszt paliwa. Do tego należy doliczyć części zamienne, remonty i serwisowanie oraz materiały eksploatacyjne. Są jeszcze ludzie: piloci i obsługa naziemna.

Koszty operacji

W minionym tygodniu prezydencki minister Krzysztof Szczerski przypomniał, że ewentualna decyzja o wysłaniu wojska do Syrii wymaga zgody prezydenta na sformowanie kontyngentu. I choć oficjalnie mowa tylko o czterech samolotach, zespół do ich obsługi wcale nie będzie skromny. Jak wyliczają piloci w rozmowach z „Wprost”, aby zabezpieczyć misję, kontyngent musiałby liczyć od 100 do 150 osób. Oprócz pilotów, których powinno być od sześciu do ośmiu, do Syrii musi pojechać ok. 50 osób naziemnej obsługi technicznej. – Maszyny te są bardzo skomplikowane i wymagają odpowiedniego poziomu obsługi – mówi pilot F-16. Potrzebni będą też sztabowcy, służby ratownicze, żołnierze do ochrony. Kontyngent musi mieć własne zabezpieczenie wywiadowcze i kontrwywiadowcze, a także zespół do obsługi i przewozu tajnych danych, które zdobędą piloci.

Solidarność sojuszników?

Większość analityków i wojskowych uważa, że nasz udział militarny w walce z Państwem Islamskim jest demonstracją sojuszniczej solidarności. A ta zawsze jest dobrze postrzegana na arenie międzynarodowej. Nie są jednak zgodni co do zakresu i sposobu, w jaki Polska powinna się angażować w syryjską misję. Przede wszystkim podkreślają, że koalicja nie została zawiązana pod egidą NATO. Janusz Zemke, były wiceminister obrony, uważa, że gdyby była to misja Sojuszu Północno atlantyckiego, nie byłoby się nad czym zastanawiać. Ale operacją antyterrorystyczną na Bliskim Wschodzie kierują Amerykanie.

Cały tekst przeczytać można w najnowszym numerze tygodnika "Wprost”, który trafił do kiosków w poniedziałek, 22 lutego 2016 r. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchania oraz na  AppleStore GooglePlay.