Skandal w młodzieżowym ośrodku wychowawczym prowadzonym przez rodzinę senatora PSL

Skandal w młodzieżowym ośrodku wychowawczym prowadzonym przez rodzinę senatora PSL

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ośrodek w Rejowcu (fot. mow.rejowiec.pl)
W prowadzonym przez rodzinę senatora PSL Niepublicznym Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Rejowcu dochodzi do poważnych przestępstw. Placówkę, która co roku dysponuje kilkumilionowym budżetem, oplotła lokalna sieć powiązań polityczno-biznesowo-towarzyskich.

We wtorek 23 lutego na Lubelszczyźnie trwają jeszcze ferie szkolne. Podopieczni Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rejowcu, miasteczku niedaleko Chełma, postanawiają wykorzystać wolny czas, by „przechrzcić” nowo przybyłego kolegę, 15-latka. Około południa w jednym z pokojów internatu grupa „starszyzny” zaczyna pastwić się nad nim psychicznie i fizycznie. Padają obelgi, jest bity otwartą dłonią po głowie. Potem, już w łazience, dwóch oprawców, 16- i 17-latek, kilkukrotnie wkłada mu kij od szczotki klozetowej w odbyt, a następnie zmusza, by ten kij oblizywał.

Krasnostawska prokuratura ustaliła, że 15-latek był maltretowany przez półtorej godziny. Na oddziale, gdzie się nad nim znęcano, jest monitoring, wychowawca wizytował też oddział osobiście. Jednak niczego nie zauważył. Już po zdarzeniu jego uwagę zwróciła rozcięta warga poszkodowanego. Choć jeszcze tego samego dnia ustalono, co zaszło, to sprawa do prokuratora trafiła dopiero w czwartek, dwa dni później. Jak twierdzą nasi rozmówcy, zapewne nie trafiłaby tam wcale, gdyby nie to, że jeden z oprawców po tym zdarzeniu uciekł z ośrodka. O tym fakcie dyrekcja ośrodka musiała poinformować policję. Uciekinier został złapany blisko dwa tygodnie później, w pobliżu swojego domu na Kielecczyźnie. Trafił do aresztu. Za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem grozi mu nawet dziesięć lat więzienia. Drugi ze sprawców, gdyby nie to, że nie ma skończonych 17 lat, podzieliłby los pierwszego. Będzie jednak odpowiadał przed sądem rodzinnym.

– Po przesłuchaniach nie sądzę, by tego typu zdarzenia były odosobnionym przypadkiem w tej placówce. To raczej element inicjacyjny, coś w rodzaju fali – mówi Andrzej Stasieczek, szef Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie. Nie ma wątpliwości, że wychowawcy MOW w Rejowcu nie panują nad tym, co się w tej placówce dzieje, a spirala agresji z roku na rok nakręca się tam coraz bardziej. – W 2015 r. trafiło do nas siedem zawiadomień o popełnieniu przestępstwa, rok wcześniej trzy. Chodzi o rozboje, samookaleczenia, znęcanie się czy znieważanie wychowawców – wymienia prokurator.

Cały tekst ukazał się w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafił do kiosków w poniedziałek, 21 marca 2016 r. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchania oraz na  AppleStore i GooglePlay.