Jak sama nazwa wskazuje, demonstracja „WyPAD! Rząd na bruk!” skierowana była nie tylko przeciwko rządowi, ale także przeciw prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Grupa protestujących przeszła z transparentami z placu Konstytucji Przed pałac Prezydencki. Jeden z manifestantów wpadł jednak na inny pomysł i odłączył się od głównego pochodu. Swoją przyczepę oklejoną antyrządowymi hasłami postanowił zawieźć przed dom prezesa partii rządzącej, Jarosława Kaczyńskiego.
Na miejscu kierowca pojazdu z przyczepą napotkał na policyjne radiowozy. Także warszawiacy publikujący zdjęcia w mediach społecznościowych zwracali uwagę na znaczną ilość sił policyjnych, strzegących dojazdu do domu polityka przy ulicy Mickiewicza na Żoliborzu. W rozmowie z Wirtualną Polską funkcjonariusz z biura prasowego stołecznej policji wyjaśniał, że funkcjonariusze znaleźli się w tej okolicy „prewencyjnie”, w związku z przejściem części demonstrantów w stronę Żoliborza. Na fotografiach zamieszczonych w sieci przez świadków widać co najmniej osiem pojazdów policyjnych. Kolejne miały stać zaparkowane w bocznych uliczkach.
Wykorzystanie tak dużych sił policyjnych skomentowała Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej. „Niedługo zaczną drukować dla Prezesa specjalną gazetę i otworzą specjalny kanał telewizyjny, w którym wszyscy Polacy będą kochać PiS i PJK. Taka równoległa rzeczywistość. A przepraszam, to drugie już zrobili, nazywa się TVP” – kpiła z Telewizji Publicznej.
Rzecznik policji Mariusz Ciarka podkreślał jednak, że radiowozy miały inne zadanie niż blokowanie tego konkretnego pojazdu. „Z całym szacunkiem do @lotnabrygada, zabezpieczenie zupełnie nie jest związane z państwa działaniem. Podjechaliście sami, prawdopodobnie zrobiliście zdjęcie, ale po co wprowadzać w błąd innych. Zupełnie nikt z naszej strony nie interesował się przejazdem samochodu z przyczepką” – pisał na Twitterze.
twittertwitter
Sobotni protest „WyPAD! Rząd na bruk!” zorganizowany został przez Komitet Obrony Demokracji oraz Ogólnopolski Strajk Kobiet. Autorzy wydarzenia na Facebooku pisali w nim o „nieudolnym rządzie” i „pseudoprezydencie”, którego nazwali „żałosną, bełkoczącą ze strachu marionetką z długopisem”.
Czytaj też:
„Tęczowe disco pod Pałacem” wystraszyło TrzaskowskiegoCzytaj też:
Tanajno z zarzutami, ale już na wolności. „Będziemy protestować dalej”