Został zniszczony, niedawno wrócił do „pracy”. Ktoś rzucił siekierą w słynny fotoradar

Został zniszczony, niedawno wrócił do „pracy”. Ktoś rzucił siekierą w słynny fotoradar

Policyjny radiowóz, zdjęcie ilustracyjne
Policyjny radiowóz, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Grand Warszawski
Jeden z najbardziej „zapracowanych” fotoradarów w Polsce wrócił na miejsce. Jednak po niespełna 24 godzinach został zniszczony.

Kamera monitorująca ruch drogowy, wykrywająca wykroczenia drogowe w postaci przekroczeń prędkości – o dobrze znanej kierowcom żółtej barwie – była aktywna przez zaledwie jeden dzień na warszawskim Ursusie (na Alejach Jerozolimskich). Wcześniej fotoradar pozostawał nieaktywny, ponieważ go zniszczono.

I tym razem ktoś postanowił zepsuć urządzenie – przy użyciu siekiery. Raport Warszawski opublikował na platformie X zdjęcie fotoradaru w opłakanym stanie.

Warszawa. Awaria fotoradaru. „Sprawa została zgłoszona na policję”

Niedawno, bo w ubiegły czwartek redakcja portalu informowała, że znienawidzony przez kierowców fotoradar powrócił do „pracy”. Jednak w nocy z 18 na 19 kwietnia sprawca o wciąż jeszcze nieustalonej tożsamości zniszczył urządzenie przy pomocy siekiery.

Kamera rejestrująca przekroczenia prędkości pierwotnie ustawiona została na Al. Jerozolimskich w listopadzie ub. roku. Na początku lutego jednak fotoradar „wyzionął ducha”, ale nie sam z siebie – do awarii doprowadził wandal, którego także jeszcze nie schwytano.

Serwis raportwarszawski.pl skontaktował się z rzecznikiem prasowym Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, który potwierdził uszkodzenie fotoradaru. Jak się okazuje, działał on około 10 godzin. – Nasi pracownicy właśnie demontują sprzęt. Sprawa została zgłoszona na policję. Teraz oni zajmą się fotoradarem. Następnie przekażemy go ubezpieczycielowi. Na końcu raz jeszcze go naprawimy – zapowiada Wojciech Król.

Koszt naprawy? Ok. 50 tys. PLN

Co dalej? Jeśli sprawca zostanie ustalony, wówczas pokryje koszty naprawy urządzenia, które oszacowano na ok. 50 tysięcy złotych. W innym przypadku zapłacić za przywrócenie fotoradaru na drogę będzie musiał ubezpieczyciel.

– Będzie po raz drugi naprawiany i oczywiście prędzej czy później wróci na Al. Jerozolimskie – zapowiada rzecznik GITD. Jednak zanim się to stanie, inspektorat – we współpracy z warszawskim Zarządem Dróg Miejskich – rozpatrzy kwestię zamontowania w pobliżu kamery monitoringu miejskiego.

Dlaczego fotoradar zwany jest „rekordzistą”? Ze względu na wymowne statystyki – w samym grudniu zarejestrował bagatela osiem tysięcy wykroczeń (w miejscu, gdzie się znajduje, obowiązuje ograniczenie do 50 kilometrów na godzinę).

twitterCzytaj też:
Niepokojące doniesienia z Warszawy. Z Wisły wyłowiono dwa ciała
Czytaj też:
Biebrzański Park Narodowy w ogniu. Służby wydały nowy komunikat

Źródło: raportwarszawski.pl