„Po co nam świat, jeśli nie ma w nim Rosji”. Rosyjska propaganda grozi Zachodowi bronią jądrową

„Po co nam świat, jeśli nie ma w nim Rosji”. Rosyjska propaganda grozi Zachodowi bronią jądrową

Dmitrij Kiseliow w  programie „Wiadomości tygodnia” z 27 lutego
Dmitrij Kiseliow w programie „Wiadomości tygodnia” z 27 lutego Źródło:YouTube / Россия 24
Niedzielne „Wiadomości tygodnia” w głównym kanale rosyjskiej telewizji publicznej rozpoczęły się od informacji o postawieniu przez Władimira Putina w stan gotowości sił nuklearnych. „Po co nam świat, jeśli nie ma w nim Rosji” – tak skomentował to prowadzący program Dmitrij Kisieliow.

Program „Wiadomości tygodnia” wyemitowany w niedzielę 27 lutego w pierwszym kanale rosyjskiej telewizji rządowej rozpoczął się od materiału zatytułowanego „Rozkaz”, w którym poinformowano o decyzji , który nakazał postawić siły odstraszania (nuklearne) w stan gotowości.

Wojna na Ukrainie. Rosyjska propaganda straszy bronią jądrową

Dmitrij Kisieliow to jeden z najpopularniejszych prezenterów rosyjskiej telewizji. — Nasze okręty podwodne są zdolne do wystrzelenia ponad 500 głowic nuklearnych, co gwarantuje zniszczenie USA i wszystkich krajów NATO — mówił prowadzący „Wiadomości tygodnia”. – To według zasady: po co nam świat, jeśli nie ma w nim Rosji? – dodał.

Następnie prowadzący przekonywał, że „rosyjski potencjał jądrowy jest najmocniejszy na świecie”. – Putin ostrzegał: nie wolno straszyć Rosji – stwierdził.

W kolejnych propagandowych materiałach kłamano o prowadzonej „specjalnej denazyfikacyjnej operacji wojennej” w Donbasie, przekonywano, że Ukraina i Rosja to jeden naród, a materiały pokazujące rosyjskie zbrodnie w trakcie inwazji na Ukrainę nazywano fake newsami.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport