Miedwiediew grozi zagranicznym ochotnikom, którzy walczą na Ukrainie. „Zostaną poddani denazyfikacji”

Miedwiediew grozi zagranicznym ochotnikom, którzy walczą na Ukrainie. „Zostaną poddani denazyfikacji”

Żołnierz ukraińskiej armii
Żołnierz ukraińskiej armii Źródło: Newspix.pl / Zuma
Dmitrij Miedwiediew stwierdził, że ochotnicy z całego świata, którzy walczą na Ukrainie, „nie są legalnymi bojownikami” i „nie podlegają konwencjom genewskim”. „Dlatego zagraniczni najemnicy na Ukrainie, którzy nie poddadzą się naszym żołnierzom wraz ze swoimi banderowskimi mentorami, zostaną w pierwszej kolejności poddani denazyfikacji” – zagroził.

Z Rosjanami walczą nie tylko Ukraińcy, ale też ochotnicy z całego świata, którzy dołączają do legionu cudzoziemskiego. Legion ten powstał już w pierwszych dniach wojny, gdy do walki wzywał Wołodymyr Zełenski. MSZ Ukrainy podawało, że zgłosiło się wówczas około 20 tysięcy cudzoziemców. Wśród nich są również Polacy, choć oficjalnie nie wiadomo, ilu wyjechało na front.

Były prezydent Rosji, obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa, Dmitrij Miedwiediew napisał na Telegramie, że jego zdaniem „najemnicy nie są ochotnikami”, a skoro nie są „legalnymi bojownikami”, to „nie podlegają konwencjom genewskim”. „Prawdziwymi ochotnikami są dla nas francuski pułk Normandia-Niemen, 1. i 2. armia Wojska Polskiego, biorące razem z nami udział w operacji berlińskiej w 1945 r., 1. Czechosłowacki Korpus Armijny, walczący ramię w ramię z Armią Czerwoną podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Zawsze będziemy pamiętać o ich bezinteresownej pomocy” – stwierdził.

„Dlatego zagraniczni najemnicy na Ukrainie, którzy nie poddadzą się naszym żołnierzom wraz ze swoimi banderowskimi mentorami, zostaną w pierwszej kolejności poddani denazyfikacji. Będą musieli wziąć pełną odpowiedzialność za swoje czyny. Oczywiście, jeśli przeżyją” – zagroził Miedwiediew.

Rosjanie celowali w zagranicznych ochotników w Jaworowie?

Zagraniczni ochotnicy prawdopodobnie byli już celem Rosjan 13 marca, gdy rakiety spadły na poligon w Jaworowie. Lwowska Obwodowa Administracja Wojskowa podawała, że zginęło 35 osób, a 134 zostały ranne. Rosjanie twierdzili, że zaatakowali miejsce, w którym „kijowski reżim rozmieścił centrum szkoleniowe i koordynacyjne dla zagranicznych najemników”. Rzecznik rosyjskiego resortu obrony stwierdził, że „unicestwiono do 180 zagranicznych najemników oraz dużą partię zagranicznej broni”. Oficjalnie Ukraińcy zaprzeczyli tym doniesieniom, wyjaśniając, że w ataku nie zginęli cudzoziemcy.

Ukraińskie władze uruchomiły też własną stronę internetową z informacjami dla cudzoziemców, którzy chcą dołączyć do armii. Czytamy tam, że aby wstąpić do Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy należy zgłosić się do ukraińskiej ambasady w kraju swojego pochodzenia. Tam ochotnicy muszą złożyć odpowiednie dokumenty, w tym papiery potwierdzające służbę w wojsku i doświadczenie na polu walki. Następnie zapraszani są na rozmowę z attaché wojskowym, składają odpowiedni wniosek i na koniec podpisują kontrakt z ukraińską armią. Tak mogą trafiać do Ukrainy dziesiątki cudzoziemców, którzy przez granicę przejeżdżają pociągami z Przemyśla. Wśród nich są również Polacy.

Czytaj też:
Ukraińcy zatrzymali natarcie Rosjan w Donbasie. „Próbują się rozwijać, ale jak dotąd im się to nie udaje”