85 tys. żołnierzy zasili rosyjską armię? Ramzan Kadyrow wzywa do „samomobilizacji”

85 tys. żołnierzy zasili rosyjską armię? Ramzan Kadyrow wzywa do „samomobilizacji”

Władimir Putin i Ramzan Kadyrow
Władimir Putin i Ramzan Kadyrow Źródło:Shutterstock / ID1974
Ramzan Kadyrow przedstawił wizję powiększenia rosyjskiej armii o 85 tys. żółnierzy. Wzywał do podejmowania „konkretnych działań”.

Ramzan Kadyrow w jednym z najnowszych wpisów na Telegramie wezwał liderów rosyjskich regionów do „samomobilizacji”. „Nie czekajmy na ogłoszenie przez Kreml stanu wojennego albo na odwrót: na koniec specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie. Przewodniczący każdego podmiotu powinien dziś wykazać swoją gotowość do pomocy państwu” – napisał prokremlowski przywódca Czeczenii. Kadyrow podkreślił, że to „wsparcie” należy wyrażać nie w przemówieniach, ale „konkretnych działaniach”.

85 tys. żołnierzy? Ramzan Kadyrow wzywa do „samomobilizacji"

„Uważam, że każdy przewodniczący regionu jest w stanie przygotować, wyszkolić i wyposażyć co najmniej tysiąc ochotników” – ocenił w dalszej części wpisu. Jak wyliczał, zaangażowanie 85 podmiotów federalnych na wspomnianym poziomie pozwoliłoby stworzyć „imponujący kontyngent wojskowy”, który liczyłby 85 tys. ochotników. Ramzan Kadyrow zaznaczył, że z takim podejściem wykonanie „zadań operacji specjalnej” mogłyby zostać ukończone „w możliwie najkrótszym czasie”.

Słowa Ramzana Kadyrowa wpisują się w rosyjską narrację, która określa wojnę w Ukrainie mianem „specjalnej operacji wojskowej”. To próba zakłamania rzeczywistości, która ma prowadzić do ukazania rosyjskich żołnierzy jako „wyzwolicieli”, co nie jest zgodne z prawdą. Wojsko podległe atakuje w Ukrainie cele militarne oraz obiekty zamieszkałe przez ludność cywilną. Brutalna wojna, którą wywołała Rosja, trwa już ponad 200 dni. W ostatnich dniach ukraińska kontrofensywa odnosi sukcesy, a żołnierze zaatakowanego kraju odzyskują kolejne terytoria z rąk okupantów.

Czytaj też:
Wstrząsający obraz z Iziumu. Ujawniono treść odręcznie pisanych listów

Źródło: Telegram / belsat.eu