Wiceszef MSWiA o umocnieniach na granicy z Rosją. „To nie zabezpieczenie przeciwko czołgom”

Wiceszef MSWiA o umocnieniach na granicy z Rosją. „To nie zabezpieczenie przeciwko czołgom”

Maciej Wąsik
Maciej Wąsik Źródło: gov.pl/web/mswia
Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik skomentował pojawienie się zapór przeciwczołgowych na przejściach granicznych w obwodem kaliningradzkim. – To jest po to, żeby jakiś zagubiony samochód nie próbował sforsować tego przejścia, żeby nie doszło do prowokacji ze strony rosyjskiej – tłumaczył Wąsik na antenie

Przypomnijmy: od listopada ubiegłego roku trwa budowa zapory na granicy Polski z Rosją, a właściwie z obwodem kaliningradzkim.

Jakie zabezpieczenia pojawiają się na granicy z Rosją?

Zapora ma charakter tymczasowy i – podobnie jak wcześniej na granicy z Białorusią – będzie składać się z trzech rzędów drutu ostrzowego. Będzie mieć wysokość 2,5 m oraz szerokość 3 m.

Ponadto, w najbliższych miesiącach zostanie ona uzupełniona o barierę elektroniczną, czyli system kamer i czujników ruchu, które ułatwią naszym pogranicznikom patrolowanie granicy.

W ubiegłym tygodniu rozpoczęto również montaż zapór przeciwczołgowych na zamkniętych przejściach granicznych z obwodem kaliningradzkim. Identyczne umocnienia pojawiły się w pierwszych dniach wojny na Ukrainie, np. na ulicach Kijowa.

Wąsik: Nie robimy tego na czołgi rosyjskie

W poniedziałek, 27 lutego, wiceszef MSWiA Maciej Wąsik był gościem audycji „Salon Polityczny Trójki”, emitowanej przez Program Trzeci Polskiego Radia.

Polityk wyjaśnił, że wbrew obiegowym opiniom wspomniane umocnienia nie zostały ustawione w celu zatrzymania ewentualnego natarcia rosyjskich czołgów.

– Budujemy doraźną zaporę na granicy z Królewcem [polska, historyczna nazwa Kaliningradu – red.]. To jest taka zapora, którą wojsko stawiało kiedyś na granicy z Białorusią (...) Nie robimy tego na czołgi rosyjskie. To są działania podejmowane przeciwko działaniom hybrydowym, które mogłyby zostać podjęte z obwodu królewieckiego (...) Wojsko (...) zabezpiecza nieczynne przejścia graniczne. To te zapory, których zdjęcia pojawiły się w mediach. To jest po to, żeby jakiś zagubiony samochód nie próbował sforsować tego przejścia, żeby nie doszło do prowokacji ze strony rosyjskiej – wyjaśnił Wąsik.

Wąsik uspokaja: Rosja została poważnie osłabiona

Podkreślił, że jak wynika z ustaleń naszych służb, nie ma obecnie sygnałów, aby Rosja szykowała się do zaatakowania Polski. Wynika to m.in. z faktu, że armia rosyjska poniosła na Ukrainie olbrzymie straty, zarówno w ludziach, jak i w sprzęcie.

Dodajmy, że jak wynika z najnowszych szacunków Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, od początku inwazji Rosja straciła nad Dnieprem aż ok. 149 tys. żołnierzy: zabitych, rannych czy wziętych do niewoli.

– Chciałbym uspokoić – Rosja została poważnie osłabiona pod względem militarnym przez wojnę na Ukrainie. Pomimo tego, że nadal jest stroną ofensywną, nie jest w stanie otworzyć kolejnych frontów (...) Nie widzimy na razie takiej sytuacji, żeby Białoruś chciała przystąpić do tej wojny. No, chyba że Putin po prostu wejdzie i zlikwiduje resztki białoruskiej autonomii. Nie możemy mówić o niepodległości, a najwyżej niewielkiej autonomii, którą ma Łukaszenka wobec Putina. Oby tak się nie stało – uzupełnił wiceszef MSWiA.

Czytaj też:
500 HIMARS-ów dla Polski. „Rosji ma nawet nie wpaść do głowy, by spróbować nas zaatakować”
Czytaj też:
Morawiecki w „NYT”: Możemy mieć najwyższy procent wydatków na obronę w NATO