Spektakularny atak na okupowany przez Rosjan brzeg Dniepru. Jaki był rzeczywisty cel tej akcji?

Spektakularny atak na okupowany przez Rosjan brzeg Dniepru. Jaki był rzeczywisty cel tej akcji?

Ukraińscy żołnierze
Ukraińscy żołnierze Źródło:Ministerstwo Obrony Ukrainy
Portal Onet dotarł do funkcjonariusza ukraińskiego wywiadu wojskowego, który wyjaśnił okoliczności spektakularnego ataku na okupowany przez Rosjan brzeg Dniepru. Wbrew pozorom, głównym celem operacji nie było zniszczenie punktu dowodzenia Rosjan.

24 styczniu armia ukraińska przeprowadziła desant na okupowany przez Rosjan brzeg Dniepru. Akcja miała miejsce w pobliżu miejscowości Nowa Kachowka w obwodzie chersońskim.

Udało się zniszczyć rosyjski punkt dowodzenia

Akcja została przygotowana w najdrobniejszych szczegółach – przygotowania do niej trwały aż dwa miesiące. W ciągu trwających zaledwie ok. 10 minut walk, siłom ukraińskim udało się zlikwidować kilkunastu Rosjan, zniszczyć sporą ilość sprzętu, a co najważniejsze zniszczyć punkt dowodzenia. Ponadto, udało się pojmać jednego z żołnierzy wroga.

Co ciekawe, atak został przeprowadzony przez żołnierzy pochodzących z Białorusi i Rosji, którzy walczą jako ochotnicy po stronie ukraińskiej. Zostali oni przetransportowani na okupowany brzeg Dniepru przy użyciu łodzi motorowych.

Tuż przed desantem, ukraińska artyleria przeprowadziła ostrzał, do którego wykorzystano najnowocześniejszy sprzęt, m.in. brytyjskie haubice M777 oraz niezwykle precyzyjne pociski Excalibur.

Warto wspomnieć, że Wojskowy Wywiad Ukrainy (HUR) opublikował w sieci film, na którym udokumentowano tę niezwykle spektakularną akcję. Film został zmontowany z nagrań, które pochodziły z kamer szturmujących żołnierzy oraz dronów.

Ukraińcy chcieli dokładnie poznać siły Rosjan

Portal Onet przeprowadził rozmowę z funkcjonariuszem ukraińskiego wywiadu, który wyjawił właściwy cel operacji. Wbrew pozorom, nie było nim zniszczenie wspomnianego wcześniej punktu dowodzenia. Tak naprawdę chodziło o dokładne oszacowanie, ile i jakiej jakości sprzęt zgromadzili okupanci na okupowanym brzegu Dniepru.

„Każda armia skrzętnie chowa swoją technikę w zadrzewionych obszarach, pod wszelkiego rodzaju zadaszeniami i siatkami maskującymi. Część czołgów i systemów artyleryjskich, które są w stanie razić przeciwnika na duże odległości, ukrywa się kilometry od obserwowanej przez drony przeciwnika linii frontu” – wyjaśnia Onet.

W trakcie ostrzału pozycji Rosjan, a następnie szturmu żołnierzy, ukraiński wywiad prowadził równolegle własne działania. Polegały one na bacznym obserwowaniu rosyjskiej obrony przy użyciu dronów z kamerami noktowizyjnymi.

Rosjanie połknęli przynętę

W ten sposób udało się zlokalizować wszystkie jednostki rosyjskiego sprzętu, który znajdował się na terenie o wymiarach 5 km na 8 km. Onet podkreśla, że „Ukraińcy zrobili już z tych informacji stosowny użytek”.

„Wszystko wskazuje na to, że Ukraińcy rozpoczynają potężną operację, być może nawet taką, która zmierza do przełamania frontu (...) Rosjanie nie mogą być pewni, czy Ukraińcy nie rozpoczynają właśnie zapowiadanej od miesięcy kolejnej wielkiej kontrofensywy. Przynęta chwyta. Rosjanie rzucają w kierunku atakowanych pozycji swoje rezerwy i co najważniejsze dla ukraińskiego wywiadu, całą swoją technikę do tej pory skrzętnie ukrywaną i maskowaną w lasach i zagajnikach – czołgi, haubice samobieżne, łącznie z systemami rakietowymi” – tłumaczy Onet.

Czytaj też:
Zełenski o „dość szybkim i potężnym postępie na południu”: To nie jest pełna lista

Czytaj też:
Eksplozje w Sewastopolu. Rosjanie twierdzą, że odparli atak dronów