Anna Gielewska: PiS idzie po zwycięstwo jesienią

Anna Gielewska: PiS idzie po zwycięstwo jesienią

Beata Szydło i Jarosław Kaczyński
Beata Szydło i Jarosław Kaczyński Źródło: Newspix.pl / Robert Bartosiewicz
To były najłatwiejsze wybory dla opozycji. Nawet jeśli przyjąć retorykę „pierwszej połowy meczu” – to obóz rządzący jest po niej wyraźnym faworytem w walce o władzę. Jeśli nie straci punktów, utrzyma prowadzenie.

Jeszcze kilka dni temu nastroje w sztabie opozycji rosły wraz z kolejnymi sondażami, pokazującymi, że  ma realną szanse pokonać w wyborach do europarlamentu. Przyglądając się – wstępnie, rozkładowi wyników w poszczególnych okręgach, można przyjąć, że opozycja osiągnęła maksimum możliwości mobilizacyjnych. A jednak – wedle late poll – jej strata do PiS to około 5 proc (przy 43 proc. frekwencji).

Oczywiście, poza samymi zainteresowanymi kandydatami, nie ma większego znaczenia, czy jedna formacja obejmie 24 czy 22 mandaty. Znaczenie symboliczne ma za to, kto i mimo jakich okoliczności, wygrał tę kampanię. Strajk nauczycieli, afera z wykupem działki przez żonę Mateusza Morawieckiego, film braci Sekielskich o pedofilii w polskim kościele – to wszystko mogło nadawać szczególny impet kampanii opozycji. Czy Koalicja Europejska nie potrafiła tych tematów przełożyć na kampanijną oś, czy też to wszystko nie wytrzymało zderzenia z ofertą programową obozu rządzącego – faktem jest, że to PiS udało się zmobilizować więcej wyborców. Zadziałała przede wszystkim obawa przed utratą świadczeń, których lista wydłużała się odwrotnie proporcjonalnie do czasu pozostającego do głosowania.

Wiele wskazuje na to, że o ile opozycja zmobilizowała maksimum swojego elektoratu, o tyle PiS wciąż ma rezerwuar, w którym może łowić wyborców do jesieni. I nie traci czasu – to do nich właśnie zaadresował swoje powyborcze wystąpienie Jarosław Kaczyński. Prezes PiS liczy na wyborców (który według late poll znajduje się pod progiem), a także Konfederacji – których jednak obóz rządzący już częściowo przejął (o czym świadczy wynik poniżej sondaży, dających Konfederacji nawet 8 proc.). Koalicja jest w trudniejszej sytuacji. Po pierwsze, wygląda na to, że ci wyborcy Wiosny, którzy byli do pozyskania, już zagłosowali na zjednoczoną opozycję – nowa formacja musi się zadowolić wynikiem niespełna 6,5 proc. Po drugie, największym wyzwaniem opozycji jest dzisiaj zachowanie jedności. A kilka miesięcy, które pozostały do wyborów krajowych, mogą obfitować we wzajemne niesnaski, chęć rozliczeń, czy przegrupowań sił wewnątrz poszczególnych partii, tworzących Koalicję. Zdaje sobie z tego sprawę Grzegorz Schetyna, który z kolei swoje powyborcze wystąpienie poświęcił przede wszystkim apelowi o jedność i utrzymanie wspólnej listy opozycji. Po trzecie, okazało się, że , który włączył się w kampanię opozycji, nie wystarczył, by pokonać Jarosława Kaczyńskiego.

Dlaczego PiS wygrał w tych pozornie najłatwiejszych dla opozycji wyborach? Udało mu się narzucić agendę krajową kampanii, a do wyborców trafić realnym pieniądzem na koncie (500 plus na pierwsze dziecko, 13-ta emerytura, etc) i perspektywą „pustej lodówki”, chwytu zaczerpniętego wprost z kampanii w 2005 r. To, jak wszystko wskazuje, siła wciąż większa niż emocje tych, którzy chcieliby odsunąć PiS od władzy.

Czytaj też:
NA ŻYWO: Wybory do Parlamentu Europejskiego – dane z PKW

Źródło: Wprost